Ku zaskoczeniu wszystkich FIA poinformowała dziś o tym, że po sezonie 2024 z Formuły 1 zniknie punkt za najszybsze okrążenie wyścigu.

Informacja ta została zawarta w podsumowaniu dzisiejszego posiedzenia Światowej Rady Sportów Motorowych (WMSC) i była totalną niespodzianką.

- Drobne zmiany w przepisach sportowych i technicznych na sezony 2024 oraz 2025 zostały zatwierdzone przez WMSC. Dotyczy to m.in. wycofania punktu za najszybsze okrążenie oraz zwiększenia wymogu obsadzenia treningu młodym kierowcą z jednego do dwóch razy w sezonie - podano w komunikacie.

Jak widać, oświadczenie nie tylko spadło z nieba, ale było też niekonkretne i stawiało kilka znaków zapytania co do terminów. To wymusiło natychmiastowe doprecyzowanie sprawy przez rzecznika prasowego.

Ten szybko podał mediom, że punkcik zniknie dopiero w 2025 roku, a wymóg ws. juniorów będzie dotyczył dwóch sesji na kierowcę, czyli łącznie czterech na zespół. Do tej pory było to po jednym treningu na samochód.

O co tu chodzi?

To doskonałe pytanie zapewne pojawiło się w niejednej głowie, ale można się tylko domyślać. O ile kwestia juniorów nie budzi kontrowersji i wiąże się z planem dania im dodatkowych szans, mimo upadku koncepcji zorganizowania sprintu jeszcze w tym roku, o tyle wątek punktu jest już czymś większym.

Najprawdopodobniej to po prostu skutek kontrowersji z GP Singapuru 2024, ostatniego wyścigu przed przerwą jesienną. To tam pod koniec zmagań Daniel Ricciardo został ściągnięty do alei, aby spróbować zgarnąć fastest lapa. Próba była skuteczna, przez co Lando Norris stracił nie tylko wielkiego szlema, ale i nadrobił mniej punktów do Maxa Verstappena.

Ponieważ (były już) kierowca RB, drugiego zespołu Red Bulla, wmieszał się w ten sposób do walki o tytuł, rozpoczęły się gorączkowe dyskusje. Sugerowano, że było to nieczyste wykorzystanie swojej drugiej ekipy, a więc czegoś unikalnego jak na standardy F1. McLaren za sprawą Andrei Stelli ostrożnie dobierał słowa i uciekał od oskarżeń, ale 8 października Andrew Benson z BBC napisał, że pomarańczowi podnieśli ten temat na posiedzeniu Komisji F1.

Musi być to więc reakcja na tamto zamieszanie, ale obecnie nie wiadomo nic więcej. Interpretacja ze względu na wydarzenia z Singapuru wydaje się oczywista, ale zmiana przepisu sama w sobie jest raczej drastyczna.

Pojedyncze oczko za najszybsze okrążenie zostało przecież wprowadzone w 2019 roku w celu urozmaicenia rywalizacji. Nie była to żadna rewolucja, ale reguła stała się częścią F1 i często przyciągała mniejsze lub większe zainteresowanie. W końcu istniała tu jakaś dodatkowa nagroda, która w bardziej zaciętych sezonach - takich jak 2021 czy nawet 2024 - musiała być normalnie brana pod uwagę.