Dwa McLareny okazały się najlepsze w sobotniej czasówce na Hungaroringu, a pole position trafiło w ręce Lando Norrisa, który był zdecydowanie najszybszy. Swoje bolidy rozbili za to Sergio Perez i Yuki Tsunoda.

Warunki na początku kwalifikacji były kompletnie inne niż te, które obserwowaliśmy podczas wczorajszych jazd, a także dzisiejszego treningu. W momencie rozpoczęcia czasówki tor był mokry, a delikatny deszcz wciąż się utrzymywał. Temperatury powietrza oraz nawierzchni wynosiły odpowiednio 24 i 29 stopni.

Q1

Wszyscy kierowcy od razu zabrali się do pracy, korzystając ze slicków. Inżynier Piastriego poinformował go, iż opady mogą się nasilić lada chwila, ale kontrola wyścigu umożliwiła nawet korzystanie z systemu DRS.

Pierwszą przygodę sesji zaliczył Sargeant, który zahamował za późno jak na ówczesne warunki i uderzył w barierę za zakrętem nr 1. Nie był to jednak mocny kontakt i wydawało się, że po wymianie skrzydła Williams będzie nadawał się do jazdy.

Po pierwszych kilku minutach na czele był Hamilton przed Sainzem i Verstappenem. Na wilgotnej i przesychającej nawierzchni układ tabeli mógł zmienić się całkowicie w każdej chwili. Warto było za to znajdować się wyżej, gdyż prognozy zapowiadały dodatkowy deszcz.

W kiepskim położeniu był więc przede wszystkim Russell, którym rzuciło w drugim sektorze, w zakręcie nr 8. Brytyjczyk nie miał aż takich problemów jak Perez, bo mimo pomyłki przynajmniej nie roztrzaskał swojego bolidu w tym samym miejscu. Wpadka Checo doprowadziła oczywiście do pokazania czerwonej flagi. Przerwa potrwała 11 minut.

W końcówce Q1 spod topora uciekać musiał przede wszystkim Ricciardo, który rozpoczął czasówkę od problemów z hamulcami, ale na tor wyjechali praktycznie wszyscy, poza duetem Alpine.

Warunki umożliwiały poprawianie wyników, przez co na P1 zameldował się wspomniany Daniel. Reszta stawki też zyskiwała, co sprawiło, że czekający w garażach Francuzi wyszli na tym jak Red Bull na przedłużeniu kontraktu Pereza.

Mimo wykorzystania drugiego kompletu opon z Q1 wypchnięty został też Russell. Czas Checo dał mu ostatecznie 16. pozycję, ale awans nie przełożyłby się oczywiście na nic większego.

Awansu nie uzyskali: Perez, Russell, Zhou, Ocon i Gasly.

Q2

Drugi segment przyniósł lepsze kółka. Szybko na czele zameldował się Verstappen, a najbliżej niego znajdował się Piastri - zaledwie 0.015 sekundy. Blisko, jedną dziesiątą dalej, uplasował się też Sainz, a niżej różnice były już większe. Bez szału rozpoczęli za to Norris, Leclerc czy Hamilton, których wyniki nie dawały żadnej pewności przejścia do Q3.

Dystans między P1 a P14 wynosił 1.4 sekundy. Tylko Ricciardo nie miał na koncie pomiarowej próby i podobnie jak Bottas, Sargeant, Albon oraz Hulkenberg musiał się mocno zmobilizować.

Ponownie prędkość pokazał Daniel, przesuwając się na P6. Za nim było jednak kilku niezłych zawodników, więc jego pozycja ciągle była zagrożona. Norris następnie objął powadzenie, co zbliżyło Hamiltona do granicy wypadnięcia na etapie Q2.

Gdy poprawił się Tsunoda, Lewis był na samej krawędzi, aczkolwiek Hulkenberg i Bottas przegrali z nim o odpowiednio 10 i 77 tysięcznych, co pozwoliło Mercedesowi mieć przynajmniej jedną maszynę w głównej części dnia.

Awansu nie uzyskali: Hulkenberg, Bottas, Albon, Sargeant i Magnussen.

Q3

Q3 mogło rozstrzygnąć się wcześniej, bo nad Hungaroringiem ponownie zaczęły wisieć deszczowe chmury, które miały przerwać zabawę w połowie ostatniego segmentu.

Czysty tor od razu postanowił wykorzystać Verstappen, który wykręcił 1:15.555. Piastri odgryzł jedynie rekordem w ostatnim sektorze, ale był wolniejszy. Sainz nie miał natomiast żadnej odpowiedzi i był wyraźnie dalej, o 0.6 sekundy.

Wyglądało więc na to, że rękawice Maxowi rzuci przede wszystkim Lando, który miał rekord środkowego segmentu trasy i urwał urzędującemu mistrzowi ponad trzy dziesiąte. Deszcz był wtedy liczony w sekundach, co już prawie dało Norrisowi drugie pole position w tym sezonie.

Mimo tego zespoły postanowiły spróbować swoich szans i wypuściły reprezentantów na kolejne próby, a te okazały się być możliwe. Piastri zaczął swoją od fioletowego koloru w pierwszym sektorze, a potem to samo zrobili Sainz i Verstappen.

Oscar przeskoczył Maxa i był 0.022 sekundy od swojego kolegi. Wyglądało na to, że Norris będzie musiał się jeszcze postarać, ale urzędujący mistrz był o 0.046 sekundy wolniejszy. W międzyczasie po zahaczeniu wilgotnej trawy potężnie rozbił się Tsunoda, co wywołało czerwoną flagę w takim momencie, który umożliwiał jeszcze wznowienie sesji.

Po paru minutach faktycznie do tego doszło, ale już bez udziału m.in. Verstappena i Alonso, którzy wysiedli z kokpitów. McLareny oczywiście nie miały powodów, aby się spieszyć, gdyż chroniły potencjalnego 1-2. Red Bull zakładał za to, że nikt nie poprawi się specjalnie.

Okrążenia nie rozpoczął tylko Sainz, aczkolwiek czasy na zimnych i używanych oponach nie były oszałamiające, co na dobre zamknęło sobotnią rywalizację.

Ładowanie danych