Charles Leclerc wskazał, w którym momencie sezonu poczuł się znacznie lepiej w kokpicie Ferrari SF-23.
Monakijczyk może zaliczyć weekend w Zjednoczonych Emiratach Arabskich do udanych jedynie pod kątem indywidualnym. Druga pozycja na mecie nie wystarczyła Scuderii do przeskoczenia Mercedesa w klasyfikacji generalnej konstruktorów.
Młodszy z kierowców Ferrari został zapytany w trakcie konferencji, czy trzecie miejsce jest odzwierciedleniem możliwości samochodu. Zawodnik, który w tym roku miał trudną relację ze swoim autem i nie ukrywał konieczności dostosowywania się oraz jazdy niezgodnie z upodobaniami (więcej TUTAJ), podkreślił przy tym, jak istotne były zmiany wprowadzone przy okazji GP Japonii.
- Były weekendy, gdzie mieliśmy drugi najszybszy bolid, a podczas innych dopiero czwarty lub piąty - powiedział Charles. - To sezon pełen wzlotów i upadków.
- Na Suzuce wprowadziliśmy poprawki i to poszło w dobrym kierunku, szczególnie w kwestii mojego stylu jazdy. Lubię mieć mocny przód, więc poczułem się o wiele swobodniej i mogłem być znacznie równiejszy, więc był to pozytyw. Oczywiście jestem rozczarowany trzecim miejscem w klasyfikacji konstruktorów, ponieważ był to mój jedyny cel od dwóch czy trzech wyścigów.
- Myślę, że mieliśmy dwie części sezonu, przynajmniej po mojej stronie, czyli okres przed i po Japonii. Od czasu Suzuki czuję się znacznie lepiej w samochodzie. Pracowaliśmy nad zachowaniem maszyny w różnych konfiguracjach, co bardzo przysłużyło się mojemu stylowi jazdy, ponieważ lubię mieć nadsterowny bolid i mocny przód, czego w pierwszej części sezonu nie miałem.
- Nadal jest wiele do zrobienia, zwłaszcza w niedzielę, gdy trzeba współgrać z oponami. Wszystko zależy od szczegółów, których potrzebujemy, aby wszystko zadziałało. W tej chwili nasza konstrukcja nie jest wystarczająco dobra i równa, szczególnie na długich przejazdach, więc musimy nad tym pracować.