Zawiła sprawa transferu Dana Fallowsa z Red Bulla do Astona Martina zostanie rozstrzygnięta przez sąd. Zwaśnione strony są już po pierwszej rozprawie.
Konflikt pomiędzy inżynierem a zespołem Christiana Hornera przybrał na sile, a – jak donosi RacingNews365 – prawnicy austriackiej ekipy pojawili się już z tego powodu w brytyjskim sądzie.
Przedmiotem sporu jest zatrudnienie Fallowsa w roli dyrektora technicznego Astona Martina, a dokładniej moment rozpoczęcia jego nowej pracy. Według aktualnych wicemistrzów świata kontrakt 48-latka nie pozwala mu obecnie na założenie zielonych barw, jednak on sam jest innego zdania.
Gra wydaje się warta świeczki, ponieważ umowa ma mówić, że aerodynamik w przypadku opuszczenia Red Bulla nie powinien wstępować w szeregi konkurencji przez 6 następnych miesięcy, liczonych najwcześniej od końca 2022 roku. Oznacza to, że Dan musiałby czekać na wizytę w Silverstone aż do 1 lipca 2023.
Gdy w czerwcu zeszłego roku Aston Martin ogłosił podpisanie Fallowsa, nie było wiadomo, jak dokładnie rozwiązana zostanie kwestia jego odejścia. Ze strony Byków napływały jednak sygnały co do tego, iż inżynier nie zostanie prędko wypuszczony.
- Dan będzie z nami jeszcze przez chwilę - mówił Christian Horner podczas GP Styrii. - Jest w pełni skupiony na tegorocznym bolidzie i pozostanie w naszych barwach do końca swojego kontraktu. Nie będę zdradzał szczegółów, ale na pewno nie będzie to [odejście] miało miejsca w ciągu następnych paru lat.
- To maraton, a nie sprint, więc myślę, że ważne jest ściągnięcie odpowiednich ludzi - powiedział wtedy Otmar Szafauer. - Lepiej zatrudniać ich w taki sposób, niż szybko brać kogoś, kto się nie sprawdzi. Proces polega na tym, by zidentyfikować podobnie myślące i dobre osoby, a następnie sprowadzić je do zespołu. Jeśli trzeba na nie trochę poczekać, to po prostu część procesu.
- Naszym celem jest, by rozpoczął pracę tak szybko, jak to tylko możliwe, mniej więcej w pierwszym kwartale przyszłego roku - tłumaczył szef Astona w listopadzie. - Jeśli stanie się to na początku sezonu, będzie to właśnie pierwszy kwartał. Mamy nadzieję, że do tego momentu uda nam się tego dokonać.
Red Bull ma świadomość, że Fallows był obecny przy pracach nad bolidem na sezon 2022. Właśnie dlatego, chcąc chronić tak wrażliwe i istotne informacje na temat samochodu na nową erę, zespół planuje wyegzekwować zapis w jego umowie.
On sam broni się jednak tym, że – jak wskazuje sądowa dokumentacja – już wcześniej został przesunięty z sekcji zespołu związanej z Formułą 1 do działu Advanced Technologies, zajmującego się samochodem drogowym Red Bulla.
Poza tym Dan podał także przykłady innych byłych pracowników ekipy, którzy nie byli zmuszeni do wypełnienia okresu wypowiedzenia. Sąd odrzucił jednak tę argumentację, twierdząc, że okoliczności każdego z tych przypadków należy rozpatrywać oddzielnie i nie mogą być one użyte na korzyść Fallowsa.
Następna rozprawa ma mieć miejsce pomiędzy 25 a 28 stycznia, ale większość znaków na niebie i ziemi, a przede wszystkim w prawie wskazuje na to, że wniosek inżyniera z Wielkiej Brytanii zostanie odrzucony, a Red Bull będzie mógł odetchnąć z ulgą, ponieważ informacje o nowym bolidzie będą bezpieczne.
Co ciekawe, nie są to pierwsze kontraktowe zawirowania w karierze Dana Fallowsa. W 2014 roku, po ośmiu latach pracy pod batutą Hornera, chciał on przenieść swoje talenty do McLarena. Kontrakt został podpisany, ale szefostwo Byków postanowiło zawalczyć o swojego pracownika i zaproponowało mu lepsze warunki finansowe, na które ten przystał.
Po tajnej umowie, zawartej pomiędzy zespołami, cała sprawa została zakończona i zapomniana. Tym razem jednak wygląda na to, że finał będzie jak najbardziej jawny, a skutki nie tak pozytywne dla świeżo upieczonego dyrektora technicznego zespołu Lawrance’a Strolla.