Charles Leclerc okazał się najszybszym kierowcą kwalifikacji do GP Włoch i z powodu braku kary zapewnił sobie pole position.

Najważniejszą informacją przed czasówką, oprócz braku Alexa Albona, za którego pojechał Nyck de Vries, był festiwal przesunięć, przez który rezultaty sobotniej sesji miały nie pokryć się z ustawieniem na starcie.

Q1 - de Vries > Latifi

Jazdy rozpoczęły się w dobrych i ciepłych warunkach, przy torze rozgrzanym do 40 stopni. Początek zmagań standardowo był bardzo spokojny, a część stawki wolno zbierała się do opuszczenia garażów.

Pierwsze próby przyniosły prowadzenie Ferrari, jednak przejazdy Red Bulli nie były reprezentatywne, a sam czub tabeli nie był też najbardziej istotny na tym etapie. Poważniejszy pojedynek odbywał się chociażby w Williamsie, gdzie czasówkę lepiej otworzył de Vries, minimalnie wyprzedzając Latifiego.

Na 5 minut przed końcem w strefie spadkowej znajdowały się dwa Astony, dwa Haasy (ale bez czasów) i Bottas. O przetrwanie kolejny raz walczyć musiał również Ricciardo.

Niewielką poprawę zanotowali Vettel i Stroll, ale szybko zostali zrzuceni na miejsca niepremiowane awansem. Szybciej pojechał też Honey Badger, uciekając spod topora.

Poprawa de Vriesa wystarczyła natomiast nie tylko na to, by wejść do Q2, ale też rozprawić się z Latifim. Ten czas został co prawda później usunięty, ale Nyck i tak zakończył Q1 na P15.

Poza Kanadyjczykiem, który przestrzelił pierwszą szykanę, jak i Astonami, dalej nie znaleźli się też obaj kierowcy Haasa. 

Q2 - szybkie Ferrari

Drugi segment mógł przynieść pierwsze rozstrzygnięcia w postaci braku wyjazdów ukaranych kierowców. Większość, jedynie bez Yukiego Tsunody, zdecydowała się jednak na wykręcenie czasów.

Najlepszymi początkowo legitymowały się Red Bulle. Błędy w pierwszej szykanie popełnili natomiast Russell i Leclerc. Druga próba Monakijczyka skończyła się wskoczeniem na P2 po świetnym środkowym sektorze i walce z autem w Variante Ascari. Później najszybszy okazał się Sainz.

Rywalizacja o wejście do top 10 zapowiadała się dobrze, bo różnice nie były duże. Ponownie nieźle spisywał się de Vries, który początkowo plasował się na P12, przedzielając obie Alfy. Holender jednak sam odebrał sobie szansę na przejście dalej, popełniając błąd w szykanie Roggia na - jak się okazało - swoim finałowym przejeździe.

Bottas i Zhou przejechali kółka bez pomyłek, ale i bez szału, pozostając na swoich miejscach. Poprawę zanotował za to Ricciardo, który znów uciekł ze strefy spadkowej. Na P11 pozostał natomiast Ocon, któremu zabrakło 0.068 do zameldowania się w Q3.

Q3 - kto podciągnie kogo?

Ostatnia odsłona czasówki miała przynieść zabawę w dawanie cienia aerodynamicznego, który jest niezwykle cenny na Monzy. Zespoły ustawiły się bez problemów, unikając powtórki m.in. z 2019 roku.

Mocne otwarcie zanotowali Czerwoni, notując fioletowe sektory. Jadący za Leclerciem Sainz pokonał pętlę toru najszybciej, mając niecałe 0.2 sekundy przewagi. Dopiero na P3 i P4 były natomiast Red Bulle. Dalej między Mercedesy wmieszał się Norris.

Pierwszą próbę anulował Alonso, który na drugą wyjechał bez żadnej pomocy, godząc się na czyste powietrze. W podobnym położeniu wydawał się być Verstappen, który znajdował się dość daleko za następnym bolidem.

Tym razem nieco większe szanse miał Leclerc, który był za Sainzem i Norrisem. Hiszpan nie notował znakomitych rezultatów w sektorach, lecz i tak nieznacznie przebił swoje poprzednie kółko. Cień ostatecznie wykorzystał Charles, obejmując prowadzenie, którego nie odebrał mu nawet przedzielający oba Ferrari Verstappen.

Ładowanie danych

UWAGA - ze względu na wiele kar rezultaty czasówki nie będą pokrywać się z ustawieniem na starcie.