Tekst: Paweł Wasilewski

Max Verstappen uchylił rąbka tajemnicy ws. poprawy Red Bulla, do której doszło po przerwie jesiennej. Okazało się, że odmienione zostały m.in. plany rozwojowe RB20.

Wiele wskazuje na to, że piątkowe słowa Helmuta Marko sprawdziły się. Byki naprawdę wróciły do gry o najwyższe cele, co pokazała sprinterska część weekendu oraz walka Verstappena z Lando Norrisem w głównej czasówce.

Holender po prostu miał tym razem narzędzie do postawienia się McLarenowi, przez co naturalnie poproszono go o powiedzenie, co zmieniło się od poprzedniej rundy.

- Przede wszystkim Singapur nigdy nie był dla nas dobrym torem - mówił Max na konferencji prasowej. - Wszystkie zakręty i nierówności - nasz bolid po prostu tam nie działał. Tutaj jest zupełnie inaczej. Dodatkowo poprawiliśmy stabilność samochodu. Możemy lepiej atakować zakręty i zarządzać oponami. Myślę, że to jest główna poprawa.

Choć tym razem urzędujący mistrz nie protestował, to po konferencji tradycyjnie spotkał się z holenderskimi mediami. To tam zdradził więcej na temat tego, jakie kroki musiały zostać podjęte.

- Od dawna nie czułem się tak dobrze w bolidzie - powiedział dla De Telegraaf. - Szczerze mówiąc, nie pamiętam nawet, kiedy ostatnio się tak czułem. Zawsze można coś poprawić, ale na pewno radzimy sobie bardzo dobrze w szybkich sekcjach. Problemy z balansem, które nie pozwalały nam atakować zakrętów, są teraz znacznie mniejsze. Jak do tej pory ten weekend pokazał, że zrobiliśmy bardzo duży krok do przodu.

- Po Monzy zrozumieliśmy kilka rzeczy, które przynajmniej pozwoliły nam obrać kierunek prac. Teraz to popłaca. Wszystkie poprawki, które były zaplanowane przed Monzą, mogliśmy wyrzucić do śmietnika. Sugerowałem zespołowi wiele rzeczy przez wcześniejsze tygodnie i miesiące. Dotyczyły one mojego wyczucia w samochodzie. Ale to rolą zespołu było rozwiązanie problemów. Teraz to wydaje się być znacznie lepsze.

Wypadek George’a Russella w końcówce kwalifikacji uniemożliwił Verstappenowi wykonanie drugiego kółka, które mogło być lepsze od okrążenia Norrisa. Max został też zapytany o pierwszy przejazd w Q3 i to, jak bardzo byłby w stanie poprawić się w drugiej próbie, gdyby nie przerwanie sesji.

 - Na moim pierwszym okrążeniu popełniłem błąd w zakręcie nr 19. Skręciłem zbyt późno, pojechałem szerzej i musiałem dodatkowo zredukować bieg. Wiedziałem, że podczas drugiego przejazdu będę mógł w tym miejscu zyskać sporo czasu. Niestety nie udało mi się dotrzeć do tej sekcji. Takie rzeczy zdarzają się w kwalifikacjach i nie zawsze można mieć wszystko pod kontrolą.

- Generalnie uważam, że cały weekend był dla nas zdecydowanie bardziej pozytywny. Realnie walczyliśmy o pole position, a minęło trochę czasu, odkąd ostatni raz mieliśmy taką szansę. Ogólnie rzecz biorąc, jestem zadowolony. Nie czuję frustracji.