Ekipa Red Bulla potwierdziła wszczęcie dogłębnego dochodzenia, które ma wyjaśnić, co dokładnie przyczyniło się do wykluczenia obu ich kierowców z GP Bahrajnu. Co ciekawe, zarówno zespół, jak i Federacja miały jednak wykluczyć pierwotny powód usterki obu bolidów.
Max Verstappen i Sergio Perez zapewne w najgorszym scenariusz nie spodziewali się, że tak potoczy się dla nich pierwszy wyścig sezonu 2022, bowiem Holender i Meksykanin nie zdołali ukończyć niedzielnych zmagań z powodu usterek swoich bolidów.
Po zakończeniu wyścigu do całej tej sprawy odniósł się Helmut Marko, który potwierdził, że w obu ich samochodach doszło do bliźniaczej usterki pompy paliwowej, która nie dostarczała pod koniec wyścigu odpowiedniej ilości paliwa do obu jednostek napędowych.
Ciekawostką jest fakt, że Byki nie są osamotnione w tej kwestii, bowiem podobne problemy na przestrzeni minionego weekendu zgłaszały również inne ekipy, czego następstwem były dodatkowe inspekcje tego elementu, które odbyły się w sobotę za przyzwoleniem FIA.
Pompa (oryginalnie "primer pump"), która produkowana jest przez włoską firmę Magneti Marelli, należy obecnie do grona standardowych części każdego bolidu, co w praktyce oznacza, że producent dostarcza do wszystkich zespołów identyczną specyfikację swojego produktu.
Jak się jednak okazuje, nie jest to finał tej sprawy, bowiem źródła De Telegraaf przekazały dziś, że zarówno Red Bull, jak i FIA - pomimo pierwotnych podejrzeń - miały w tym przypadku wykluczyć defekt pompy paliwowej.
- Red Bull Racing rozpoczął dogłębne śledztwo w celu zbadania problemów, które doprowadziły do tego, że Max Verstappen i Sergio Perez nie ukończyli GP Bahrajnu. W obecnej chwili jasne jest, że nie był to problem z pompą paliwową, co potwierdzają źródła powiązane z Red Bullem i FIA. Początkowo sądzono, że pompa uniemożliwiała dopływ paliwa do obu silników, co jednoznacznie wskazywało na usterkę tego elementu - czytamy na łamach holenderskiego dziennika.