Max Verstappen musiał wytłumaczyć się ze swojego zachowania na wczorajszej konferencji prasowej. Wezwanie do sędziów nie ma związku z głośnym tematem ograniczania przekleństw w transmisjach F1.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że sytuacje nałożyły się na siebie w dość zabawny sposób. Wczoraj Holender mocno sprzeciwił się najnowszemu wymysłowi Mohammeda Ben Sulayema i opisał, dlaczego jego zdaniem ten zabieg nie przyniesie żadnego efektu (więcej TUTAJ).
W tej wypowiedzi pohamował się nieco i zasugerował tylko, co chciał powiedzieć. Wcześniej natomiast miał okazję skomentować weekend w Baku, gdzie z pomocą angielskiego słowa na F przekazał, że jego samochód był w nieodpowiednim stanie.
To właśnie przez to o godzinie 13:00 czasu polskiego udał się do arbitrów. FIA od pewnego czasu reaguje na używanie wulgaryzmów podczas konferencji prasowych i kieruje sprawy do sędziów z uwagi na naruszenie Międzynarodowego Kodeksu Sportowego.
Po zeszłorocznej wizycie w Las Vegas za takie zachowanie na dywaniku stawili się nawet Toto Wolff i Fred Vasseur. Wtedy skończyło się na upomnieniach, ale czynnik łagodzący stanowiło to, iż byli pod wpływem dużych emocji w związku z niefortunnym anulowaniem FP1.
W ciągu 20 minut od wizyty kierowcy u sędziów pojawił się werdykt, który nakazuje trzykrotnemu mistrzowi karne wykonanie jakiejś pracy społecznej. W uzasadnieniu powołano się nawet na przytoczony wyżej przykład z GP Las Vegas 2023, który miał podkreślić, iż jest to zakazane.
- Zawodnik wyjaśnił, że to słowo jest używane zwyczajnie w mowie i w taki sposób się go nauczył, a angielski nie jest jego pierwszym językiem - napisano w uzasadnieniu. - Chociaż sędziowie przyjmują, że może być to prawdą, to jednocześnie uważają, że w przypadku wzorów do naśladowania ważne jest bycie świadomym podczas wypowiadania się publicznie, a szczególnie gdy nie występuje żadna presja. Verstappen przeprosił za to zachowanie.
- Arbitrzy zauważyli, że za nieprawidłowe słownictwo, skierowane do konkretnych grup, przyznawano już wysokie grzywny. Tym razem nie miało to miejsca, ale ponieważ temat został podniesiony wcześniej i jest doskonale znany uczestnikom, postanowiono nałożyć większą karę niż poprzednio [w Las Vegas], a więc zobowiązanie do wykonania jakiejś pracy społecznej.