Za gorszą dyspozycję ekipy z Silversone odpowiedzialne mogą być nie jej własne błędy, lecz konieczność dostosowania się do wymogów FIA.
Konstrukcja AMR23, która na początku sezonu niemalże nie żegnała się z podium, nie zdołała wrócić na nie po czerwcowym GP Kanady. W związku z tym po GP Węgier i w trakcie GP Belgii przedstawiciele zielonych otrzymali wiele pytań, które dotyczyły ich ostatniego dołka.
Na początku weekendu na Spa szef zespołu, Mike Krack, spróbował wytłumaczyć tę sytuację. Luksemburczyk wskazał na to, iż po wprowadzeniu poprawek doszło do pewnych efektów ubocznych, które miały dotyczyć i nowych części, i ustawień bolidu (szczegóły TUTAJ). Wygląda jednak na to, że może być to tylko częściowe wyjaśnienie.
Portal Motorsport opublikował swoje przypuszczenia, według których przyczyny są o wiele pikantniejsze i dotyczą powracającego jak bumerang aspektu elastycznych skrzydeł. To właśnie im miała przyglądać się FIA, co ostatecznie rzekomo wpłynęło na formę Astona. Według źródeł serwisu taka opinia jest podzielana przez inne ekipy.
Z doniesień wynika, że na początku sezonu Federacja miała przeanalizować różne projekty i zauważyć, iż w niektórych przypadkach dochodziło do większego uginania, niż było to konieczne. Jasnym jest, że skrzydła wykonują pewne ruchy pod naciskiem powietrza, ale na nagraniach z kamer pokładowych dość łatwo można wypatrzeć, czy przesunięcie nie jest zbyt duże.
Ponieważ części nie mogą być sztywne jak deska, zespoły od lat próbują tworzyć je w taki sposób, by przechodziły testy statyczne, ale odginały się wyłącznie w ruchu. Pozwala to na dość duże zyski i rozwiązanie fundamentalnego kompromisu, czyli uzyskiwanie lepszych prędkości na prostych przy większym docisku w zakrętach.
FIA miała dokonać swojej interwencji w okolicach GP Azerbejdżanu, czyli pod koniec kwietnia. Kilka składów - w tym Aston - miało otrzymać wtedy informację o konieczności wprowadzenia zmian w przednich skrzydłach w celu uniknięcia problemów w dalszej części kampanii. Dawanie ekipom pewnego zapasu na poprawienie wskazanych elementów jest standardową praktyką w takich sytuacjach.
Dokładny czas, jaki otrzymały zespoły, nie jest jednak znany, ponieważ temat ujrzał światło dzienne dość późno, czyli pod koniec lipca, kiedy w podcaście Autosportu padły tajemnicze słowa o bardzo jasnym powodzie spadku formy Astona. Motorsport spekuluje obecnie, że spadek osiągów maszyny Fernando Alonso i Lance'a Strolla odnotowano na etapie czerwcowego GP Hiszpanii.