Bolid MCL60 dostanie w ten weekend nie tylko nowe malowanie, ale także trochę świeżych części.
McLaren kontynuuje imponujący rozwój swojego samochodu i nie zatrzyma się również w Singapurze, który wymaga świetnych osiągów przede wszystkim w wolnych zakrętach. Pomarańczowa maszyna nie radzi sobie za dobrze z tym obszarem, więc jeszcze na Monzy przedstawiciele zespołu deklarowali, że to właśnie w Azji czeka ich bardzo poważny test.
Ekipa nie podejdzie do niego nieprzygotowana. Jak wyjawił Lando Norris, na Marina Bay zadebiutują komponenty, których celem będzie nieco inne usprawnienie konstrukcji, niż miało to miejsce w przypadku rundy w Spielbergu, kiedy stajni udało się odwrócić losy sezonu.
- Mamy tylne skrzydło z Zandvoort, którego nie używaliśmy i przywieźliśmy je tutaj - zdradził Brytyjczyk. - Poza tym są też mniejsze elementy, które z łatwością dostrzeżecie w bolidzie. To prawdopodobnie największy krok od Austrii, który ma nam pomóc pójść do przodu. Nie jeździliśmy jeszcze po torze, więc nie chcemy mówić za wiele, dopóki pakiet nie będzie działał poprawnie. Natomiast to dobry krok. Zespół pracował ciężko, byśmy mieli choć jeden pakiet. Oscar [Piastri] dostanie swoje części w Japonii.
- W większym stopniu poprawki dotyczą wolnych zakrętów, więc to trochę inne rzeczy niż w Austrii. Myślę, że prawdopodobnie będziemy ostrożni w ocenianiu ich, bo łatwiej było nam dodać docisk w średnich i szybkich sekcjach, a trudniej zrobić to w wolnych. To dopiero pierwszy raz, gdy byliśmy w stanie porządnie się tym zająć. Zobaczymy jutro.
- Od momentu restrukturyzacji pierwszą okazją na pokazanie czegoś była Austria. To było po prostu dołożenie docisku do bolidu, a teraz celujemy w kilka konkretnych obszarów. Poprawki nie pomogą dokładnie w kwestii prowadzenia bolidu, czego sam bym sobie życzył, ale powinny być przydatne, jeśli chodzi o ogólny docisk, prędkości w zakrętach, zużycie opon, trakcję i takie rzeczy. Raczej nie pomogą mi w jeździe, bo dotyczą osiągów, a nie tego, bym poczuł się lepiej w bolidzie.
- Nie chcę mówić, że skok [z Austrii] nie był duży, ale ani trochę nie oczekiwaliśmy przeskoczenia Mercedesa, Ferrari czy Astona. Zakładaliśmy bycie w walce, a nie wyprzedzenie ich. Oni nie zrobili progresu, a my byliśmy na pasujących nam obiektach. To wyglądało więc jeszcze lepiej i udało się nawet zgarnąć podia. Mercedes twierdzi, że zyskaliśmy 1 sekundę. Nic bardziej mylnego! To może połowa tego, maksymalnie połowa.
Norris kolejny raz wypowiedział się o tym, że McLaren może mieć jeszcze większe pole do popisu, jeżeli w końcu zdoła znaleźć receptę na swoje fundamentalne problemy.
- Nadal są obszary, w których tracimy potwornie dużo czasu. Ciągle dotyczy to tych samych rzeczy, których nie możemy zmienić balansem aerodynamicznym lub mechanicznym. Nieważne, czego spróbujemy, bo i tak jest źle. Te obszary pogrążyły nas w kilku wyścigach. Czasem jesteśmy ekstremalnie konkurencyjni przez 90% toru, ale pewne elementy sprawiają, że po prostu wyglądamy słabo. Gdyby nie to, bylibyśmy bardzo mocni i walczyli o podia.
- Jeśli choć trochę okiełznamy problemy w wolnych zakrętach i jeśli dostanę trochę tego, co uważam za konieczne, by bolid wykonał kolejny krok, także z punktu widzenia stylu jazdy, to jestem pewny, że będziemy w stanie walczyć z większością zespołów, w tym z Red Bullem. Część tego, mam nadzieję, będziemy mieć w ten weekend.