W jaki sposób człowiek z rajdów, Francois-Xavier Demaison, może wspomóc zespół Formuły 1 w ponownym marszu na szczyt? Takie pytanie po ostatnim ogłoszeniu zadawał sobie na pewno niejeden obserwator motorsportowego światka. Odpowiedź, popartą odpowiednimi argumentami, dał sam CEO brytyjskiej ekipy, Jost Capito.
Wczoraj świat obiegła informacja o powołaniu Francois-Xaviera Demaisona na stanowisko dyrektora technicznego Williams Racing. Jest on oficjalnie następcą Paddy’ego Lowe’a (choć jego obowiązki były później dzielone), który od odejścia z zespołu pod koniec czerwca 2019 roku do teraz nie doczekał się sukcesora.
Za decyzją o powołaniu Francuza stał w głównej mierze Jost Capito, pamiętający go z działu motorsportowego Volkswagena, w którym udało im się zdobyć kilka tytułów w WRC w dominującym stylu.
- Znam go już jakiś czas i współpracowałem z nim z sukcesami. W pełni mu ufam i na własne oczy widziałem jego fantastyczne umiejętności inżynieryjne. Jest jednym z najlepszych inżynierów, jakich poznałem. Jest pracoholikiem, pracuje dzień i noc, jest w pełni skupiony na podejmowanych decyzjach - mówił Niemiec.
W zdolności Demaisona trudno wątpić. W końcu ma on w swoim CV takie zespoły rajdowe jak Subaru, Citroen czy właśnie Volkswagen. Z niemieckim producentem nie tylko wygrywał mistrzowskie tytuły, ale też zbudował najszybszy elektryczny samochód na Nurburgringu i Pikes Peak - model ID.R.
Chociaż jego główna część kariery nie była związana z F1, CEO Williamsa wypatrzył pewne wspólne elementy w przyszłości królowej motorsportu oraz tym, co FX miał okazję już robić. Ma być to jeden z elementów, który pozwoli ekipie pójść do przodu i realizować wyjątkowo ambitny plan odbicia się od dna.
- Nie mogli testować samochodu bezpośrednio na torze, więc wymagało to wielkich symulacji, a auto było kompletnie przetestowane, zanim jeszcze zaczęli je budować. To jest element, w którym Formuła 1 wciąż może się rozwinąć. Poza tym, samochód wykorzystywał ground effect, ponieważ nie ograniczały go żadne regulacje. Ten typ technologii powraca do F1 w pewien sposób w 2022 roku. Właśnie dlatego wprowadzenie do zespołu kogoś, kto ma spore obycie z symulacjami i nowinkami technicznymi w temacie samochodów wykorzystujących ten efekt, da nam umiejętności oraz doświadczenia, których nie zdobędziemy w żaden inny sposób.
- Jeśli musisz zrobić pakiet aero na Finlandię, gdzie samochód ma skakać prawidłowo na 50 metrów, sporym wyzwaniem jest, aby nie wylądował na nosie. Auta były niezawodne, fenomenalnie lekkie i posiadały fantastyczny środek ciężkości. Tak więc cały koncept tego samochodu był absolutnie wybitny. To są właśnie te umiejętności, jakich potrzebujesz w Formule 1.
Niemiec twierdzi, iż Demaison od samego początku był na szczycie jego listy życzeń, jeśli chodzi o posadę dyrektora technicznego, nie tylko ze względu na starą znajomość czy talent, ale też chęć wprowadzenia do zespołu kogoś z inną przeszłością i doświadczeniami. Taki człowiek w gronie innych świetnych inżynierów może wnieść nową perspektywę patrzenia na pewne elementy oraz powiew świeżości, którego nie dałby żaden projektant związany stricte z F1.
- Kiedy patrzę na to, co mamy w Williamsie, widzę mnóstwo talentów inżynierskich i własne sposoby postępowania w pewnych sytuacjach. To być może nie jest na razie widoczne w rezultatach, ale mamy fantastycznych ludzi. Nie potrzebujemy dyrektora technicznego, który zmienia kierunek i mówi, że mamy robić coś inaczej. Myślę, że potrzebujemy kogoś, kto jest świetnym inżynierem, ma inne doświadczenia, uczy się, pracuje z naszymi ludźmi, nad dalszym rozwojem obranej przez nas ścieżki. Ponieważ uważam, że jesteśmy na dobrej drodze, ma nie zakłócać całego procesu inżynieryjnego oraz pracy zespołu.
Nowy nabytek ekipy z Grove rozpocznie pracę na początku kwietnia, gdy tylko załatwi formalności i otrzyma wizę. Jego obowiązki będą dotyczyły bolidu na sezon 2022, więc na wyraźne efekty jego działań przyjdzie jeszcze chwilę poczekać. Dyrektor generalny jest jednak przekonany, że profesjonalne podejście FX będzie widoczne już od samego początku.
- Jestem pewien, że już pierwszego dnia pozna wszystkie tajniki, dotyczące każdego najmniejszego szczegółu. Tak właśnie pracuje - zakończył Capito.