Robert Kubica skomentował swój występ w sobotnim sprincie kwalifikacyjnym na torze Monza, który nie był dla niego szczególnie udany.

Kierowca Alfy Romeo, zastępujący we Włoszech zdiagnozowanego pozytywnie na COVID-19 Kimiego Raikkonena, wywalczył dopiero 19. czas w piątkowych kwalifikacjach do sprintu, częściowo ze względu na zachowanie Nikity Mazepina.

Polak zdołał odrobić kilka pozycji po słabym starcie, lecz w drugiej szykanie toru Monza napotkał na Yukiego Tsunodę i został obrócony przez Japończyka.

Ostatecznie krakowianinowi udało się kontynuować jazdę po wizycie w pułapce żwirowej, chociaż przez resztę sobotnich zmagań musiał radzić sobie z uszkodzonym samochodem.

Wyścig nie zaczął się dla mnie dobrze. Nie wiem dokładnie, co się wydarzyło, ale nie udało mi się wyruszyć czysto i straciłem trochę dystansu do rywali. Paradoksalnie dało mi to niezłą okazję, aby zobaczyć, co dzieje się przede mną. Mogłem naprawdę dobrze ustawić się do pierwszej szykany, gdzie zyskałem kilka miejsc - przyznał po zakończeniu rywalizacji.

Potem wykonałem trochę rajdowy ruch na dojeździe do drugiej szykany, mijając dwa inne samochody. Niestety zostałem wtedy uderzony przez Tsunodę i utknąłem w żwirze. Chciałem już wyłączyć silnik, ale powiedziałem sobie, że spróbuję wykorzystać swoje umiejętności rajdowe, aby wydostać się ze żwiru - nie pytajcie mnie jak, ale udało się!

Robert Kubica

- Przez resztę wyścigu miałem dużą nadsterowność w prawych zakrętach i nie mogłem nadrobić wielu pozycji. Po opuszczeniu auta zrozumiałem, dlaczego - tylna część podłogi została poważnie uszkodzona w wypadku, co spowodowało wszystkie trudności z balansem - dodał.

W dużo lepszym nastroju po sobotnim sprincie był Antonio Giovinazzi, który zdołał awansować na ósmą lokatę po wykręceniu 10. czasu w czasówce. 

Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego wyniku, zwłaszcza przed naszymi kibicami, i nie mogę doczekać się jutra. Wiedzieliśmy, że na starcie musimy być agresywni i zrobiliśmy to, odrabiając dwa miejsca.

Antonio Giovinazzi

- Zapewniliśmy sobie niezłą pozycję do jutrzejszego startu, a teraz musimy dokończyć naszą pracę i - miejmy nadzieję - zyskać jeszcze więcej. Jutro czeka nas zupełnie inny wyścig, z dużą ilością paliwa, pit stopami i strategią, ale jesteśmy pewni siebie. 

- Nasze tempo wyglądało dzisiaj nieźle, dysponujemy dobrą prędkością na prostych, która pomoże nam w obronie. Możemy wyjechać i pojechać swój własny wyścig - zakończył Włoch.