Christian Horner w nietypowy sposób stanął w obronie Maxa Verstappena po kolejnym starciu z Lando Norrisem. Szef Red Bulla stawił się na spotkaniu z mediami z... kartkami, które zawierały telemetrię.

"I have it printed out" to cytat z serialu Drive To Survive i fragmentu, w którym Toto Wolff zażarcie walczył z innymi szefami ws. dobijania w sezonie 2022. Scena błyskawicznie stała się jednym z najpopularniejszych memów światka F1. Tym razem za drukowanie zabrał się Christian Horner, który swoją drogą odegrał ważną rolę w tamtej scenie, rzucając innym, równie klasycznym cytatem.

Toto Wolff, Drive To Survive, I have it printed out.

Toto Wolff w kultowej już scenie z Drive To Survive (fot. Netflix).

Po tym, jak w Meksyku Max Verstappen otrzymał dwie kary za walkę z Lando Norrisem, można było spodziewać się, że zespół stanie w jego obronie. Trudno było natomiast przewidzieć, że szef stajni wyjdzie do dziennikarzy z wydrukami z telemetrii, aby spróbować udowodnić swoją rację.

Spotkanie zostało zdominowane przez kwestię sędziowania. Role jednak wyraźnie się odwróciły. Brytyjczyk przez niecałe 10 z 15 minut sesji nieustannie tłumaczył, jak to jego zdaniem Norris nie miał szans na pokonanie zakrętu nr 4, a wyścigowe reguły doprowadzają powoli do absurdów.

- Bardzo surowe było nałożenie dwóch 10-sekundowych kar - powiedział Horner. - Ale to bardziej fundamentalna sprawa. To reakcja na poprzedni weekend, ale bardzo ważne jest, aby sędziowie spotkali się z kierowcami.

- Pokażę Wam tutaj, na GPSie, pomarańczową linię. To Lando i hamowanie do zakrętu nr 4 podczas jego najszybszego okrążenia. Widzicie, że podczas starcia z Maxem był 15 km/h szybszy, a hamował później niż na najlepszym kółku. On po prostu nie zmieściłby się w zakręcie. Wyjechałby poza tor i widać to z kamery pokładowej, po spojrzeniu na kierownicę. Wtedy miał pewnie jakieś 80 kg paliwa więcej niż na najszybszym okrążeniu. 

- Kiedyś nagradzano najodważniejszych za jazdę po zewnętrznej, a teraz ryzykujemy, że zasady zostaną wywrócone do góry nogami. Kierowcy będą skupiali się tylko na wysuwaniu nosa do przodu na wierzchołku, aby mieć prawo do przestrzeni na wyjściu. Tu widzimy, że [Norris] odpuścił hamulce, atakował bardzo późno i próbował wygrać na tym, jak spisane są te przepisy. I tak spadła na nas kara.

Christian Horner w rozmowie z dziennikarzami po GP Meksyku. Na biurku przed nim leżą kartki z telemetrią (fot. Red Bull).

Christian Horner w rozmowie z dziennikarzami po GP Meksyku. Na biurku przed nim leżą kartki z telemetrią (fot. Red Bull).

- Na każdym torze kartingowym, nawet pod dachem, zakręt kontroluje ten, kto ma wewnętrzną. To jedna z reguł i nawet taka jest fizyka ścigania. Trzeba wrócić do podstaw - jeśli jesteś po zewnętrznej, to nie masz priorytetu. Inaczej skończymy z totalnym bałaganem w ostatnich paru wyścigach. Ponadto jest to przykład braku konsekwencji. Czy Checo także powinien mieć karę za takie samo zajście z Liamem? Trzeba się zająć tymi podstawami.

- Wytyczne ewoluowały tak, aby zachęcać do bycia z przodu na wierzchołku, ale niezależnie od tego, czy zdoła się przejechać zakręt. Nie będziemy jednak prosić o rewizję. Najważniejsze jest zajęcie się zasadami ścigania, bo nie jestem pewny, czy są jasne dla kierowców. Skoro masz być z przodu na wierzchołku, to po prostu odpuścisz hamulec i wpadniesz tam z taką prędkością, że przecież i tak będziesz z przodu, choć nawet nie ukończyłbyś manewru. 

Dziennikarze błyskawicznie skontrowali go pytaniem, czy dokładnie tego samego nie zrobił Max Verstappen w Austin.

- To ciut inna sytuacja, bo obaj wyjechali poza tor, a nie można zyskiwać przewagi i wyprzedzać na poboczu - odpowiedział Horner. - Moim zdaniem jest inaczej, bo tutaj Max nie znalazł się za liniami, tylko został pomiędzy nimi.

- To naprawdę musi zostać uprzątnięte. Mamy świetne ściganie, ale ważne jest, aby reguły były uczciwe i nie dawały przewagi kierowcy po zewnętrznej. Zawsze, w całej historii motorsportu, było to bardziej ryzykowne miejsce, a teraz daje przewagę, bo wystarczy wysunąć nos.

- Max zawsze będzie ścigał się agresywnie, ale na granicy tego, co sam postrzega jako przepisy. Jeśli przekroczy tę granicę, to oczywiście dostanie karę. Ja tylko boję się, że możemy przesadnie skomplikować to wszystko. Zachęcam więc do konstruktywnej dyskusji z kierowcami oraz sędzią, który też był zawodnikiem.

Wytyczne ws. ścigania mają się zmienić wkrótce, ale nie przed GP Kataru. Po więcej zapraszamy TUTAJ.