Potwierdziło się to, o czym mówiono od GP Singapuru - Daniel Ricciardo stracił fotel wyścigowy w zespole Visa Cash App RB. Najprawdopodobniej jest to więc koniec jego kariery pełnoprawnego kierowcy F1.
Po wyścigu w Singapurze niemalże pewne stało się, że sympatyczny Australijczyk przedwcześnie zakończy swoją przygodę z drugą ekipą Red Bulla. Po niedzielnym zamieszaniu, kiedy emocje zawodnika ewidentnie wzięły górę, a jego otoczenie przygotowało mu szpaler, oczekiwano już tylko opublikowania informacji przez jego pracodawcę.
Formuła 1 wchodzi teraz w nietypową przerwę jesienną, ale stajnia z Faenzy nie będzie czekała na okres poprzedzający GP Stanów Zjednoczonych. Rozstanie z Honey Badgerem potwierdzono już dziś, kilka dni po rundzie na Marina Bay.
Nazwisko jego następcy nie zostało jeszcze podane, ale powinna to być tylko i wyłącznie kwestia czasu. Ze względu na sprawy kontraktowe Byki musiały znaleźć miejsce dla Liama Lawsona i to on powinien pojawić się u boku Yukiego Tsunody w Teksasie. Ricciardo po prostu otrzymał priorytet komunikacyjny, co jest wyrazem szacunku.
Jeżeli Daniel nie zaliczy jakiegoś dodatkowego występu w szalonych, niespodziewanych okolicznościach, to najszybsze okrążenie w GP Singapuru 2024 będzie zamknięciem jego kariery na najwyższym poziomie.
Licznik wskaże, że na przestrzeni 14 sezonów wziął udział w 257 wyścigach. Do 3 z nich startował z pole position, a w 32 finiszował na podium, z czego 8 razy stawał na jego najwyższym stopniu. Jeździł dla HRT, Toro Rosso, Red Bulla, Renault, McLarena i AlphaTauri/RB. W 2014 i 2016 roku ukończył mistrzostwa kierowców na 3. pozycji.
Aktualizacja: Po zaledwie kwadransie RB potwierdziło awans Liama Lawsona.