Choć Max Verstappen skrytykował FIA za niszczenie deszczowych wyścigów F1, to po GP Belgii 2025 ogromna większość kierowców wykazała się dużym zrozumieniem. Robiła to i czołówka, i stara szkoła, a częstym argumentem była tragiczna historia Spa-Francorchamps.
Kiepska jakość wczorajszego widowiska stała się najbardziej palącym tematem po weekendzie w Ardenach. Głównie mówi się o tym z powodu działań FIA, które miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa, ale zdaniem wielu fanów poszły za daleko i postawiły na zbytnią ostrożność, odbierając emocje z walki na mokrym torze.
Nieco inny punkt widzenia ma tu większość uczestników. Patrząc na całą stawkę, było trochę głosów o tym, że moment wznowienia został odrobinę przestrzelony. Poza Verstappenem nie wystąpiła jednak szersza krytyka, a dominowało zrozumienie, wskazywanie na niedawne życzenie kierowców i odwoływanie się do historii.
- Myślę, że to zawsze wymaga dopracowania - powiedział Charles Leclerc. - Na torze takim jak ten, biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się w przeszłości, nie można o tym zapominać. Dlatego wolę postawić na ostrożność, niż działać zbyt pochopnie. To ciągła dyskusja i prawdopodobnie przekażemy osobom, które podjęły tę decyzję, że może była trochę spóźniona, ale i tak niczego bym nie zmienił - podkreślił.
- Przez ostatnie kilka lat, szczególnie tutaj, informowaliśmy FIA o tym, że zdecydowanie wolimy być po bezpiecznej stronie, niż ryzykować - dodał Piastri. - Myślę, że właśnie to zrobiliśmy dzisiaj. Jeśli ktoś chciałby się czepiać, można by powiedzieć, że mogliśmy zrobić o jedno okrążenie rozgrzewkowe mniej. Ale w ogólnym rozrachunku, czy jedno okrążenie później naprawdę robi różnicę? Nie.
- Poza tym my trzej jesteśmy najgorszymi osobami do pytania o to, bo mamy przed sobą najmniej samochodów. Nawet ja, gdy miałem przed sobą tylko Lando, nie widziałem absolutnie nic, a co dopiero ktoś z tyłu. Można sobie tylko wyobrazić, jak to wyglądało na końcu stawki. To zawsze trudne do wyważenia, bo ci z przodu mają znacznie łatwiej.
Do historii Spa bezpośrednio nawiązał też Pierre Gasly: - Gdy zaczęliśmy, to nie widziałem zupełnie niczego. Czerwona flaga była słuszna, a do tego nadchodziła wielka chmura. Postąpili dobrze. Zawsze pozostaje pytanie, czy należy wznowić wyścig 10 minut wcześniej, czy nie, lecz znając historię tego toru, jako kierowca wolę ruszyć 10 minut później. Zrobili dobrze. Niby można się kłócić, ale bezpieczniejsze wyjście to lepsze wyjście.
Dyrektor wyścigu wyciągnął wnioski
Kilka godzin po wyścigu jasne stało się, że rozmowy z Wielkiej Brytanii, a szczególnie kolizja Hadjara z Antonellim, miały ogromna wpływ na postępowanie dyrekcji. Carlos Sainz powiedział to nawet wprost i zdradził, co obiecał Rui Marques.
- Na normalnym torze 5-10 minut wcześniej byłoby okej, ale na Spa, przy historii tego toru, lepiej zagrać bezpiecznie, niż żałować - ocenił Hiszpan.
- Dostaliście zresztą cały wyścig, mogliście obejrzeć pełne zawody, więc nie sądzę, że postąpiono źle. Postąpiono bezpiecznie. Wyrazy szacunku dla dyrektora wyścigu, bo powiedział nam na Silverstone, że po tamtych wypadkach planuje zachować ostrożność tutaj. Słowa dotrzymał. Lepiej zrobić bezpiecznie, niż żałować po wypadku.
Stara szkoła rozumie
Oczywiście głosy różniły się trochę. Lewis Hamilton także nawiązał do rundy sprzed kilku tygodni, choć uważał, że reakcje były zbyt ostrożne. Mimo tego, jako przedstawiciel starej gwardii, która pamięta szalone deszczowe wyścigi z 2007 czy 2008 roku, schował krytykę do kieszeni.
- Ruszyliśmy trochę zbyt późno - powiedział siedmiokrotny mistrz. - Krzyczałem, że możemy już jechać, ale oni czekali. To prawdopodobnie zbyt mocna reakcja po ostatnim wyścigu, gdy poprosiliśmy, żeby nie wznawiać zmagań za wcześnie. Moim zdaniem poszli za bardzo w tę stronę, a lotny start był niepotrzebny, ale nadal zrobili dobrą robotę. Jasne, brakuje nam ekstremalnie mocnych warunków, tylko z jakiegoś powodu pióropusze tutaj stają się niczym mgła.
Zastrzeżeń nie miał za to inny bardzo doświadczony i utytułowany zawodnik, Fernando Alonso: - Wiemy, że bezpieczeństwo to priorytet i nawet rozmawialiśmy o tym w piątek, na poprzednim spotkaniu. Początkowo warunki nie nadawały się do ścigania, więc moim zdaniem wybrano odpowiedni moment, szczerze mówiąc.