Toto Wolff oficjalnie zakomunikował, że jego zespół nie zamierza już rozwijać konstrukcji W12 mimo przegrania czterech ostatnich wyścigów na rzecz Red Bulla.
Max Verstappen dzięki dzisiejszej wygranej zwiększył swoją przewagę nad Lewisem Hamiltonem do 18 punktów, natomiast w klasyfikacji konstruktorów stajnia z Milton Keynes wyprzedza Mercedesa już o dokładnie czterdzieści oczek.
W związku z tym siedmiokrotny mistrz świata uważa, że jego drużyna musi jak najszybciej wprowadzić poprawki do tegorocznego bolidu, aby zmniejszyć dystans do Red Bulla na szybkich fragmentach torów.
- Musimy za wszelką cenę znaleźć jakieś dodatkowe osiągi. Potrzebujemy jakiegoś ulepszenia i musimy cały czas naciskać. Nie wiem, czy to tylko tylne skrzydło, czy modyfikacje silnika. Cokolwiek by to nie było, musimy dać z siebie wszystko i poszukać większej wydajności - wyznał Hamilton.
Zapytany, czy chciałby przerzucić zasoby z sezonu 2022 do tegorocznego auta, odpowiedział:
- Mam za sobą niesamowicie inteligentną, silną i zdeterminowaną grupę ludzi, podejmującą wszystkie wiążące decyzje, które trzeba próbować równoważyć z nowym limitem wydatków.
- Oczywiście bardzo chcielibyśmy wprowadzać poprawki i ulepszenia, ale nie sądzę, aby na to się zanosiło. Oczywiście będziemy na ten temat rozmawiać, ale ogólnie tak to właśnie wygląda w chwili obecnej.
Szef zespołu potwierdził natomiast, że cały skład jest już skoncentrowany na przyszłorocznej kampanii.
- W zasadzie to nie planujemy już wprowadzać ulepszeń. Postanowiliśmy zakończyć rozwój naszej tegorocznej konstrukcji, skupiając się tym samym na przyszłym sezonie, ponieważ chcemy się do niego przygotować jak najlepiej. Była to oczywiście bardzo trudna decyzja - powiedział Wolff.
- Ze strategicznego punktu widzenia w przyszłym roku będziemy dysponować zupełnie innym samochodem, a ponadto dojdzie do tego nowe paliwo oraz silnik, który zostanie homologowany i zamrożony. Bolid sam w sobie będzie stanowić zupełnie nową koncepcję, dlatego też musimy zrównoważyć obydwa sezony i czas pokaże, czy nam się to uda.
- Niektórzy jednak nadal mogą wprowadzać nowe elementy, tak jak Red Bull, który furgonetkami dowoził tutaj nowe części w czwartek i piątek. Jest to oczywiście dobra strategia, która jest bardzo skuteczna w obecnej sytuacji, bowiem byli dzisiaj w innej lidze w kwestii tempa samochodu.
Austriak zaznacza również, że walka o tytuł nie została jeszcze rozstrzygnięta.
- Mistrzostwa nie polegają wyłącznie na częściach aerodynamicznych. Red Bull na pewnym etapie będzie musiał przerzucić wszystkie swoje zasoby na rozwój przyszłorocznego modelu. W praktyce będzie to oznaczało, że cała eksploatacja samochodu związana z ustawieniami, oponami i ogólną optymalizacją stanie się bardzo ważną częścią zmagań.
- Nie ma sensu przedłużać prac nad tegorocznym samochodem o kolejny tydzień, dwa lub miesiąc. Zyski nie byłyby nawet zbliżone do tych, które można uzyskać, skupiając się na sezonie 2022. Prawdę mówiąc walka o mistrzostwo jest więc daleka od zakończenia.
Pryncypał ekipy z Brackley odniósł się także do ostatnich sugestii, jakoby Honda złamała zasady i wprowadziła dodatkowe ulepszenia do swojego silnika, powodując tym samym wzrost osiągów.
- Uważam, że w tym sporcie nie należy kierować się podejrzeniami. Najważniejsze jest to, aby analizować fakty i dane. Tego schematu trzyma się każdy team.
- To, jak radzi sobie każdy zespół, jest bardzo przejrzyste, dlatego też będziemy bacznie obserwować poczynania naszych konkurentów, a następnie dojdziemy do odpowiednich wniosków. Jednak w momencie porażki nie powinno się wskazywać na kogoś palcem i szukać wymówek.
- [Honda] wykonała dobrą robotę, a ich druga tegoroczna jednostka napędowa jest naprawdę mocna. Tak więc musimy spojrzeć na dane, które przeanalizujemy, a następnie zobaczymy, co nam to mówi.