Węgry bywają nudne, ale na szczęście w tym roku dostaliśmy kawał ścigania na Hungaroringu. Było słońce i był deszcz, były dramaty i triumfy, byli pechowcy i farciarze. I weź tu ich teraz oceń...

Mercedes

Hamilton - 9

Zazwyczaj połączenie najszybszego bolidu i Lewisa kończy się łatwym zwycięstwem z przewagą. Otóż nie tym razem. O Brytyjczku mówiło się sporo w ten weekend - gierki w kwalifikacjach, pole position, fura szczęścia na starcie, samotny restart oraz fantastyczna pogoń. Zarzucić można mu chyba głównie niezbyt szybkie uporanie się z Alonso, ale ten przecież bronił się tak znakomicie. Hamilton tradycyjnie był bardzo mocny na Węgrzech, podobnie jak Mercedes, który nawet mimo późniejszego zjazdu po slicki był w stanie dojechać do mety pierwszy.

Bottas - 1

Samobój, po prostu samobój. Valtteri nie jest jakimś specjalnie niegrzecznym kierowcą, ale tu najzwyczajniej strasznie nabroił. Słaby start i utrata 2. miejsca, jakieś dziwne zagubienie się za Red Bullem i McLarenem, a następnie przestrzelone hamowanie i kręgle, których skutki najbardziej odczuli... rywale do tytułu. Trudne warunki trudnymi warunkami, ale to są najlepsi kierowcy na świecie. Zdarza się, rozumiemy, jednak to był bardzo duży błąd.

Red Bull

Verstappen - 8,33

To był dziwny weekend Maxa. Nie miał najszybszego auta, choć może byłby w stanie łyknąć Valtteriego w czasówce, gdyby nie gierki Hamiltona. Zrobił to na starcie, za co został totalnie niesłusznie ukarany i stracił pół samochodu. Cud, że pojechał dalej. Cud, że mechanicy odbudowali tyle, ile się dało. I wreszcie cud, że takim czymś pojechał bezbłędny wyścig, zdobywając jakieś punkty (nadal nie wiadomo, co będzie z Vettelem). Jedyną skazą był chyba manewr na Schumacherze, który mógł się skończyć różnie. Ogólnie jednak Verstappen był bardzo dobry, choć możliwości miał ograniczone.

Perez - brak

Niewiele można powiedzieć o kimś, kto odpadł na pierwszym okrążeniu nie ze swojej winy. Ostatnia runda przed wakacjami nie zapowiadała się jakoś szczególnie dla Checo, który tradycyjnie odstawał od Maxa. Udało mu się jednak wywalczyć P4 w kwalifikacjach, więc wynikowe minimum było. Następnie zdarzył się Bottas.

GP Węgier 2021

McLaren

Norris - brak

Jak na tyle, ile przejechał, to znów było całkiem dobrze. Szkoda tylko, że przejechał kwalifikacje (P6) i kilkaset metrów. Best of the rest soboty ukradł mu fantastyczny Gasly, ale na starcie to zawodnik McLarena był znacznie lepszy, kolejny raz mając ochotę na zrzucenie kogoś z Mercedesa lub Red Bulla z podium. Wtedy jednak też zdarzył się Bottas.

Ricciardo - 4,33

Trudne GP Daniela, ale nie tylko ze względu na problemy z tempem. One niestety znów dały o sobie znać w kwalifikacjach, które zakończył jako 11., zbierając baty od Lando. W 1. zakręcie zabrakło mu szczęścia lub uwagi rywali - gdy błąd popełnił Valtteri, otwierała się przed nim szansa na duże punkty. Wpadkę jednak popełnił jeszcze Lance, zbijając czerwone i pomarańczowe kręgle. Następnie, jadąc z uszkodzeniami, Daniel walczył o punkt z Maxem, ale ostatecznie dojechał na P11.

Aston Martin

Stroll - 1

Patrząc na tempo Astona, 12. miejsce w sobotę nie jest żadnym szaleństwem, ale nie jest też totalną tragedią. Co innego start w wykonaniu Kanadyjczyka. W zasadzie można tu powiedzieć to samo, co o Bottasie, ale z tą różnicą, że można dyskutować nad tym, czy to nie Lance popełnił większy lub łatwiejszy do uniknięcia błąd.

Vettel - 8,83

P10 w sobotę, na szczęście słaby start i spora, ale niewykorzystana, szansa na wygraną. Tak, Seb mógł to wygrać. W tempie wyścigowym Aston miał naprawdę spore możliwości i prawdopodobnie na nieco innym obiekcie wyprzedziłby Alpine, na co poza boksami tak naprawdę nie było opcji. Sam Niemiec jechał nieźle - zapewne skutecznie wyegzekwowałby podcięcie na Oconie, gdyby nie delikatne problemy jego oraz zespołu w pit lane. Wszystko przekreślić może dyskwalifikacja, ale to na ocenę oczywiście nie wpływa.

Alpine

Alpine

Ocon - 9,67

Zawsze w przypadku zwycięstw kierowców w bolidach ze środka stawki trzeba mówić o szczęściu, ale Estebanowi naprawdę nie da się niczego innego zarzucić. Wszedł do Q3, gdzie pokonał Fernando, a gdy już udało mu się uniknąć chaosu w T1, pojechał bezbłędny wyścig, dowożąc zwycięstwo przed samochodem, który wydawał się być nieco szybszy. Jasne, Alpine może dziękować za gorszą zmianę w Astonie, ale to znaczy tylko tyle, że Francuzi swoją wykonali lepiej. I mieli też asa w postaci "drugiego" kierowcy.

Alonso - 9,67

Defensive Player Driver Of The Year - gdyby istniała taka statuetka, miałby ją w kieszeni. Fernando był kluczem do wygrania tego wyścigu, a w zasadzie to zamkiem, którego długo otworzyć nie mógł pragnący skraść pierwszą wygraną Ocona Hamilton (choć dwukrotny mistrz odegrał też ważną rolę w strategii pit stopów). Jednak pozostała część weekendu Hiszpana również nie była słaba. On także wszedł do Q3, ale w sobotę był tuż za Estebanem. Na starcie miał mniej szczęścia od kolegi, ale więcej od kilku innych rywali. Potem pojechał mocny wyścig na gorszej dla siebie strategii, ale odpowiedniej dla ekipy.

Ferrari

Leclerc - brak

Kolejny z pechowców, którzy polegli w 1. zakręcie nie ze swojej winy. W normalnych okolicznościach byłby w stanie zrobić przyzwoite punkty, do walki o które ruszał z P7. Po starcie był ostrożny, czyli zachowywał się prawidłowo, na czym mógł zyskać sporo. Niestety nie wszyscy byli ostrożni.

Sainz - 8

Na szczęście przygody, w zasadzie to jedną, zaliczył w kwalifikacjach, rozbijając się w Q2, przez co do rywalizacji startował dopiero z P15. Jak na Hungaroring - nieciekawie, ale naprawdę nieciekawie to mieli inni na tym niesławnym 1. okrążeniu, a nie Carlos. Gdy już bezpiecznie jechał dalej, miał całkiem niezłą szansę na dobry wynik, nawet na podium. W walce na torze stracił je na rzecz Hamiltona, ale jeśli dyskwalifikacja Vettela się utrzyma, P3 nieodwracalnie przypadnie właśnie Hiszpanowi.

Pierre Gasly

AlphaTauri

Gasly - 8,33

Fachowiec, pełna profeska. P5 w sobotę - Pierre zrobił to, czego oczekujemy od Pierre'a. Na starcie jednak nie wszyscy byli profesjonalistami (zresztą on też miał tam jeden gorący moment), przez co T1 musiał pojechać objazdem, oddając miejsca. Gdy wyścig ruszył już na dobre i w suchych warunkach, był daleko, między Verstappenem a Hamiltonem (brzmi jak 2. miejsce, co?), ale udało mu się przebić aż na 6. miejsce, które potem stało się 5. Do tego dorzucił najszybsze kółko.

Tsunoda - 6,5

Piątek - do zapomnienia. Kolejne rozbicie auta, tym razem w 1. treningu, kosztowało go praktycznie całą 2. sesję. Sobota - też słaba. Yuki odpadł już na etapie Q1. Niedziela - 6. miejsce na mecie po DSQ Vettela. Japończyk zyskał sporo na początkowym zamieszaniu i jechał naprawdę wysoko, jednak nie był w stanie poradzić sobie z lepszym tempem szybszych samochodów. Nie był też na poziomie Pierre'a, który przebijał się na tyle skutecznie, by złapać także jego. Ogólnie jednak z weekendu, który nie szedł, udało mu się wyciągnąć sporo punktów.

Alfa Romeo

Raikkonen - 4

Trudny weekend dla Alfy. Dużo błędów z wielu stron, a do tego strata pozycji w klasyfikacji konstruktorów na rzecz Williamsa. Kimi jednak nie miał w tym wielkiego udziału, bo ani nie dostał tradycyjnych batów od Gio w kwalach, ani nie poniósł winy za ruszenie, gdy zauważył zielone światło w pit lane, przez co doszło do kolizji z Mazepinem. Kara za to zajście przekreśliła szanse na lepszy wynik.

Giovinazzi - 3

Przygody chodziły za Antonio na Hungaroringu. Tu unsafe release, tu zablokowanie Gasly'ego, tu złe opony, tu przekroczenie prędkości w pit lane (+25 km/h, swoją drogą). Ta ostatnia rzecz zamieniła się w karę 10 sekund stop and go, więc jednocześnie przekreśliła jego szanse na jakikolwiek dobry wynik.

Haas

Haas

Schumacher - 5,83

Czy Netflix pozwoliłby sobie na puszczanie żartów z kraks Schumachera, tak jak robił to z kraksami Grosjeana? Nie wiemy, ale Mick musi je ograniczyć, bo Gunther Steiner już skarżył się na te wpadki. Młody Niemiec dostał dużego minusa za wypadek z FP3, przez który - 2. raz na 11 wyścigów - musiał opuścić czasówkę. Niby stracił przez to tylko 1 miejsce na starcie, ale kraksa to kraksa. Sam wyścig przejechał nawet nieźle, walcząc i stawiając opór w drodze po P13, które bez Vettela stało się P12. Do punktów zabrakło jednak... w zasadzie to zostało za dużo paliwa w Williamsach.

Mazepin - brak

Który to już kierowca, który miał DNFa nie ze swojej winy? Nikita zaliczył go jednak w pit lane, gdy Alfa Romeo znów uznała, że w sumie to jest bezpiecznie i można jechać. Cóż, nie można było. Przez przygodę Micka z treningu był raczej bezbarwny i trudno było go z kimś porównać, a w niedzielę niespecjalnie mógł coś pokazać. Szkoda.

Williams

Russell - 8

No w końcu! Nie było to idealny weekend George'a, który spodziewał się nawet walki o Q3, a zaskakująco odpadł już na etapie Q1. Być może wyszło mu to na dobre, a być może uciekło więcej punktów. Sytuacja w pit lane także była trochę 50/50 - niby musiał oddać pozycje, ale kto wie, czy czekanie nie byłoby gorsze. Gdy już wszystko się unormowało, pojechał dobry, solidny i bezbłędny wyścig. To ostatnie jest najważniejsze, szczególnie mając na uwadze, jak bardzo te punkty siedziały w jego głowie.

Latifi - 8,5

Może i dobrze się stało, że Kanadyjczyk zdobył punkty wtedy, kiedy nie odstawał specjalnie od zespołowego kolegi. Samo bycie blisko George'a było pewną niespodzianką. Nieco szybciej i kto wie, może seria zostałaby przerwana, ale mniej niż "dyszka" straty jest całkowicie akceptowalna. Latifi przejechał, w sumie podobnie jak Russell, dobry, solidny i bezbłędny wyścig. Oczywiste było, że kilku kierowców połknie go tempem, ale przy tylu DNFach i specyfice toru trzeba było to dowieźć (oraz oszczędzić paliwo). I to się udało.

Nicholas Latifi

Wszystkie oceny redakcji

KierowcaOcena - BudnikOcena - JazienickiOcena - Pokrzywiński
Lewis Hamilton999
Valtteri Bottas111
Max Verstappen898
Sergio Perezbrakbrakbrak
Lando Norrisbrakbrakbrak
Daniel Ricciardo454
  Lance Stroll 111
Sebastian Vettel98,59
Esteban Ocon9,5109,5
Fernando Alonso109,59,5
Charles Leclercbrakbrakbrak
Carlos Sainz 888
Pierre Gasly 898
Yuki Tsunoda66,57
Kimi Raikkonen354
Antonio Giovinazzi2,533,5
Mick Schumacher65,56
Nikita Mazepinbrakbrakbrak
George Russell888
Nicholas Latifi8,58,58,5