Andrea Stella skomentował wypowiedzi Lando Norrisa na temat jego komunikacji radiowej podczas GP Holandii.
Jednym z wielu wątków, który pojawił się po wyścigu na Zandvoort, była rozmowa Lando Norrisa z drugim inżynierem wyścigowym, Jose Manuelem Lopezem, która nie przebiegała w zbyt przyjaznym tonie. Brytyjczyk nie przebierał wówczas w słowach, odpowiadając na nietrafione decyzje strategiczne swojego zespołu, co opisaliśmy TUTAJ.
Podczas konferencji przed GP Włoch deklarował on, że podobna sytuacja nigdy się nie powtórzy. Niemalże skrajnie inną perspektywę przedstawił jego przełożony, Andrea Stella, który stwierdził, że tego typu wydarzenia nie tylko nie są dla ekipy problemem, a są wręcz przez nią na swój sposób pożądane.
- W momencie wypowiedzi, która - jak rozumiem - pojawiła się w przekazie telewizyjnym, Lando był sfrustrowany - mówił Włoch. - Wynikało to ze zrozumienia, że przez pozostanie na torze przez jedno okrążenie dłużej tracimy szansę [na lepszy wynik]. Stało się tak, ponieważ ludzie na pit wall niewłaściwie odczytali sytuację. Lando wziął więc sprawy w swoje ręce. Tak właśnie postępują mistrzowie.
- Podoba nam się taki charakter. Chcemy być naciskani przez kierowców i może tak się dziać, ponieważ nasza kultura jest silna. Wytrzymujemy to. Wolimy takie wyzwania, niż mieć zawodnika, który tylko wszystko bierze, ale nie przyczynia się do rozwoju zespołu.
- Dla nas ten epizod absolutnie nie jest problemem. Poza tym powinniśmy być ostrożni przy wyciąganiu pojedynczych komentarzy z kontekstu. Analiza po Zandvoort była bardzo konstruktywna i jestem bardzo zadowolony z tego, jak wzmocniła się kultura w zespole i wśród kierowców.
- Mówiłem o kulturze, a ona oznacza, że masz świadomość, czym są wyścigi, a także jak należy podchodzić do tego, co mówią zawodnicy. Należy robić użytek z tego, co konstruktywne, a także nie przejmować się całą resztą. My jesteśmy tego świadomi, a Lando był świadomy tego, jak się zachował. Od razu po wyścigu załatwił sprawę na poziomie człowieka oraz kierowcy, jaki wszyscy znamy. Dla zespołu ta kwestia jest zamknięta i ogólnie rzecz biorąc wzmocniła nas. Ani trochę nie mamy z tym problemu.
52-latek skomentował też zdanie Norrisa, któremu nie podoba się sposób, w jaki zachowuje się w kokpicie, znacznie różniący się od istniejącego w jego wyobrażeniach. Szef pomarańczowej załogi zapewnił, że zespół będzie pomagał swojemu podopiecznemu w dążeniu do usprawnienia komunikacji.
- Jeśli chodzi o to, jak Lando postrzega siebie, jestem pewny, że wprowadzi on zmiany do swojego tonu i za jakiś czas usłyszymy go mówiącego w nieco innym stylu, bliższym temu, którego on oczekuje od siebie. Ale my jesteśmy zadowoleni i będziemy wspierać go tak, jak na to zasługuje.