Lando Norris nie może zaliczyć występu w GP Eifelu do udanych. Brytyjczyk przez większość wyścigu zmagał się z usterką silnika. Ostatecznie zakończył rywalizację kilkanaście okrążeń przed końcem zawodów i był z tego bardzo niezadowolony.
Kierowcy McLarena podczas całego weekendu na Nurburgringu spisywali się nieźle, chociaż bez szału. Carlos Sainz narzekał na to, że nie czuje dobrze samochodu po wprowadzonych poprawkach.
Z kolei Lando Norris miał problemy z nową jednostką napędową. To właśnie z powodu awarii silnika Brytyjczyk musiał przedwcześnie zakończyć niedzielny wyścig.
- Mieliśmy bolid, który pozwalał nam na walkę na tym torze, ale około 20-25 okrążenia rozpoczęły się problemy. Znaleźliśmy szybko sposób na to, jak tym problemem zarządzać, żeby utrzymać się rywalizacji, ale nie było to łatwe do wykonania. Musiałem cały czas zmieniać ustawienia na kierownicy, robiłem to głównie wtedy, gdy wychodziłem z zakrętów. To było trudne, szczególnie przez tyle okrążeń - mówił Norris.
- Mimo tych problemów, uważam że cały czas mieliśmy potencjał do tego, aby znaleźć się w punktach. Oczywiście aż do momentu, gdy silnik samochód całkowicie odmówił posłuszeństwa. Jeszcze nie wiemy, co się stało. Silnik przestał po prostu pracować. Nie jest to dla nas prosta sytuacja, bo przed tym weekendem dostałem nową jednostkę napędową. Musimy się temu przyjrzeć.
Punkty dla McLarena zdobył jednak Carlos Sainz. Hiszpan rywalizację zakończył na 5. pozycji, ale nie był zadowolony z tego jak na Nurburgringu prowadził się jego samochód.
- To był dla mnie bardzo trudny weekend, nie czułem jeszcze dobrze samochodu po wprowadzeniu poprawek, które tutaj przywieźliśmy. Mam sporo pracy domowej do odrobienia. Mimo, że zająłem 5. miejsce, to jednak wyczucie samochodu nie było najlepsze i mam nadzieję na lepsze występy podczas kolejnych weekendów.