Andrea Stella otwarcie zadeklarował, że McLaren udzieli wsparcia Lando Norrisowi w walce o mistrzostwo świata kierowców F1. Nie będzie to przesadne nadanie statusu, ale wystarczające, aby zabezpieczyć ekipę przed szkodliwymi zajściami, takimi jak początek GP Włoch.
Po pełnym emocji starcie zawodów na Monzy, kiedy to Oscar Piastri zaatakował i wyprzedził Lando Norrisa, rozpoczęła się wielka dyskusja o tym, czy McLaren powinien postawić wyłącznie na będącego wyżej kierowcę, a także czy w ogóle zdecyduje się na taki krok. Choć chęć gonienia Maxa Verstappena wydaje się naturalna, to stajnia z Woking bardzo długo uciekała od wizji walki o tytuł w klasyfikacji indywidualnej, a jej ostatnie działania nie były zgodne z tym interesem.
Wygląda jednak na to, że sytuacja ulegnie zmianie i szefostwo spróbuje zmaksymalizować swoje szanse. Andrea Stella przebąkiwał już o tym na gorąco we Włoszech, ale przy jednoczesnym miotaniu się (więcej TUTAJ). Były to wypowiedzi, które nie do końca pokrywały się z tym, co oglądaliśmy 90 minut wcześniej na torze.
Te same słowa były potem przedrukowywane w mediach jako dowód na nadanie priorytetu, ale świeża i konkretniejsza deklaracja pojawiła się dopiero przed GP Azerbejdżanu, kiedy rozmowę ze Stellą opublikowało BBC. Andrea nie tylko zapowiedział nieco większe skupienie na Norrisie, ale też otwarcie przyznał, że pozwolenie swoim podopiecznym na ostrą walkę w Świątyni Prędkości było szkodliwe.
- Ogólna koncepcja wygląda tak, że jesteśmy niezwykle zdeterminowani, aby wygrywać, ale chcemy robić to w odpowiedni sposób - powiedział szef McLarena. - Przerzucimy nasze wsparcie na Lando, ale chcemy to zrobić bez szczególnego uderzania w nasze zasady. Zgodnie z nimi interes zespołu zawsze jest na pierwszym miejscu. Patrząc na to, jak podchodzimy do ścigania, sportowa postawa jest dla nas ogólnie ważna. Chcemy być uczciwi względem obu kierowców.
- Tym, czego nie chcemy już więcej widzieć, jest taka sytuacja jak na Monzy, gdzie wchodzimy w szykanę na miejscach 1-2, a wyjeżdżamy z niej na pozycjach 1-3. To szkodzi zespołowi. Interes ekipy jest na pierwszym miejscu, a takie sytuacje muszą zostać naprawione, bo finalnie - i to jest fakt - przystąpiliśmy do wyścigu na Monzy w sposób, który otworzył drzwi.
- Po tamtej rundzie mamy więc trzy cele. Musimy upewnić się, że to, co wydarzy się na torze, nie będzie szkodziło zespołowi. Druga sprawa - jak możemy zdobyć oba mistrzostwa i to wraz z dwoma kierowcami, którzy będą zaangażowani w pomoc? Tylko to też nie może być nierozważne. To są te trzy tematy, które wpłyną na to, jak podejdziemy do ścigania w Baku. Potem zrobimy aktualizację.
Włoch zaznaczył ponadto, że Piastri będzie gotowy na duże poświęcenie, ale podkreślił również, że nie zamierza przesadnie odbierać punktów Australijczykowi.
- Rozmowy z kierowcami były pełne współpracy. Nawet gdy zapytałem Oscara: „Czy byłbyś w stanie oddać zwycięstwo?”, to on odparł: „To bolesne, ale jeśli byłoby to odpowiednim posunięciem, to tak zrobię”. Każdy kierowca jest zaprogramowany, aby walczyć o zwycięstwo, więc jestem pod wielkim wrażeniem naszego ducha zespołowego, dojrzałości i współpracy, jaką mamy w tym okresie.
- Lando chce wygrać, bo zasłużył na wygraną na torze. Jest w porządku, jeśli czasem będziesz wspierany przez kolegę. Ale nie chcesz, aby używać tego systemowo i dostosowywać wyścig dla swoich punktów, gdy kolega jedzie po zdobycz, na którą sam zasłużył. Nie w taki sposób chcemy wygrywać w McLarenie. Lando też tego nie chce. Jeśli zapytałbym go o to, powiedziałby: „Przyjmę to, jeśli w Abu Zabi zabraknie mi kilku punktów, które mógłbym dostać po podjęciu pewnych działań. Ale jeśli te działania byłyby podjęte w nieodpowiednim momencie, to wiesz co? Pozostajemy mocnym zespołem, stabilnym i spójnym, a w przyszłym roku spróbujemy ponownie.”
Mimo tego mistrzostwo świata konstruktorów cały czas pozostaje tak samo ważne dla ekipy, a zawodnicy znów będą musieli na siebie uważać.
- Musimy natomiast być ostrożni - kontynuował Stella. - Chociaż w tej rozmowie skupiamy się na kierowcach, to nie możemy stracić z oczu klasyfikacji konstruktorów.
- Papajowe zasady dotyczą tylko ścigania bez ryzyka, bez kontaktu pomiędzy McLarenami, a także ścigania z zachowaniem szacunku. Tyle. To taki szybki sposób na przypomnienie naszym kierowcom, aby nie ryzykowali za bardzo w walce pomiędzy sobą.