Jeszcze w trakcie czasówki okazało się, że incydenty z udziałem Charlesa Leclerca, Zhou Guanyu oraz Valtteriego Bottasa zostaną poddane analizie.
Zawodnicy znaleźli się pod lupą, ponieważ złamali maksymalny czas przejazdu między liniami samochodu bezpieczeństwa, wyznaczony przez dyrektora wyścigu w celu uniknięcia tworzenia się tłoku pod koniec pętli.
Była to bardzo zbliżona sytuacja do tej z Monzy, kiedy to na tapet trafili dwaj reprezentanci Ferrari. Podobnie jak trzy tygodnie temu we Włoszech, również tutaj werdykt był taki sam.
Arbitrzy stwierdzili, że cała trójka zachowywała się poprawnie przez większość trasy, jednakże w pewnym momencie zwolniła i zjechała z linii wyścigowej, aby zrobić miejsce pędzącym rywalom.
We wszystkich przypadkach przepuszczono minimum czterech kierowców. Manewry nie zostały uznane za niepotrzebnie wolną jazdę, lecz za odpowiednie postępowanie, przez co nie nakładano żadnych kar.