Skończył mistrzostwa na dnie tabeli, przegrał rywalizację w zespole, znowu popełniał głupie błędy. Mimo wszystko przejechał całkiem dobry sezon i okazał się jego miłą niespodzianką. Co zatem w natłoku minusów przemawia na korzyść Yukiego Tsunody? 

Klasyfikacja generalna: 17. miejsce

Punkty: 12

Najlepszy wynik: P7 (GP Emilii-Romanii)

Kwalifikacje: 9-12 vs Gasly 

Wyścigi: 8-13 vs Gasly

DNF: 5

DNS: 1

Wasza ocena: 4,77 (P16)

Nasza ocena: 4,75 (P17)

Paradoks Yukiego Tsunody; Podsumowanie sezonu F1 2022, Parcfer.me

Zwykle przed rozpoczęciem nowego sezonu szukam potencjalnych pretendentów do miana niespodzianki roku. Przeczuwałem, że George Russell będzie kąsać Lewisa Hamiltona. Nie sądziłem, że Nicholas Latifi będzie tłuc Alexa Albona - i nie tłukł. W takim razie kimś takim miał być w moim mniemaniu Mick Schumacher lub Zhou Guanyu. Jeden na tle doświadczonego, ale niechcianego i wracającego z niebytu Kevina Magnussena, drugi, dotychczas w F2 niedoceniany, naprzeciw zmęczonego przygodą w Mercedesie Valtteriego Bottasa. Wydawało mi się, że kto jak nie oni? 

Pudło! Bo nie wyobrażałem sobie, że na koniec sezonu, tym, który mnie najmilej zaskoczy i będzie bardziej chwalonym kierowcą z duetu AlphaTauri, okaże się Yuki Tsunoda. Przecież rok wcześniej nawet Latifi w cudownych okolicznościach potrafił znaleźć się przed Russellem! To ja miałem uwierzyć, że kierowca, który do tej pory przegrał niemalże wszystkie bezpośrednie starcia z Gaslym, teraz będzie dla niego równorzędnym rywalem?! To przecież tak, jakby ktoś mi powiedział, że Arabia Saudyjska pokona Argentynę na Mistrzostwach Świata w piłce nożnej. No jak? 

Ale zaraz, co ja wygaduję? Przecież dwa razy więcej punktów w AlphaTauri zdobył Gasly. To właśnie on osiągał lepsze rezultaty w kwalifikacjach i wyścigach, częściej kończył w punktach, prezentował równiejszą formę. Powtórka z poprzedniego sezonu? Otóż nie.

Z nim jest trochę casus Lance’a Strolla. W odróżnieniu jednak od syna taty Strolla Yuki nie przyciąga tak często zamieszania, ale kiedy mówi się o nim, to mówi się zwykle źle. Gdy za to wyjeździ dobry rezultat, często umyka to uwadze widzów i dziennikarzy.

Może głupie nawiązanie, ale ciągle postępująca przemiana, ta wewnętrzna, Yukiego przypomina mi lekcję o japońskich tytułach grzecznościowych - bardzo istotnych w tamtejszej kulturze. Tak się składa, że jeszcze niedawno byłem nią zauroczony, więc trochę wiedzy bezużytecznej chciałem przemycić do tekstu, który rozpocznę małym przypomnieniem, jak zmieniło się postrzeganie młodego samuraja na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy.

Paradoks Yukiego Tsunody; Podsumowanie sezonu F1 2022, Parcfer.me

2021 - Tsunoda-chan 

“Beksa!”, jak wykrzykuje w swojej piosence Artur Rojek, to jedyne określenie, jakie przychodzi mi na myśl, szukając odpowiedniego terminu do opisania pierwszego sezonu Yukiego Tsunody. Niedojrzały, głośny, narzekający, no rozpuszczony jak dziadowski bicz. Do tego leniwy, nieskory do pracy i wiecznie roszczeniowy. Głośno atakował samochód, zespół, rywali, po cichu pewnie też pogodę, zasięg Wi-Fi, catering na torach, a jakby tego było mało, to jeszcze Roberta Kubicę. Ale jakbyście pytali, to rzucanie brązową mazią we wszystko i wszystkich jest akceptowalne, dopóki nie użyjecie kilku magicznych słów, o czym opowiedzieć może do niedawna wielki talent Red Bulla Juri V... ups przepraszam, ktoś taki nie istnieje. 

Do rzeczy, w kulturze japońskiej przyrostek -chan dostawiamy do nazwisk dzieci lub mówiąc pieszczotliwie o kobietach. Ale kiedy usłyszymy go w zestawieniu z męskim imieniem kogoś nieznajomego, wtedy uznawane jest to za obelgę i przejaw lekceważącego czy niepoważnego traktowania rozmówcy. Mówiąc o Yukim z sezonu 2021, chciałoby się umieścić go gdzieś pośrodku, bo ani to małe dziecko, ani dorosły, a raczej denerwujący kuzyn, z którym wujek Helmut każe się bawić.

Rok temu wziąłem pod lupę słowa Rossa Brawna - pamiętacie, jak pompował Japończyka jako najlepszego debiutanta od lat? Wtedy porównałem wszystkich żółtodziobów na przekroju całej ery hybrydowej i okazało się, że takiego lania nie dostał absolutnie nikt. Yuki był jak taki biedny, zagubiony chłopiec ze szkoły, na którym każdy się wyżywa. Pierre Gasly na torze robił z nim, co chciał, jak trzeba było, to Christian Horner nie hamował się w krytykowaniu występków Tsunody, a i Helmut Marko tylko czekał, żeby dorzucić swoje trzy grosze. Na koniec Netflix poświęcił jeden z odcinków “Drive to Survive”, aby przyjrzeć się sylwetce Yukiego, choć generalnie jedyne co zrobili, to podkreślili jego wady. 

Przy braku większych talentów na horyzoncie i bliskiej relacji z Hondą AlphaTauri była i nadal jest skazana na Yukiego, dlatego otoczono go większą opieką, co zresztą ochoczo popierałem. W końcu to bardzo młody, pochodzący z zupełnie innej kultury człowiek. Zlecono mu przeprowadzkę bliżej fabryki zespołu, przydzielono trenera personalnego/opiekuna i dopięto harmonogram treningów. Chciano zrobić z niego przykładnego japońskiego kierowcę, takiego jakim jest jego rodak, członek akademii Red Bulla i zapewne przyszły rywal o fotel wyścigowy - Ayumu Iwasa.

W poprzednim sezonie nie uświadczyliśmy wielu owoców pracy nad jego charakterem - wówczas działał jeszcze parasol ochronny w postaci tytułu debiutanta, dlatego wszystkie starania miały przynieść nowego, lepszego i bardziej posłusznego Yukiego Tsunodę właśnie w 2022 roku.

Paradoks Yukiego Tsunody; Podsumowanie sezonu F1 2022, Parcfer.me

2022 - Tsunoda-kun 

- Dopóki nie przeprowadziłem się do Włoch, byłem po prostu leniwym draniem. Po treningu wracałem prosto do mojego domu, włączałem konsolę, grałem przez cały dzień i dobrze się bawiłem. Kiedy przychodził weekend wyścigowy, przygotowania zaczynałem na ostatnią chwilę i myślę, że wtedy było już na to za późno - przyznał skruszony Yuki przed rozpoczęciem nowego sezonu. 

Wcześniej trudno było uświadczyć samokrytyki z ust Japończyka, dlatego już tak banalne stwierdzenia potrafiły szokować. Praca zarówno nad mentalnością, jak i fizycznością dawała pierwsze oznaki poprawy. Uwagę na to zwracał szef zespołu, Franz Tost: 

- Musiał ćwiczyć dwa razy dziennie, rano i wieczorem, aż doszedł do bardzo dobrego poziomu […] Yuki jest w dobrej formie i nie mogę doczekać się, żeby zobaczyć go w tym sezonie.

Oczywiście zespół zadbał, żeby kierowca nie czuł się przytłoczony i dopasował tryb treningu do jego potrzeb. To znaczy, nie musiał biegać z Franzem Tostem o piątej rano. Drakońska pora to jedno, ale jak Austriak z uśmiechem zaznaczał - [Yuki] ma odrobinę krótsze nogi. 

Wracając do języka ojczystego bohatera tego tekstu, przyrostek -kun dodaje się do nazwisk przede wszystkim mężczyzn w młodym wieku, najczęściej uczniów, studentów czy mniej doświadczonych współpracowników. To bardziej formalne określenie i swego rodzaju awans w hierarchii. Dodając -kun podkreślamy, że pomimo różnicy wiekowej darzymy drugą osobę szacunkiem i należytą powagą. A jak ma się to do kierowcy AlphaTauri? 

Tsunoda w sezonie 2022 stał się bardziej świadomy swoich słabości i tego, jak nad nimi pracować. Dużo bardziej kontrolował swoje komunikaty radiowe - co nie oznacza, że stał się dyplomatą - i na tyle, ile pozwalał jego dość ograniczony zasób angielskiego słownictwa, próbował starannie tłumaczyć swoje decyzje w strefie wywiadów. Zaliczył awans z najbardziej irytującego dzieciaka do trochę miałkiego młodzieńca... Zawsze coś.

Zrozumiał, na czym polega bycie kierowcą Formuły 1 w XXI wieku. To nie tylko umiejętności, którymi z pewnością dysponuje. To nie tylko pieniądze, czy znajomości, które niewątpliwie też posiada. To także sztuka odpowiedniego komunikowania się ze światem, dbanie o zdrowe relacje z mediami i wszelką polityczną poprawność. Tyczy się to wszystkich*. 

*z wyjątkiem Lance’a Strolla 

Paradoks Yukiego Tsunody; Podsumowanie sezonu F1 2022, Parcfer.me

Ktoś wyraźnie przemówił Yukiemu do rozsądku. Kierowca zrozumiał, że Formuła 1 nie ma litości dla takich huncwotów i jeżeli nie będzie spełniał pokładanych w nim oczekiwań, siejąc przy tym ferment, to nikt nie będzie się patyczkować, choćby stała za nim Honda. W tym roku nie zobaczyliśmy Japończyka obwiniającego zespół. Po błędzie na Silverstone, który wyeliminował Pierre’a Gasly’ego z wyścigu, przyjął winę na siebie. W zamian potrafił merytorycznie podkreślać niekonsekwentne działania sędziów. Za to ma u mnie dużego plusa. To ewidentny kroczek w dobrym kierunku.

Jednak przechodząc do sedna, jak prezentował się Yuki Tsunoda na torze w 2022 roku? Dobrze, i żeby udowodnić swoją tezę, musiałbym sięgnąć po statystyki, które zaś stawiają Japończyka w złym świetle. Przynajmniej jeżeli chodzi o najważniejsze liczby. 

W klasyfikacji generalnej wypadł blado. Można tłumaczyć to słabą dyspozycją samochodu AlphaTauri, ale Tsunoda zdobył punktów 12, zajmując 17. miejsce, gdy Gasly znalazł się trzy pozycje wyżej z dorobkiem 23 punktów. To duża różnica, tym bardziej że Yuki za wyjątkiem epizodycznie występujących kierowców rezerwowych oraz duetu z Williamsa na koniec okazał się lepszy tylko od Zhou Guanyu. Wyżej, choć z tym samym dorobkiem punktowym, znalazł się Mick Schumacher. Troszkę słabo...

Wchodząc dalej w magiczny świat cyferek, Gasly wygrywał na każdym polu. Kwalifikował się średnio o ponad dwie pozycje wyżej. W niedzielnych pojedynkach wyglądało to bardzo podobnie. Był bardziej regularny i najlepszy wynik tego sezonu - w kwalifikacjach szóste pole w Azerbejdżanie i Singapurze oraz w wyścigu piąte miejsce w Azerbejdżanie - należało właśnie do niego. 

Z drugiej strony, Yuki znacząco zmniejszył stratę do Pierre’a. Rok temu poziom kierowców dzieliła przepaść. Teraz wygląda to zgoła odmiennie, co zresztą najlepiej przedstawiają statystyki: 

Pojedynki Gasly'ego i Tsunody 2021-2022

 

Kategoria

 

2021
(GAS vs TSU)

 

2022
(GAS vs TSU)

 

Bitwy kwalifikacyjne

 

21-1

 

12-9

 

Najszybsze sektory

 

57-6

 

34-29

 

Odpadnięcia w Q1

 

0-8

 

7-7

 

Odpadnięcia w Q2

 

4-5

 

9-10

 

Awanse do Q3

 

18-9

 

6-5

 

Bitwy wyścigowe

 

16-5

 

13-8

 

Wnioski nasuwają się same. To fakt, że Japończyk wyraźnie przyspieszył względem Francuza i nikogo nie dziwiło, gdy zajmował wyższe lokaty. Nie wiem jak Wy, ale przez znaczną część mistrzostw miałem wrażenie, że to właśnie Tsunoda góruje nad Gaslym. Być może to kwestia mizerności, w którą wpadł Francuz. Może po prostu mnie irytował i mózg próbował mnie oszukać, ale nie powinniśmy poprawy Yukiego tłumaczyć słabą dyspozycją jego kolegi z zespołu. Ostatecznie, bazując na podanych wyżej statystykach, jestem nawet w stanie pokusić się o stwierdzenie, że AlphaTauri dysponowała w tym sezonie dwoma równorzędnymi kierowcami. 

Yuki rozpoczął sezon w iście znakomitym stylu. Dwukrotnie startując z dalekiego miejsca potrafił awansować na punktowaną pozycję. W Bahrajnie i Emilii-Romanii ruszał z szesnastego pola. Nie przeszkodziło mu to w zajęciu odpowiednio ósmego i siódmego miejsca. Punktował jeszcze w Hiszpanii i na przestrzeni sześciu wyścigów, aż trzy razy znajdował się w czołowej dziesiątce. Kolejny tak świetny występ miał miejsce niestety dopiero pod koniec sezonu, kiedy w Austin awansował z dziewiętnastego miejsca na dziesiąte. 

Dobrych występów byłoby więcej. Awaria systemu DRS odebrała Yukiemu prawdopodobne siódme miejsce w Baku. Na pierwszym okrążeniu we Francji został obrócony przez Estebana Ocona. Idiotyczna próba wyprzedzania Daniela Ricciardo w Meksyku zakończyła się kolizją obu kierowców, po której AlphaTauri japońskiego kierowcy odmówiła posłuszeństwa. Na Zandvoort, gdzie Tsunoda dysponował niezłym tempem, także usterka stanęła na przeszkodzie. Za to w Brazylii, chociaż będąc bez szans na punktowany rezultat, FIA zapomniała o jego istnieniu i nie pozwoliła na oddublowanie się w trakcie neutralizacji, tym samym przekreślając jego występ. 

Nie chcę robić z niego drugiego Fernando Alonso, który gdyby nie awarie Alpine, miałby osiem zwycięstw, dziesięć podiów i dwa tytuły mistrzowskie w jednym sezonie, ale Yuki po prostu często miewał pecha. Swoją drogą, AlphaTauri zamiast przyspieszać, to zwalniała z biegiem sezonu, więc miał mniej okazji, żeby zaprezentować wachlarz swoich umiejętności.

Rzecz jasna w jego przypadku działa trochę inna skala oceniania, bo też różne oczekiwania miałem wobec duetu AlphaTauri. To, co dla Tsunody może stanowić sufit, dla Gasly'ego jest wynikiem niższym od optymalnego. Nie musi to oznaczać niczego złego. Być może Yuki ma długofalowy potencjał, który poparty rosnącym doświadczeniem będzie w stanie wykorzystać. Gasly to kierowca mający już bagaż doświadczeń i gotowy do walki o najwyższe cele. 

Jednak żeby nie było tak słodko, muszę też stworzyć listę wstydu, bo Yuki jak mało kto ma tendencję do popełniania dziwnych, momentami zakrawających o groteskę błędów. 

Lista wstydu Yukiego Tsunody:

1. Reprymenda za blokowanie Charlesa Leclerca w treningu w Bahrajnie.

2. Reprymenda za blokowanie Sebastiana Vettela w treningu w Australii.

3. Reprymenda za zbyt wolną jazdę w kwalifikacjach w Australii.

4. Reprymenda za blokowanie Kevina Magnussena w treningu w Monako.

5. Uderzenie w barierę w kwalifikacjach w Monako, co spowodowało pęknięcie opony.

6. Spowodowanie kolizji z Pierrem Gaslym po nieudanym manewrze wyprzedzania w wyścigu w Wielkiej Brytanii i pośrednio przyczynienie się do problemów Maxa Verstappena ze względu na odpadające części z jego bolidu.

7. Uderzenie w ścianę i odpadnięcie z wyścigu podczas wyjazdu z alei serwisowej w Kanadzie.

8. Jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa w wyścigu w Holandii, czyli kolejna reprymenda i cofnięcie o dziesięć miejsc na starcie w kolejnym wyścigu.

Może nie są to najgorsze wykroczenia, jakich może dopuścić się kierowca, ale zdecydowanie chluby nie przynoszą, szczególnie recydywa w postaci zbierania reprymend. Chociaż trochę rzadziej niż w ubiegłym roku, Tsunoda wciąż ma problem z gorącą głową. W Monako bez przerwy gotował się, kiedy tylko ktoś pojawiał się na jego horyzoncie. W Holandii wprowadził niemały chaos zatrzymując się na torze i powodując wirtualny samochód bezpieczeństwa. Później zespół wydał oświadczenie o awarii bolidu, ale cała sytuacja nadal wyglądała komicznie. Nic jednak nie przebije Kanady. Szczerze? Tak głupiej eliminacji dawno nie widziałem. 

W Waszych ocenach kierowców Yuki Tsunoda uplasował się jako szesnasty kierowca ze średnią notą 4,77. Nie jestem w stanie oszacować swojej średniej, nie pamiętam każdej mojej oceny, ale prawdopodobnie prezentuje się ona tak samo. Skoro wyjściowa jest 5, to wynik poniżej przeciętności nie może być zaliczony jako dobry. Jednak ostatecznie nie umiem źle ocenić Yukiego. Na tym właśnie polega jego paradoks.

Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Był szybszy, dojrzalszy, przede wszystkim cichszy. Kiedy samochód podawał, co nie zdarzało się często, potrafił wykorzystać jego potencjał. Nie wykręcał cudownych wyników, ale jechał na miarę możliwości bolidu, więc gdyby AlphaTauri utrzymała zeszłoroczną zwyżkę formy, wtedy zupełnie inaczej ocenialibyśmy Yukiego Tsunodę.

2023 - Tsunoda-san? 

Pierre Gasly w końcu opuszcza juniorską stajnię Red Bulla. Jego miejsce zajmie debiutujący w Formule 1 - przynajmniej jako etatowy kierowca - Nyck de Vries. Z reguły każdy zespół posiada lidera, ale to, czy AlphaTauri zdecyduje się na taki krok, pozostaje ich wewnętrzną kwestią. Gdybym jednak mógł zdecydować za nich, kto założy opaskę kapitańską, miałbym pewne wątpliwości, który kierowca na to zasługuje. 

W Japonii przyrostek -san oznacza w uproszczeniu to, co w języku polskim pan/pani. Tak więc nawiązując do omawianej sytuacji, na logikę, zestawiając debiutanta i trzecioroczniaka, w tym zespole "pan kierowca" powinien być tylko jeden, ale czy Tsunoda nim się stanie? 

Yuki nadal nie ma regularności. Jego forma w najgorszym momencie potrafi wahać się z tygodnia na tydzień. Zbyt łatwo zbiera kary. Brakuje mu pewności siebie. Brakowało rok temu, kiedy ze zdziwieniem przyjął informację o przedłużeniu z nim kontraktu, brakuje i teraz, gdy podkreśla swoje niewielkie doświadczenie w kontekście stania się liderem zespołu. 

To będzie dziwne zestawienie kierowców. De Vries pomimo bycia debiutantem jest aż pięć lat starszy. Ma ogromne doświadczenie w innych seriach wyścigowych - to w końcu mistrz Formuły 2 i Formuły E. Tylko w zeszłym sezonie miał możliwość jazdy bolidami Mercedesa, Astona Martina i Williamsa, którym to zaś zachwycił w Grand Prix Włoch. Niby debiutant, ale Formułę 1 zdążył poznać wzdłuż i wszerz.  

Paradoks Yukiego Tsunody; Podsumowanie sezonu F1 2022, Parcfer.me

Parafrazując klasyka, czego sobie życzę od Yukiego w nadchodzącym roku? Tego samego co w tym, tylko jeszcze więcej tempa, szczęścia, bo tego bardzo brakuje, i stabilności. 

Nie napiszę, że kolejny rok będzie kluczowy, bo każdy taki jest, ale trudno będzie utrzymać miejsce w serii, przegrywając rywalizację z Holendrem. To może przekreślić dalszą karierę nie tyle w AlphaTauri, co w Formule 1, bo wątpię, aby ktoś inny wyciągnął rękę po zweryfikowanego negatywnie Japończyka - jedynie powracająca Honda z własnym zespołem mogłaby uratować sytuację.

Martwi mnie to, że próbując przekonać Was, jak dobry był to sezon dla Tsunody, w dalszym ciągu nie jestem tego tak pewny i rozważam co stanie się, jeśli przegra kolejną rywalizację...