Kłopoty Verstappena nie były jedynymi, z którymi stajnia z Milton Keynes zmagała się podczas dzisiejszej rywalizacji.
Z pewnością nie takiego rozstrzygnięcia oczekiwano w Red Bullu przed wyścigiem. Max miał okazję na 10. zwycięstwo z rzędu, a w przypadku Sergio liczono na odrabianie strat po cofnięciu spowodowanym blokowaniem Nico Hulkenberga w kwalifikacjach.
Już na samym początku zmagań jasne było, że Holender nie powtórzy wyczynu z ubiegłego sezonu. Uwaga zespołu skupiła się zatem na Perezie, lecz ten przypominał wersję, którą pamiętamy z drugiej połowy zeszłorocznych mistrzostw. Meksykanin miał walczyć z Ferrari pod nieobecność Verstappena, a nie był w stanie konkurować nawet z McLarenami.
Na temat dyspozycji Sergio wypowiedział się Christian Horner, który wytłumaczył, że jego podopieczny zmagał się z problemami, co przełożyło się na mierną dyspozycję w wyścigu.
- Pierwszy przejazd Checo się przedłużył - zaczął szef Red Bulla. - Dopiero po zmianie na twarde opony obserwowaliśmy jego rzeczywisty potencjał. Kiedy gonił Fernando, tempo było naprawdę mocne i odpowiadało temu, którym dysponowała czołówka. Następnie wyprzedził Alonso, ale pod podłogą zaczepiła mu się zrywka, która utkwiła w tym miejscu i doprowadziła do znaczącej utraty docisku. Auto nie działało tak, jak powinno, a my widzieliśmy degradację na koniec drugiego stintu, co dla naszego bolidu jest nietypowe.
Szef Red Bulla został również zapytany o to, czy wczorajsza kara dla Meksykanina przeszkodziła mu w walce o zwycięstwo w rywalizacji.
- Trudno powiedzieć, lecz z pewnością [w walce] przeszkodził problem z podłogą. Kłopot, z którym zmagał się Sergio, zabrał około 20 punktów docisku, co jest sporą utratą. Myślę jednak, że samochody Ferrari były dziś zbyt szybkie, ale nigdy nie wiadomo.
Następnie Horner opowiedział o problemach Verstappena i podkreślił, że dorobek punktowy wywieziony z Melbourne jest bardzo rozczarowujący dla ekipy.
- Kłopot w bolidzie Maxa polegał na tym, iż zacisk spowodował przegrzewanie hamulców na samym początku wyścigu. Już na drugim okrążeniu było to bardzo odczuwalne. Wyglądało to tak, jakby zaciągnął hamulec ręczny w 3. zakręcie, co umożliwiło Carlosowi manewr. Następnie spróbował się złapać za nim, lecz dalej zaczęliśmy widzieć dym, który przerodził się w ogień.
- Fakt, iż nie zdobyliśmy punktów [drugim bolidem], jest naprawdę frustrujący, zwłaszcza gdy walczyliśmy o zwycięstwo. Jest to jednak pierwszy DNF [Maxa] od sezonu 2022, od kiedy właśnie tutaj wycofaliśmy samochód. Ten długi okres świadczy również o sile konstrukcji. Oczywiście brak 10. wygranej z rzędu jest rozczarowujący, ale nasze dotychczasowe osiągnięcia są niesamowite.