Gdyby runda na Paul Ricard była typową rundą na Paul Ricard, Max Verstappen przegrałby ją po własnym błędzie. O ile później pojechał niepodważalnie znakomicie, to nie byłby w stanie odnieść triumfu, gdyby nie umożliwiła mu tego strategiczna pomoc z każdej strony. Gdzie Mercedes popełnił więc największy błąd?

Rywalizacja w pobliżu Le Castellet o dziwo nie była usypiająca. No dobra, niby można było zakładać nieco słabszą dominację Mercedesa na tym obiekcie, znacznie mniejszą od 2018 i 2019 roku, ale chyba nikt nie spodziewał się aż takiego widowiska.

To miał być prosty, nudny wyścig na 1 pit stop. Wygrać start, nie dać się zdmuchnąć wiatrowi w zakrętach 1-2, nie dać się podciąć i dowieźć opony do końca. Teraz to brzmi śmiesznie, co?

GP Francji 2021 - przewidywane strategie

Warunki w niedzielę były nieco inne od zakładanych. Kombinacja wielu czynników, m.in. zmycia gumy przez deszcz, a także nieco innej temperatury, spowodowała, że ogumienie zużywało się znacznie bardziej. Patrząc na poprzednie GP i ogólne tendencje dwóch czołowych ekip, brzmiało to jak woda na młyn dla mistrzów.

Spokojne - ale istotne - otwarcie

To potwierdziło się na początku. Verstappen popełnił błąd, a Hamilton miał do zrobienia to, co ćwiczył już wielokrotnie - bezstresowo dojechać. Wtedy też rozpoczęła się jedyna usypiająca faza GP Francji - czekanie na pit stopy.

Timing pokazywał, że początkowo Max trzymał się Lewisa na dystansie 1.2-1.5 sekundy, czyli jechał na tyle blisko, że istniało ryzyko większego zużycia opon. Pół biedy, gdyby zespół szukał wczesnego podcięcia, ale wtedy każdy myślał tylko o 1 pit stopie, a 40-45 okrążeń na twardej mieszance nie brzmiało przyjemnie.

GP Francji 2021

Holender miał więc trochę związane ręce. Po około 10 kółkach jego strata regularnie przekraczała już 2 sekundy, dochodząc nawet do 3.

W tym samym czasie swoją rolę - istotną rolę - spokojnie odgrywał Perez, który najpierw zostawił sobie około 4 sekund do P3, a następnie jechał tempem niewiele gorszym od kolegi, czasem nawet równym. Dla jego opon były to jednak totalnie inne, lepsze warunki.

Samobój

W drugiej połowie pierwszego stintu problemy dotknęły Bottasa, który trzymał mniejszy dystans do Maxa, niż Max trzymał do Lewisa. Fin zaczynał tracić - między 10. a 14. okrążeniem spadł o dodatkowe 2 sekundy dalej. Toto zdradził, że Valtteri zmagał się z wibracjami, przez co na 17. kółku odwiedził mechaników.

GP Francji 2021 - strategie

To był fatalny moment, zresztą nieplanowany. Tempo Red Bulli nie zdążyło jeszcze dobrze opaść, na co pewnie - zgodnie z tegorocznym trendem - liczono, a Verstappen dostał nie tyle okazję, co konieczność zjazdu, by nie paść ofiarą mocnego we Francji podcięcia.

Przeczekanie kilka okrążeń więcej, pewnie około 7, zarżnęłoby ten wyścig. Wystarczyłoby - jak wyżej - nie dać się podciąć, a potem na śpiąco do mety, bo hardy spokojnie wytrzymałyby to.

W takim scenariuszu Verstappen nie byłby w stanie złapać Hamiltona czystym tempem. Nie byłoby szans jakkolwiek zbliżyć się w brudnym powietrzu. Dlatego trudno powiedzieć, czemu Mercedes - tak dla zabezpieczenia P1 - nie ściągnął Lewisa okrążenie po Valtterim.

GP Francji 2021

Rywale przecież musieli zareagować na Fina, bo albo skazaliby się na niechciane wtedy 2 pit stopy, albo po prostu trwale straciliby P2. Żaden overcut nie był realny. To był duży błąd mistrzów, który później ułatwił Bykom życie.

Verstappen wykorzystał cechę swojego auta, która normalnie w trybie wyścigowym była problematyczna. Oczywiście chodzi o opony, które zaczęły pracować od razu na outlapie. Normalnie wiązałoby się to z szybszym napotkaniem problemów, jak w Hiszpanii, ale tu cierpieli wszyscy, także Mercedes, plus był to graining przodu, a nie degradacja tyłu.

Ile sił w kołach

Po zmianach Max musiał uciekać, naciskając bardzo mocno. Tamta faza najlepiej pokazała siłę W12 w trybie wyścigowym, który - mając duży docisk - dawał radę w zakrętach i był wystarczająco dobry, może nawet ciut lepszy, by czystym tempem wygrać. Był tylko jeden problem - nie prowadził.

GP Francji 2021

RB16B, mimo przewagi na prostych, niekoniecznie był w stanie jakoś odjechać i przez chwilę było bardzo ciasno - licząc od wyjazdów, Hamilton był około 1 sekundę za liderem aż przez jakieś 11 następnych okrążeń, a Bottas jechał kolejną sekundę dalej przez mniej więcej 7 kółek.

Z tyłu swoje nadal robił Checo, mając dobre, solidne czasy do 24. okrążenia, na którym udał się do mechaników po twardą mieszankę, o którą znów mógł zadbać w czystym powietrzu.

Szybko kierowcy przed nim zorientowali się, że tempo, które narzucili, było po prostu zabójcze - po serii zjazdów jasne było, że wszyscy notują znacznie większą degradację, a w takich warunkach, by dojechać już do końca, najgorszą opcją było właśnie takie pędzenie.

GP Francji 2021

Zwycięstwo w kieszeni?

W tym momencie Byki mogły zrozumieć, w jak dobrym miejscu się znalazły. Meksykanin był ustawiony idealnie, od 19 do 17 sekund za liderem, czyli tak, by Mercedes nie wrócił wspomnieniami do Węgier 2019 i Hiszpanii 2021. Czemu to było istotne?

Jakakolwiek próba zjazdu, podcięcia, byłaby owiana ryzykiem przetrzymania. Max, będący z przodu, wycisnąłby wszystko z hardów, zareagowałby i na spokojnie wrócił z alei na P1, może nawet z większą przewagą. Dziękuję, do widzenia, koniec imprezy.

GP Francji 2021

W teorii już samo rozbicie strategii Red Bulla, bez przejęcia prowadzenia, mogłoby być zwycięskie, bo Mercedes był zafiksowany na 1 pit stop, a Holender ze swoimi kosmicznymi outlapami mógłby podciąć Lewisa i zostać łatwo puszczonym przez kolegę, a Brytyjczykowi pewnie ustawiono by perezową blokadę.

To jednak tylko gdybanie, bo do tego nie doszło. Nie musiało, bo mistrzowie strzelili sobie samobója. I to takiego prawdziwego, nie pechowo od pleców.

Autopodcięcie, którego dokonali, było kluczowe. Po pierwszych zjazdach nie utracili tylko prowadzenia. Poszło za tym większe zużycie opon u Hamiltona, a także strata czasowa, która ułatwiała agresywną strategię Maxa, bo zmniejszała dystans, który potem musiał odrobić.

Szach i mat w jednym

Red Bull wyliczył to perfekcyjnie. Holender zjechał, gdy tylko jego przewaga zaczynała rosnąć z +0.7 sekundy na 28 okr. na +2.2 sekundy na 31. okr. - to oznaczało, że potencjalne pokrycie go nie dałoby Hamiltonowi absolutnie nic.

GP Francji 2021

Uprzedzenie tego było ryzykowne przez pozycję Pereza i to, jak oba auta rozgrzewają opony, a zareagowanie kompletnie nieopłacalne - była to więc egzekucja ze strony strategów z Milton Keynes. A najlepsze w tym jest to, że nie mieli zbyt dużego wyboru i wręcz musieli tak postąpić.

Gdyby próbowali jechać dłużej, dojechać na 1 pit stop, opony w bolidach nr 33 i 11 byłyby coraz słabsze, więc Mercedes mógłby próbować podcięcia, licząc na to, że z przewagą świeżych jakoś wyprzedzi blokadę. Red Bull wykorzystał okienko, w którym był najmocniejszy.

Ekipa z Brackley musiała zostać i czekać. Mogła nawet myśleć, że nie była aż tak bezbronna jak pretendenci pod Barceloną przez więcej docisku, łagodne traktowanie ogumienia i znakomitego "oponiarza" w kokpicie, ale to było za mało.

GP Francji 2021

W poprzednich latach, przy szybszym aucie, ten plan pewnie wypaliłby, a my dziś mówilibyśmy o geniuszu strategów Mercedesa. Jest dużo łatwiej, mając przewagę, bo ona potrafi wybaczać błędy.

Czekanie już bez niej to ta okropna pozycja, o której wspominał Christian Horner. On zna to uczucie - przegrasz wyścig, nie dowieziesz tego, więc czekasz na cud, SC, VSC, ewentualnie liczysz, że rywale jednak zjedzą opony. Nie zjedli, co jest ciekawe, patrząc na GP Hiszpanii i podwyższone po Baku ciśnienia, ale to już tak poza konkursem.

Czy Mercedes mógł to wygrać?

Oczywiście. Z dużą pewnością można założyć, że miał lepszy samochód w wyścigu na 1 pit stop, gdzie liczyłoby się oszczędzanie. Mając prowadzenie po starcie, wystarczyło zjechać w okolicach 25. okrążenia i wyjechać z przodu. Tyle.

GP Francji 2021

To było całkiem realne. Verstappen zaczynał tracić ok. 3 sekund do Hamiltona, więc w zasadzie na to się zanosiło. Nawet przy wczesnych zjazdach, pozwalających na agresywną strategię, szanse byłyby większe, gdyby tylko Lewis zmienił opony na tym samym okrążeniu co Max.

W przypadku jazdy na 2 pit stopy byłoby jednak trudniej, bo w kluczowych momentach, czyli na outlapach - mając na uwadze tak podobne osiągi - to Red Bull był piekielnie mocny i istniałoby tu jakieś ryzyko utraty pozycji po nich. Później nie - ogólnie różnice były tak małe, że pierwszy normalnie nie straciłby pozycji.

Mercedes teraz pewnie chętnie przyjąłby to ryzyko na klatę, ale wtedy nie miał takiej możliwości, bo podciął się i musiał dać Bottasowi nieoptymalną strategię, przez co Verstappen zachował najszybsze okrążenie, a cichy bohater wyścigu - Perez - upolował go na regularnej strategii.

To tylko podkreśliło, kto we Francji zaprezentował się po mistrzowsku.

GP Francji 2021