Menedżerka Franco Colapinto ujawniła, jak od kulis wyglądały negocjacje z obozem Alpine, a także zdradziła nieznane dotąd fakty w sprawie umowy z jego nowym pracodawcą w Formule 1. 

Zeszły tydzień przyniósł potwierdzenie dalszych losów kariery Argentyńczyka, który od sezonu 2025 usiądzie na rezerwie w stajni z Enstone i będzie przysłowiowym straszakiem na Jacka Doohana. Jest to o tyle istotna informacja, iż nieustannie spekuluje się, że Australijczyk ma zaledwie kilka GP na obronę swojego fotela wyścigowego. 

Dziś z kolei światło dzienne ujrzał interesujący wywiad z agentką Colapinto, która ujawniła, jak długie jest porozumienie z Alpine. To w praktyce nakłada jeszcze większą presję na Doohana, dla którego dobre wyniki mogą okazać się niewystarczające do zachowania etatowej roli w F1. Nikt przecież nie wykupowałby Franco na długi czas, gdyby chciał zrobić z niego jedynie maskotkę.

Przy okazji potwierdziły się spekulacje, iż po wygaśnięciu nowego kontraktu to Williams zachowa pierwszeństwo względem swojego byłego podopiecznego. Gdyby sytuacja na rynku tego wymagała, James Vowles będzie mógł zgłosić się po kierowcę.

- Williams oddał Franco w ręce Alpine na okres pięciu lat - przyznała Maria Catarineu w rozmowie z argentyńską publikacją Infobae. - Jasne jest więc to, że jeżeli jakiś zespół wyrazi zainteresowanie [Colapinto] w tym okresie, to najpierw będzie musiał przeprowadzić negocjacje z Alpine. 

- Cały proces zajął dużo czasu, bo dyskusje czasem się komplikują. Tak też było w tym przypadku. Flavio był jednak bardzo zmotywowany i wytrwały w ciągu ostatnich kilku tygodni. Wykazał się sporą aktywnością w tej sprawie. 

- Finalnie umowa została zawarta, ponieważ obie strony dostały to, czego chciały. Briatore był w stanie podpisać kontrakt z Franco, a Vowles dał mu zielone światło na kontynuowanie kariery w F1, ponieważ w Williamsie obaj podstawowi kierowcy posiadają długoterminowe kontrakty. 

- Flavio obserwował Franco, odkąd ten zadebiutował w F1. W dniu, w którym po raz pierwszy rozmawialiśmy, powiedział, że widzi w nim spory talent i bardzo chce mieć go w swoim zespole. Uważnie śledził wszystkie jego występy i to, jak ewoluował jako kierowca F1 na przestrzeni dziewięciu Grand Prix, w których wystąpił. 

Co ciekawe, Briatore na pewnym etapie wyrażał nawet zainteresowanie rolą menedżera 21-latka. Ten plan nie został jednak sfinalizowany, gdyż Catarineu oraz drugi z menedżerów, Jamie Campbell-Walter, nie chcieli oddawać dotychczasowych obowiązków.

- To, że Jamie i ja nadal jesteśmy odpowiedzialni za Franco, stanowi najlepsze rozwiązanie dla wszystkich. Oczywiście Flavio będzie świadomy wszystkiego, co dzieje się w ramach pracy zespołowej.  

Zagraniczne raporty wskazują, że zgodnie z zapowiedziami ekipy jej nowy nabytek rozpocznie działania wkrótce, w najbliższych dniach. Będzie odpowiedzialny za pracę w symulatorze oraz zostanie włączony do programu testowego w starszych bolidach. To ma pomóc mu w utrzymaniu formy na wypadek konieczności wskoczenia do tegorocznego auta Alpine w pełnowymiarowej roli.