Dyrektor techniczny stajni z Brackley podkreślił, że sekcje boczne nie są najważniejszym czynnikiem wpływającym na układ sił w stawce.

Początkowo jednym ze znaków rozpoznawczych obowiązującej od zeszłego roku ery technicznej było zróżnicowanie projektów, obejmujące głównie obszar sidepodów. Sytuacja zaczęła jednak zmieniać się wraz z rozwojem konstrukcji obecnej generacji, a trend odmiennych kształtów sekcji bocznych powoli dobiega końca.

Po kilku wyścigach sezonu 2023 większość ekip ma już za sobą moment porzucenia swoich pierwotnych koncepcji i pójścia w stronę filozofii aerodynamicznej downwash, którą jako pierwszy obrał Red Bull. Nawet Mercedes i Ferrari, które przez długi czas kurczowo trzymały się własnych rozwiązań, postanowiły upodobnić się do projektu sidepodów opartego na pomyśle Byków.

Na konferencji prasowej w Kanadzie James Allison został poproszony o odniesienie się do wypowiedzi, jakich w ubiegłym roku wielokrotnie udzielali przede wszystkim przedstawiciele Czarnych Strzał, którzy forsowali wówczas koncepcję zerowych sekcji bocznych. Przekonywali oni, że odpowiednie rozwiązanie w tym obszarze samochodu nie jest gwarancją wyników, broniąc w ten sposób własnej filozofii, którą finalnie porzucili kilka tygodni temu.

Zapytany, dlaczego ukształtowanie sidepodów w stylu dominującego obecnie modelu RB19 wygląda na najlepszy sposób wydobycia osiągów, Brytyjczyk odparł, że uzyskanie zadowalającego tempa nie zależy wyłącznie od tego.

- Cóż, byłbym zdziwiony, gdyby w stawce znajdował się bolid oparty na jakiejkolwiek innej koncepcji sekcji bocznych niż downwash, czy to nasz poprzedni, czy następny - stwierdził. - Samochody były budowane zgodnie z tą filozofią przez wiele lat i podejrzewam, że taki stan rzeczy utrzyma się przez kilka lat. Będę jednak dalej podkreślał, że powodem, dla którego Red Bull pokonuje resztę stawki, nie są szczegóły jego sekcji bocznych. Sytuacji nie zmienią też zbytnio ulepszenia Mercedesa [w obrębie sidepodów], bo [tempo Red Bulla] nie jest szczególnie związane z sidepodami. Po prostu nie są one tak ważną właściwością [która wpływa na osiągi].

Po drugim treningu w Montrealu, w którym na czele tabeli uplasowali się obaj zawodnicy Mercedesa, Lewis Hamilton pokusił się o porównanie wrażeń z kokpitu tegorocznej maszyny do sytuacji sprzed roku. Brytyjczyk był zachęcony poprawą, jaką udało się poczynić jego ekipie, chociaż nie wszystko działało idealnie.

- Mogę opierać się tylko na porównaniu z zeszłym rokiem. Na tej podstawie jestem w stanie stwierdzić, że samochód jest znacznie lepszy niż 12 miesięcy temu. Zachowanie tylnej części bolidu niekoniecznie sugeruje poprawę, ale ogólnie jesteśmy z bolidem o krok do przodu. Zdecydowanie czuję wpływ ulepszeń, które wprowadziliśmy w Monako - powiedział siedmiokrotny mistrz świata.