Sergio Perez jest jednym z cichych bohaterów tego weekendu. Meksykanin zarówno kwalifikacjejak i wyścig zakończył na bardzo dobrym, czwartym miejscu.

Były zawodnik McLarena czy Saubera jeszcze przed treningami nie był stawiany jako faworyt do walki o czołowe lokaty i jego dyspozycja była dla wielu sporą niespodzianką. Miał też utrudnienie w postaci braku poprawek, które kolejny raz trafiły do Lance'a Strolla.

Jak to się stało, że 30-latek był w stanie być w niedzielę tak konkurencyjny?

- Wszystko potoczyło się dobrze, oprócz startu. Nigdzie nie było przyczepności, a gdy już puściłem sprzęgło, byłem za dwoma Renault. Na szczęście udało nam się bardzo dobrze zarządzać miękkimi oponami i to zrobiło nam wyścig. Gdyby nie to, jak wyszedł nam pierwszy stint i to, że się udało przedłużyć przejazd na miękkich oponach, w życiu byśmy nie byli przed Ricciardo. Różnice w tempie były znikome i skończyliśmy przed Renault dzięki temu, jak zarządzaliśmy oponami. 

Manewr Pereza na Danielu Ricciardo w trakcie pierwszych okrążeń był jednym z najlepszych w tym wyścigu. Meksykanin zdradził, że na powtórkach wyprzedzanie wyglądało na o wiele bardziej ryzykowne, niż z jego widoku.

- Myślałem, że byłem nieco bliżej Daniela. Z mojej perpsektywy wyglądło to inaczej, niż na nagraniu. Wiedziałem, że będzie tylko jedna taka szansa, więc zacząłem naciskać na Ricciardo, bo widziałem, że miał problemy z oponami. Udało się to dobrze zrobić i się to opłaciło. 

Już za dwa tygodnie tor Nurburgring po siedmiu latach przerwy ugości królową motorsportu. Sergio Perez jest jednym z nielicznych zawodników z obecnej stawki, którzy mieli okazję przejechać się po tym obiekcie, więc gdy dostanie już usprawnienia, może pójść mu dobrze.

- Zespół wykonuje duży krok do przodu. Obecnie bycie 30 sekund za Bottasem to jest absolutne maksimum z tego, co da się wycisnąć. Jeśli uda nam się przyspieszyć z pakietem poprawek, wtedy kto wie, może będziemy w stanie kręcić się regularnie koło podium. Nurburgring jest torem, który bardzo lubię, muszę też się przejechać po Nordschleife (śmiech). Pewnie będzie tam deszczowo, spadnie śnieg, będzie wiało, więc zupełnie nie wiem czego się spodziewać. Upewnię się, że będę miał kurtkę przy sobie. 

Z powodu transferu Sebastiana Vettela, nadal głośno jest o odejściu Checo z Racing Point. Obecnie doświadczony kierowca wciąż pozostaje bez zespołu na przyszły rok i jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania. 

- Kto wie co się stanie. Na ten moment niczego nie podpisałem. W takim etapie sezonu nikt się nie spieszy z podpisywaniem umów, ja też nie naciskam na to. Zobaczymy co się stanie w następnych tygodniach, najważniejsze, aby teraz jeździć jak najlepiej.