Nie milkną echa poniedziałkowych doniesień ws. dochodzenia, które Red Bull prowadzi z uwagi na rzekome nieprawidłowe zachowanie Christiana Hornera. Ponieważ w obiegu pojawia się mnóstwo plotek, postanowiliśmy zebrać najważniejsze informacje.

W temacie Brytyjczyka nadal nie ma zbyt wielu konkretów, ale przez dwie doby media oczywiście nie próżnowały. Doczekaliśmy się m.in. aktualizacji i analizy ze strony De Telegraaf, który jako pierwszy przekazał wieści o postępowaniu, a także scenariuszy potencjalnych rozstrzygnięć czy nawet typowania następców szefa.

Co zrobił Horner?

Komunikat, który wystosował Red Bull GmbH, wskazywał na potraktowanie tej sprawy niezwykle poważnie, co otworzyło gorące dyskusje i rozbudziło fantazje niektórych osób. Plotki o wysłaniu nieodpowiedniego zdjęcia do jednej z kobiet uznawane są za mniej prawdopodobną wersję. The Times uważa natomiast, że zażalenie złożyła kobieta, która poszła z tym do działu HR w Salzburgu. Jej zeznania mają być już skompletowane.

Coraz więcej źródeł - w tym De Telegraaf czy Associated Press, podobnie jak dziennikarze innych portali w prywatnych rozmowach - twierdzi, że wszystko dotyczy czegoś w związku z tzw. agresywnym stylem zarządzania lub niewłaściwą i kontrolującą postawą. Cały czas przyjmuje się, że doszło do jakiegoś zachowania, które naruszyło osobiste granice członka lub członkini zespołu.

Osoba odpowiedzialna za skargę ma nadal pracować w ekipie. Podobnie jest zresztą z samym szefem. Ten reprezentował skład na poniedziałkowym posiedzeniu Komisji F1 - gdzie został zaskoczony doniesieniami mediów - i był dostępny tak jak każdego innego dnia.

Jakie będą konsekwencje?

Zanim do jakichś w ogóle dojdzie, Christian już w piątek, 9 lutego, odbędzie rozmowę z pochodzącym z zewnątrz prawnikiem, który zajmuje się tym dochodzeniem. To będzie jego szansa na przedstawienie własnej wersji wydarzeń i wytłumaczenie się, ale nie jedyna próba obrony swojej pozycji. Zdaniem The Times Horner nie próżnuje i zaangażował prawników samodzielnie.

W swoim komunikacie Red Bull GmbH deklarował chęć doprowadzenia do jak najszybszego rozstrzygnięcia. Oczywistym jest, że w momencie, gdy sezon F1 jest tuż za pasem, a prezentacja zaledwie za 8 dni, brak rozwiązania może przykryć wszystko, co Byki zrobią od strony sportowej czy marketingowej. Sama impreza, zaplanowana na 15 lutego w Milton Keynes, ma być huczna i dobrze opakowana od strony mediów. Ta data regularnie przewija się jako graniczna, przed którą coś powinno się wydarzyć.

Jeśli nastąpi taki rozwój sytuacji, w którym Horner odejdzie, to zespół zostanie zmuszony do poszukiwania następcy. Auto Motor und Sport typuje, że wewnętrznym kandydatem może być obecny dyrektor sportowy, Jonathan Wheatley, który jest w ekipie niewiele krócej od Christiana.

Rozstanie z urzędującym szefem mogłoby mieć znacznie dalej idące konsekwencje. Choć samo w sobie byłoby organizacyjnym trzęsieniem ziemi, to potencjalnie wywołałoby jeszcze mocniejsze wstrząsy wtórne i objęło nawet Adriana Neweya. Zdaniem Joe Sawarda, jednego z najlepszych tzw. insiderów, kontrakty Hornera i Neweya mogą być podpisane w sposób, który chroni ich wzajemnie, a więc pozwala odejść jednemu, gdy ten drugi znajdzie się na wylocie.

Oczywiście trzeba brać też pod uwagę, iż Christian zwyczajnie utrzyma się na stołku. Sam fakt zorganizowania takiego postępowania i pozwolenia, by wątek urósł do tych rozmiarów, jest jednak dużym dowodem na to, że w tle mają miejsce wielkie szachy. Plotki, np. te o doradzeniu mu dobrowolnej rezygnacji, dolewają tylko oliwy go ognia.

Konflikt wewnętrzny

Podobnie zresztą uczynił Erik van Haren w innym wtorkowym artykule, który zaczynał się od stwierdzenia, że koniec Hornera może być bliski. To właśnie Holender postanowił publicznie zwrócić uwagę na reakcję głównego oddziału firmy i podkreślenie, że ta nie postarała się o przykrycie zamieszania, a wręcz przeciwnie.

Dodatkowo, co podaje również The Times, doprowadzono do tego, iż Christian został kompletnie zaskoczony doniesieniami mediów, będących na tropie od paru dni. Wielu pracowników zespołu F1 miało nie mieć pojęcia o istnieniu tego typu problemu i ciągle nie poznać ogromu szczegółów. Ponadto na samo RBR nałożono zakaz komentowania tej sprawy. Jedyne oficjalne stanowisko, jakie trafiło do dziennikarzy, pochodziło właśnie od Red Bull GmbH. Wydano je bez ostrzeżenia działu Formuły 1.

Van Haren przypomniał zeszłoroczny konflikt o władzę między Christianem a Helmutem Marko. Ogień wyglądał na ugaszony w mediach, ale żar, przynajmniej zakulisowo, miał przetrwać tę próbę. Austriak cieszy się o wiele pewniejszą pozycją od Brytyjczyka, szczególnie po tym, jak ostatnio przedłużył swój kontrakt z Red Bull GmbH.

Prawdopodobne jest, że kluczem do przyszłości obecnego szefa będzie strona tajska, mająca 51% udziałów w firmie, która jak do tej pory stawała po stronie Hornera. Publikacje De Telegraaf i The Times mają jednak bardzo negatywny wydźwięk. Szczególnie u Erika nie brakuje stwierdzeń o rozpatrzeniu wszystkich scenariuszy, mocnych dowodach czy tym, iż coraz więcej osób najchętniej widziałoby 50-latka poza organizacją.