Christian Horner skomentował ostatnie doniesienia o rzekomych transferach z jego ekipy do Ferrari.
Po GP Azerbejdżanu pojawiły się plotki o udanych łowach Freda Vasseura, który miał przekonać kilku ważnych ludzi Red Bulla do zmiany barw. Czerwoni chcieli pójść o krok dalej i sprytnie wykorzystać kwestię nadchodzącego rozstania z Laurentem Mekiesem, przyszłym szefem AlphaTauri, do wynegocjowania krótszego okresu wypowiedzenia swoich nowych nabytków.
Przed weekendem w Miami zaczęto jednak dementować te informacje. Obecnie przyjmuje się, że do Maranello trafią ludzie z niższego szczebla obozu rywali, ale nie duże nazwiska z najważniejszych stanowisk.
W ostatnich dniach najwięcej mówiło się m.in. o podebraniu szefa aerodynamiki Byków, Enrico Balbo. Ferrari miało również kusić szefa inżynierii, Pierre'a Wache, a w przeszłości rozmawiać także z Danem Fallowsem, którego ostatecznie nie bez kontrowersji przekonał Aston Martin.
Na piątkowej konferencji prasowej Christian Horner został poproszony o przedstawienie swojego spojrzenia na to zamieszanie. Brytyjczyk krótko zamknął temat, deklarując, że nie straci kluczowego personelu.
- Jak zwykle jest sporo spekulacji - powiedział szef Red Bulla. - Czy dojdzie do wymiany zakładników za Laurenta Mekiesa? Cóż, my nie mamy żadnych zakładników! Jeśli chodzi o transfery do Ferrari, to na poziomie wyższych stanowisk nie ma takich planów.
- Te osoby, o których mówiło się w kontekście Ferrari, przyszły do mnie w zeszłym tygodniu i powiedziały, jak bardzo zaskoczyły je te plotki. Taka jednak jest F1 i coś takiego zapewne się w końcu stanie, natomiast teraz nie ma takich planów, by osoby z wyższych stanowisk przechodziły do Maranello.