Charles Leclerc tradycyjnie okazał się najszybszym kierowcą w FP2. Zaskakująco blisko Ferrari znalazł się McLaren, który podgryzał obu kierowców Red Bulla i Carlosa Sainza.
FP2 w pigułce:
- Zakręt nr 1 sprawiał problemy
- Słaba forma Mercedesa i Sergio Pereza
- Mocny McLaren
FP2 w porównaniu do FP1 była nieco łaskawszą sesją pod względem ciepła. Na początku temperatura powietrza wynosiła 33 stopnie Celsjusza, a pomiar asfaltu wykazał wartość o 7 stopni niższą, spadając z 56 do 49.
Po nieco ponad 3 minutach na torze pojawił się każdy z kierowców i jedynie duet Astona Martina zdecydował się na powrót do alei po wykonaniu okrążenia instalacyjnego. Większość zawodników miała założone opony pośrednie, z tłumu wyróżniły się: Williams, zakładając miękką mieszankę Albonowi i Latifiemu, jak i McLareny i Ocon, którzy zaczęli trening na twardym ogumieniu.
Możliwości swojego bolidu postanowił sprawdzić Mick Schumacher, który na szybkim okrążeniu stracił chwilowo kontrolę nad maszyną w sekcji zakrętów 6-7, choć ostatecznie udało mu się wślizgnąć w zakręt.
Zaskoczony słabą formą Mercedesa na początku sesji był Lewis Hamilton. Brytyjczyk po 12 minutach zapytał swojego inżyniera o czas pierwszego Leclerca i był mocno zdziwiony blisko dwoma sekundami straty do Monakijczyka. W tamtym czasie Lewis okupował P9, a Russell P10.
Dość dziwny obrót na dojeździe do T1 zaliczył natomiast Alex Albon. Reprezentant Tajlandii zablokował tyle opony, tym samym wykonując efektownego bączka, liczącego 360 stopni.
Problemy na miękkiej oponie miał George Russell. Były kierowca Williamsa przekazał, że miał bardzo mało przyczepności i ogumienie nie zapewniało mu tyle stabilności, ile powinno. Niewiele lepiej radził sobie Hamilton, który był szybszy od kolegi z zespołu o niespełna 0.2 sekundy. Obaj po pierwszej próbie znaleźli się między innymi za Sebastianem Vettelem i Fernando Alonso, a George tracił ponad sekundę do Lando Norrisa.
Szczególnie duże problemy Russella ujawniły się w T1, gdzie 24-latek kilkukrotnie zablokował jedną z przednich opon bądź zupełnie przestrzeliwał wierzchołek. Ostatecznie udało mu się przebić Hamiltona i znaleźć się na P8 ze stratą ponad 0.9 sekundy do Leclerca.
Oprócz Mercedesów kłopoty podobne do tych Marcina Najmana w oktagonie miał Sergio Perez. Meksykanin 25 minut przed końcem sesji zajmował odległe 8. miejsce z sekundą straty do najszybszego Leclerca. Za Monakijczykiem był zaskakująco szybki w FP2 Lando Norris, a TOP 3 zamykał Carlos Sainz.
Lando dość szybko przerzucił się na program wyścigowy, bowiem na 22 minuty przed końcem sesji zaczął przejazdy na twardych oponach z pełniejszym bakiem. Oprócz niego na podobną taktykę zdecydowali się w Williamsie, a z biegiem czasu dołączali do nich również zawodnicy innych zespołów.
Im dalej w sesję, tym gorzej wyglądał Mercedes. Hamilton na dłuższych przejazdach siłował się z maszyną, podkreślając Bono, że bolid jest bardzo niestabilny w zakrętach. Do głosu Lewisa dołączył George, który pod koniec sesji miał kilka dłuższych konwersacji ze swoim inżynierem odnośnie słabej formy bolidu.
Ładowanie danych