Nikita Mazepin nie będzie dobrze wspominał swojego debiutu w królowej motorsportu.
Rosjanin w swoim pierwszym wyścigu w karierze w Formule 1 przejechał jedynie dwa zakręty, a w trzecim wypadł z toru sam z siebie, nie walcząc z nikim.
Kierowca Haasa nie opanował maszyny i rozbił się po lewej stronie prostej między zakrętami 3-4, odpadając z rywalizacji jeszcze zanim ta na dobre się rozpoczęła.
Pytany o to, jak doszło do zdarzenia, zawodnik nie ukrywał, że po prostu przedobrzył w trakcie przyspieszania.
- To bardzo proste - zrobiłem błąd. Opony były zimne, najechałem na tarkę, dodając zbyt dużo gazu, po czym się obróciłem. To był w stu procentach mój błąd. Bardzo przepraszam zespół, bo zasłużyli na znacznie więcej. Jestem bardzo zły na siebie.
Nikita ogólnikowo odpowiedział na pytanie o plusy z kończącego się właśnie weekendu. Jego kwalifikacje również nie należały do udanych. Mazepin wykręcił w nich 20. czas, popełniając kilka błędów i mając problemy z hamulcami.
- Zawsze są jakieś pozytywy. Uczę się ciągle, spędzam mnóstwo czasu na torze. Są wzloty i upadki, ale dzisiaj to jeden z największych upadków.
Drugi z kierowców Haasa, Mick Schumacher, również popełnił błąd w GP Bahrajnu, obracając się w zakręcie numer 4 po restarcie.
- Jestem zadowolony w 90%. Brak tych 10% wynika z mojej pomyłki. Na szczęście auto nadal nadawało się do jazdy i mogłem kontynuować zdobywanie doświadczenia. Szkoda, że nie byłem w grze, ale próbowałem przynajmniej być blisko przez kilka okrążeń. Ogólnie nauczyłem się wiele i mam nadzieję, że da mi to coś pozytywnego w następnym wyścigu - powiedział Niemiec.
- Mamy dziś 50% sukcesu. Mick zrobił dobrą robotę. Myślę, że nauczył się wiele, tak samo jak zespół. Nikita miał ten obrót, z powodu którego nie jest dumny, ale uznajemy to za element procesu uczenia się. Odbije się w następny weekend i wyciągnie wnioski - skomentował Gunther Steiner.