Christian Horner w interesujący sposób skomentował ostatnie posunięcie Hondy.
Japoński producent, który jesienią 2020 roku zapowiedział odejście z Formuły 1, tak naprawdę nigdy nie rozstał się z nią na dobre. Nie oznacza to natomiast, iż tamten ruch nie miał daleko idących konsekwencji. Jedną z nich jest konieczność zmiany barw i opuszczenia niezwykle mocnego ostatnio Red Bulla.
Byki zareagowały bowiem na posunięcie Hondy w odważny sposób i otworzyły własny departament Powertrains. Duże inwestycje oraz ściągnięcie personelu z konkurencyjnych dywizji sprawiły, że zespół z Milton Keynes wkrótce stanie się samowystarczalny i przestanie potrzebować szczególnej pomocy z zewnątrz, np. od Japończyków czy niemieckiego Porsche.
Wszystko to nie miałoby jednak miejsca, gdyby Honda postanowiła nie ogłaszać swojego rozstania z królową motorsportu.
- [Umowa z Astonem] to pozytywna wieść dla Hondy i Formuły 1 - stwierdził szef urzędujących mistrzów. - To znakomita firma, która ma wielką spuściznę w tym sporcie. Cieszyliśmy się świetnymi kontaktami i będziemy to robić przez kolejne 2,5 roku. W sezonie 2020 postanowili jednak ogłosić swoje odejście z F1, a to wymusiło na nas podjęcie decyzji, która okazała się być strategicznie najlepszą dla nas.
- To na pewno była kosztowna decyzja! Przerośliśmy rolę bycia konsumentem. Posiadanie oddziału silnikowego na naszym kampusie i możliwość pełnej integracji jednostki z autem daje niesamowitą synergię. Długoterminowe korzyści są naprawdę znaczące. Nie wykonalibyśmy tego skoku, gdyby nie odejście Hondy.
- Pod wieloma względami powinniśmy być im wdzięczni za popchnięcie nas w kierunku budowy działu silnikowego, stworzenia miejsc pracy i oczywiście współpracy z Fordem, która jest szczególnie ekscytująca. Czy postąpilibyśmy tak, gdybyśmy znali dzisiejsze stanowisko Hondy? Absolutnie nie, ale już poszliśmy w tę stronę i zajęliśmy się tym. Wraz ze zwiększaniem zaangażowania zaczęliśmy zauważać coraz więcej długoterminowych plusów.
- Nasza współpraca z Hondą była fenomenalna. Byliśmy traktowani nie tylko jak klient, ale też jak partner. Po doświadczeniu różnych relacji z paroma firmami możliwość dyktowania pewnych parametrów w odniesieniu do reszty samochodu będzie czymś zupełnie nowym. To miało miejsce już z Hondą, ale częściowo. W 2026 roku wejdziemy natomiast na nowy poziom.