McLaren zapowiedział wspomaganie Lando Norrisa w walce o mistrzostwo świata kierowców F1. Sami zawodnicy przyznali jednak, że nie będą dosłownie zjeżdżać sobie z drogi.

W ostatnim czasie spekulacje na poleceń wśród pomarańczowych stały się jednym z głównych tematów w światku Formuły 1. Pojawiło się wiele głosów mówiących o tym, iż stajnia z Woking przespała moment wyboru jednego kierowcy, a atak Piastriego na Norrisa podczas GP Włoch tylko to potwierdził.

Przed rundą w Baku komunikat ze strony Andrei Stelli wybrzmiał jasno - od tego momentu priorytet ma Norris, gdyż szansa na pokonanie Maxa Verstappena jest realna, zważając na problemy Red Bulla z dostrojeniem maszyny. Choć sytuacja powinna od tej pory być klarowna, to zdanie podopiecznych Włocha pokazuje, że wicelider mistrzostw nie dostanie wszystkiego za darmo.

Norris pytany, czy dojdzie nawet do oddawania triumfów, odparł: - Nie. Przy niższych miejscach prawdopodobnie już tak, ale nie w momencie, gdy ktoś walczy o zwycięstwo i na nie zasługuje.

- W przypadku położenia podobnego do Monzy pozycje nr 2 i 3 zostałyby zamienione. Tamta runda była natomiast nieco innym przypadkiem. Przejrzeliśmy to i rozwiązaliśmy problem.

Brytyjczyk został zapytany również o dwa scenariusze zakończenia sezonu. Pierwszym z nich byłaby minimalna przegrana tytułu, a drugim zwycięstwo dzięki dużej uprzejmości partnera z zespołu.

- Jestem pewny, że [taka porażka] bolałaby, ale jestem tu, aby się ścigać. Jeśli kierowca radzi sobie lepiej ode mnie i ma korzystniejsze wyniki, to muszę się poprawić. Nie chciałbym odbierać tego komuś. Nie chcę zgarnąć mistrzostwa bez zasłużenia na nie.

- Wspaniale byłoby zdobyć tytuł i pewnie przez krótki okres czułbym się fantastycznie, ale nie sądzę, że [przy takiej pomocy] w dłuższej perspektywie byłbym dumny. To nie jest coś, czego pragnę. Nie chcę zdobyć mistrzostwa w ten sposób. Wolałbym zdobyć je poprzez pokonanie Maxa i innych rywali. Chcę udowodnić, że jestem najlepszy na torze - właśnie tak pragnę sięgnąć po tytuł.

Zamieszanie w związku z określeniem hierarchii skomentował także Piastri. Choć rozumie, w jakiej sytuacji znajduje się McLaren, to nie będzie za każdym razem przepuszczał Norrisa.

- Zdaję sobie sprawę, że chodzi o znacznie szerszy kontekst niż moje korzyści - powiedział Australijczyk. - Ścigam się dla zespołu, który dał mi szansę w F1 i umożliwił wygrywanie wyścigów w ciągu 18 miesięcy od mojego przybycia. Czuję za to ogromną wdzięczność, ale szerszy kontekst dotyczy znacznie większej części niż tylko mnie. Mistrzostwa konstruktorów to jedna rzecz, ale jeśli mamy szansę wygrać oba tytuły w jednym roku, to jako zespół jesteśmy bardzo zdeterminowani, aby osiągnąć ten cel.

- Myślę, że we wcześniejszej części sezonu mogłoby to być przesadne, ale uważam, że teraz nadszedł odpowiedni czas, aby spróbować pomóc zespołowi w wygraniu obu mistrzostw. Nadal wymaga to dalszych ustaleń, ale najważniejsze jest to, że nie chodzi o zjeżdżanie Lando z drogi w każdym wyścigu. To coś, czego żaden z nas nie chce.

Na temat tej sytuacji wypowiedział się też Max Verstappen. Holender został zapytany, czy nie jest rozczarowany decyzją rywali o postawieniu na Norrisa, który spróbuje dogonić go w mistrzostwach.

- Nie jestem - odpowiedział Max. - Na końcu dnia robią to, co chcą. Nie jest to mój problem, bo mam swoje własne. Nie jestem również zaskoczony tym, [że tyle czekali z tą decyzją], ponieważ Piastri i Norris nigdy nie byli daleko od siebie, także w mistrzostwach. Oczywiście Oscarowi brakuje mniej do Lando w klasyfikacji, niż sam Lando traci do mnie. On wchodził tu z nastawieniem kierowcy numer jeden i nie jest typem zawodnika, który powinien być dwójką.