Christian Horner i Andrea Stella skomentowali napiętą sytuację pomiędzy swoimi podopiecznymi po GP Austrii.

Zacięta rywalizacja Lando Norrisa i zacięcie broniącego swojej pozycji Maxa Verstappena, która zakończyła się utratą prowadzenia przez urzędującego mistrza świata i odpadnięciem z rywalizacji Brytyjczyka, może położyć się cieniem nie tylko na ich wynikach sportowych, ale również na dobrej relacji obu kierowców.

Jasne stanowisko w tej sprawie wygłosił reprezentant McLarena, który zasugerował, że jeśli Holender nie przyzna się do błędu i będzie obwiniać go za całe zajście, to straci do niego trochę szacunku.

Wydaje się jednak, że  chłodny głos rozsądku płynie od kierownictwa McLarena i Red Bulla. Zarówno Andrea Stella, jak i Christian Horner zgodnie stwierdzili, że podstawą relacji między zawodnikami powinien być właśnie respekt, a także umiejętność szczerej rozmowy i przeprosin.

- Mam nadzieję, że tak się nie stanie - powiedział Andrea Stella, pytany o możliwy koniec przyjaźni. - Oczywiście przy rywalizacji w profesjonalnym sporcie i pod presją, jakiej ci kierowcy doświadczają, ludzkie relacje zawsze znajdą się na jakiejś granicy.

- Jeśli będą w stanie okazać sobie szacunek i powiedzieć "przepraszam, przegiąłem", to moim zdaniem te relacje będą mogły być kontynuowane. W zasadzie można na tym zyskać, ukazując siebie jako twardego rywala, ale też kogoś, kto umie przeprosić. To nie będzie zależało od skutków incydentu, ale wartości, do jakich sami się zastosują. Nie sądzę, aby przyjaźń ucierpiała, ale to taki przypadek, w którym ktoś będzie musiał przeprosić - zakończył.

- Max to twardy zawodnik i oni o tym dobrze wiedzą - dodał szef Red Bulla. - Myślę, że Lando próbował nadrobić to, co nie udało mu się w sprincie i dlatego ta sytuacja była nieunikniona. Można było dostrzec, że buduje się między nimi napięcie. Po kilku wyścigach w pewnym momencie wiadome było, że w końcu pojawią się między nimi tarcia.

- Może jeszcze nie jutro, ale jestem pewny, że koniec końców umówią się na partyjkę padla. Jestem przekonany, że będą o tym rozmawiać. To były dwa trudne wyścigi, ale stać ich na otwartą rozmowę.

- Relacje między kierowcami są różne i myślę, że ostatecznie liczy się wzajemny szacunek, gdy w warunkach twardej rywalizacji przyjaźnie znajdują się pod nieustanną presją.