Ekipa z Grove, która w ostatnim czasie przeszła kilka zmian, ma bardzo ambitny plan na zrobienie wielu znaczących kroków w kierunku czoła stawki.
Po prezentacji FW43B Williams zorganizował długą, prawie godzinną konferencję prasową z mediami. Obecni na niej byli obaj kierowcy, czyli George Russell i Nicholas Latifi, a także szef zespołu, Simon Roberts oraz nowy CEO, Jost Capito.
W trakcie jej trwania mnóstwo pytań otrzymał były dyrektor Volkswagena w WRC, który wydawał się być bardzo pewny progresu Williamsa, doceniając m.in. wsparcie nowych właścicieli, Dorilton Capital.
- Jestem pod wielkim wrażeniem Dorilton. Mają dobre nastawienie, zasoby oraz wspierają nas. Williams rozpoczyna nową erę, ale sezon 2021 jest przejściowy. Naszym celem jest zmniejszenie strat tak bardzo, jak to możliwe, ale jesteśmy już bardzo skupieni na 2022 roku i nowych przepisach. To tam widzimy szanse na pójście do przodu. Jesteśmy realistami - nie da się naprawić wszystkiego szybko, więc musimy iść krok po kroku, mając plan długoterminowy. Ciągle będziemy ścigać się tak twardo, jak tylko możemy, ale myślimy już o kolejnych latach. Celem krótkoterminowym jest walka na torze, a długoterminowym - by Williams znów wygrywał - tłumaczył Jost Capito.
- Nie oczekujcie, że powiemy wam dokładnie, jak inwestujemy. DC już to robi od momentu przejęcia zespołu i będzie to kontynuowane. Jeśli wymyślimy coś, co poprawia osiągi, mamy ich pełne wsparcie i to jest absolutnie fantastyczne, nawet lepsze niż oczekiwałem, gdy wziąłem tę pracę. Będziemy mieć duży potencjał, by się poprawić.
Niemiec nie ukrywał jednak, że na nadrobienie strat potrzeba trochę czasu. By w ogóle być w stanie doprowadzić do tego, jego zespół musi przygotować się dobrze na rewolucję techniczną. Dotyczy to także nowego CEO, który rozpoczał pracę w zespole od 45-minutowych rozmów z 50 najważniejszymi osobami w Grove.
- Wiemy, że dla każdego jest to okres przejściowy, bo obecny samochód jest bardzo podobny do zeszłorocznego, a w przyszłym roku będzie zupełnie inny. W Williamsie mamy wielki potencjał w ludziach - są tu osoby bardzo doświadczone oraz młodzi eksperci. To świetne połączenie. Teraz potrzebujemy dodatkowych liderów, a dzięki inwestycjom możemy nadrabiać tam, gdzie w ostatnich latach zostaliśmy w tyle. Skupiamy się na 2022 roku. Mamy odpowiednie zasoby i talenty. Będziemy inwestować w technologie, by auto było szybsze, dlatego wierzymy, że zrobimy wielki krok w 2022 roku.
- McLaren zrobił fantastyczną robotę w ostatnich latach. Odpowiedź będzie krótka - nie widzę powodu, dla którego nie miałoby tak być. Mamy tu wszystko, by zrobić dokładnie to samo. Trudno określić, czy zajmie to 2 lata, czy może 3-4, ale jestem stuprocentowo pewny, że możemy zrobić przynajmniej to samo - dodał Capito, pytany o progres w stylu rywali z Woking.
Nowe CEO zespołu był również pytany o stosunkowo mało naklejek sponsorskich na malowaniu FW43B. To powinno się jednak zmienić przed rozpoczęciem sezonu.
- Jesteśmy skupieni na rozwoju marki. Mamy świetnych partnerów, a niedługo niektórzy jeszcze dołączą. Nowi właściciele i ich strategia od początku przyciągają uwagę partnerów, którzy są w kontakcie z nami i już negocjują. Jest za szybko, by teraz o tym mówić, ale niedługo pojawią się ogłoszenia.
Na konferencji poruszono też temat tego, co jest ważniejsze od wyglądu, czyli możliwości nowego bolidu oraz prac, jakie wykonano w trakcie zimowej przerwy. Simon Roberts wyjawił m.in., że samochód w końcu rozpocznie sezon bez nadwagi. Zespół miał jednak ograniczone możliwości zmian z powodu wydania jednego z dwóch żetonów już w 2020 roku.
- Pod poszyciem auta wykonaliśmy wiele pracy i sprzątania. Ponieważ przenosimy części, jest druga czy nawet trzecia szansa na przyjrzenie się niektórym elementom. Pracowaliśmy naprawdę ciężko, a patrząc na to, gdzie byliśmy na starcie zeszłego sezonu, jest naprawdę dobrze zaczynać ten rok z jakimś balastem w samochodzie. To daje nam możliwość wprowadzania poprawek, czy po prostu lepszą dystrybucję wagi, zgodną z przepisami. To jedna z tych rzeczy, którymi nie musimy się już przejmować, więc to także świetny fundament przed sezonem.
- Wydaliśmy jeden token w zeszłym roku. Nie będę wchodził dokładnie w to, na co go przeznaczyliśmy. Został nam jeden, więc nie starczyło na nos czy inne struktury. Jak widzicie na zdjęciach, mamy ten sam nos. Zamrożenie nie pomogło, ale to nie powstrzymało nas przed rozwijaniem innych części.
Plan Williamsa, który zakłada odbicie się od dna, obejmuje m.in. rozszerzenie współpracy z Mercedesem, przed którą przez ostatnie lata bronił się poprzedni zarząd. Nowy szef wspomniał, że dzięki nabyciu bardzo dobrych komponentów inżynierowie będą mogli rozwijać pozostałe elementy i nie czeka ich modyfikowanie starszych, o których mówiło się niezbyt dobrze w ostatnich sezonach.
- Większość tylnego zawieszenia została homologowana pod koniec zeszłego roku, więc tu nie było zbyt wielu możliwości rozwoju. Kanały hamulcowe się zmieniły, więc nad tym pracowaliśmy. Podobnie było z dyfuzorem, ale to robili wszyscy. Współpraca pomoże nam w przyszłym roku, bo nie będziemy musieli poświęcać czasu i zasobów na przeprojektowanie skrzyni i kilku innych części. Będziemy mogli zająć się innymi aspektami samochodu, co jest częścią strategii i tego okresu przejściowego, w którym jesteśmy - dodał Brytyjczyk.