Christian Horner zapowiedział trudne decyzje odnośnie przyszłości składów zespołów F1 z rodziny Red Bulla. Brytyjczyk potwierdził również, że w grę wchodzą nazwiska kierowców spoza programu Czerwonych Byków, w tym nawet George Russell.
Posady zawodników w obu ekipach Red Bulla to stały temat w Formule 1 i nie inaczej jest obecnie. Po podpisaniu nowej umowy przez Sergio Pereza, a następnie ocaleniu jego posady, oczy zostały nieco bardziej skupione na RB. To tam trzeba zrobić miejsce dla Liama Lawsona, aby ten nie został wolnym agentem.
Przed weekendem w Singapurze zaczęto mocno spekulować, iż może być to ostatnia runda Daniela Ricciardo w barwach stajni z Faenzy. W kwalifikacjach Australijczyk nie pokazał, że warto jeszcze odłożyć topór - odpadł już na etapie Q1, co wygląda bardzo nieciekawie na tle Yukiego Tsunody, który wystartuje z P8. Nie popisał się również Sergio Perez, który jutro rozpocznie z odległego P13, a jego zespołowy partner wyruszy z pierwszego rzędu.
Po tym weekendzie F1 uda się na parotygodniową przerwę, po której zespoły polecą na rundę w Stanach Zjednoczonych. Jest to więc idealny moment, aby dokonać zmiany w zespole i dać szansę Lawsonowi kosztem Ricciardo.
Cały czas jest tu jednak sporo niewiadomych, a wypowiedzi Christiana Hornera pokazują, że być może należy oczekiwać niespodziewanego. Brytyjczyk w rozmowie ze Sky przedstawił dziś swoje plany, zaskakując m.in. przywołaniem George’a Russella z Mercedesa.
- Takie rzeczy są ciągle poddawane ocenie - mówił Horner o sytuacji Ricciardo. - Obraz jest o wiele szerszy i nie dotyczy samego Daniela. Patrzymy na wszystkie opcje, a przed nami niemalże miesięczna przerwa do następnego wyścigu. To naturalne, że patrzysz na swoje karty i rozważasz różne opcje na ostatnią część roku.
- [Ten weekend] nie zaszkodzi Danielowi. Wiemy, jak się spisywał. Mamy mnóstwo danych i wiemy, na jakim jest poziomie. Jak mówiłem, obraz sytuacji jest znacznie szerszy na całym rynku kierowców i w temacie przyszłości. Porozmawiamy podczas przerwy i rozważymy wszystkie opcje.
- Daliśmy szansę wielu młodym kierowcom. Znacie system Red Bulla - on wymaga wyników i dobrego spisywania się. Max to robił, a Checo w tym i zeszłym roku nie. Co prawda wykonał odpowiednią robotę, aby zająć P2 w mistrzostwach i dać nam mistrzostwo konstruktorów, ale musimy patrzeć dalej.
- Mamy wielkie talenty. Na ławce siedzi Liam Lawson. Nie wiemy, patrząc na Colapinto, Bearmana i Antonellego, czy jest na ich poziomie, ale czas pokaże. W Formule 2 jest Isack Hadjar, który do niedawna prowadził. W F3 też mamy kilka ekscytujących nazwisk, szczególnie Arvida Lindblada. Nasz program juniorski jest głęboki i dlatego teraz podczas przerwy chcemy popatrzeć, jakie mamy opcje na przyszłość.
- Jednocześnie nie boimy się patrzeć jeszcze dalej. George Russell kończy swój kontrakt pod koniec przyszłego roku. Głupio byłoby nie wziąć go pod uwagę.
Choć wypowiedź na temat Russella oraz sposób opisania problemów Pereza mogą przyciągać uwagę, to Horner zdołał jeszcze na moment wrócić do wątku Lawsona. To tam padła ciekawa sugestia o trudnych decyzjach i poszukiwaniu odpowiedzi.
- Nie będę wchodził w szczegóły kontraktowe, bo to prywatna sprawa firmy i konkretnych osób. Liam w zeszłym roku zrobił dobrą robotę, zaimponował nam. Rozmawiamy o doświadczeniu, bo Daniel był naszą pewną opcją na wypadek, gdyby spadła forma Checo. Daniel miał przyzwoity sezon, ale nie był to poziom gwiazdorski. Pytanie jest więc takie - jak dobry jest Liam? Czasem trzeba podjąć trudne decyzje, aby poznać te odpowiedzi. Usiądziemy wraz z tymi opcjami w trakcie tej przerwy i porozmawiamy.