W trakcie poprzedniego wyścigu, rozegranego na Circuit de Barcelona-Catalunya, Charles Leclerc przejechał dwa okrążenia, mimo rozpiętych pasów, jednak nie poniósł za to żadnych konsekwencji.

Monakijczyk miał przygodę na 36. okrążeniu, gdy jego silnik odmówił posłuszeństwa, przerywając pracę w trakcie pokonywania zakrętów.

Po tym jak obrócił się w ostatniej szykanie, był gotowy do opuszczenia samochodu i sam rozpiął pasy, jednak udało mu się ruszyć. Chociaż zorientował się, że nie wszystko było w porządku, nie zjechał do alei przy pierwszej możliwej okazji.

Mimo komentarzy samego kierowcy, które sugerowały doprowadzenie do niekoniecznie najbezpieczniejszej sytuacji, nikt nawet nie zwrócił zawodnikowi uwagi, przynajmniej oficjalnie.

W Belgii Charles Leclerc został zapytany o zajście z GP Hiszpanii. Z jego krótkich wyjaśnień wynika, że miał wszystko pod kontrolą i zjechał, gdy tylko poczuł, że coś jest nie tak.

- Gdy pojawił się problem z silnikiem, rozpiąłem je. Nie myślałem, że jeszcze zdołam ruszyć. Później je zapiąłem, wracając na tor. Przejechałem jedno wolne okrążenie, szczególnie po to, by sprawdzić, czy silnik działał już dobrze. Na drugim okrążeniu zacząłem naciskać, ale wtedy zorientowałem się, że jedna z czterech klamr, które mamy jako pasy, nie była zapięta. Powiedziałem o tym zespołowi i od razu zjechałem.