Christian Horner zgodził się na króciutką rozmowę z telewizją Sky. To jego pierwsza wypowiedź po zakończeniu dochodzenia.
Skarga jednej z kobiet, które pracują w Red Bullu, była jednym z najważniejszych tematów miesiąca, bowiem dotyczyła potencjalnie bardzo poważnych zarzutów względem jednej z ikon sportu i najdłużej pracującego szefa.
Choć w światku F1 latało mnóstwo plotek, w tym wiele niewróżących Brytyjczykowi pozostania na stanowisku, główny oddział firmy, Red Bull GmbH, na podstawie oceny niezależnego prawnika oddalił wczoraj wniosek osoby, która złożyła zażalenie.
Oświadczenie, które zamknęło postępowanie, jest dostępne TUTAJ.
Dziś natomiast Craig Slater, reporter Sky F1, złapał Christiana Hornera w padoku toru Sakhir i poprosił o krótką rozmowę. Mimo zgody szef kilkukrotnie podkreślił, że nie może zdradzić niczego szczególnego.
- Po prostu cieszę się, że ten proces został już zakończony - powiedział Horner. - Oczywiście nie mogę komentować tej sprawy, ale jesteśmy tu po to, aby skupić się już na Grand Prix, sezonie i obronie naszych tytułów.
Dziennikarz następnie podjął dwie próby wyciągnięcia czegoś więcej, ale obie były nieskuteczne. Pytania dotyczyły nadziei na to, że to naprawdę koniec tego wątku, a także kwestii żałowania, iż fakt prowadzenia takich działań został upubliczniony.
- Nie mogę udzielić żadnych dodatkowych komentarzy, ale postępowanie zostało przeprowadzone i zakończone - odparł Christian.
- Ponownie, obawiam się, że nie mogę powiedzieć o tym niczego więcej. Cieszę się jednak z bycia w Bahrajnie, a zespół skupia się już na sezonie - zaznaczył po drugiej próbie.
Na sam koniec padło inne pytanie, o jedność w Red Bullu: - Ona nigdy nie była mocniejsza w tym zespole - zakończył Horner.