Podczas weekendu F1 w Azerbejdżanie Christian Horner udzielił kolejnej ciekawej wypowiedzi, z której wynika, że obecne mankamenty projektu RB20 są następstwem wdrożenia poprawek z pierwszej części sezonu 2023, a więc okresu dużej dominacji Red Bulla i Maxa Verstappena.

Podczas tegorocznej wizyty na Monzy Horner zwrócił uwagę na fakt, że aktualne problemy jego składu są wynikiem zbyt agresywnego rozwoju, co w praktyce doprowadziło do stworzenia bardzo skomplikowanej i trudnej do opanowania maszyny. Porównywał swój samochód do McLarena, który postawił na prostą ewolucję poprzedniego projektu, co dało znakomite i widoczne efekty zarówno w tempie kwalifikacyjnym, jak i wyścigowym. 

Z ówczesnych wypowiedzi Brytyjczyka wynikało także, że zespół już podczas GP USA 2023 i na starcie tegorocznej kampanii dostrzegł pewne negatywne cechy, które wraz z rozwojem aktualnego pakietu i kolejnymi rundami zostały jeszcze bardziej uwidocznione. Następnie udało się cofnąć dalej i zidentyfikować kolejny błąd. Ten pochodzi aż z wiosny 2023 roku i jest związany z dobrą formą Maxa Verstappena.

- Prześledziliśmy dokładnie historię naszego procesu rozwojowego i okazało się, że pierwszym błędem, jaki popełniliśmy, była modernizacja podłogi w 2023 roku w Barcelonie - zdradził Christian Horner w rozmowie z Auto Motor und Sport. - To było również pierwsze Grand Prix, od którego Checo zaczął mieć problemy z samochodem. Nie potraktowaliśmy jednak tego zbyt poważnie, ponieważ Max ciągle wygrywał. 

AMuS podrzucił też krótki cytat z Helmuta Marko, który mówił wprost: - Przez pakiet na Imolę w tym roku naprawdę poszliśmy w złą stronę.

Sytuacja wewnątrz stajni z Milton Keynes uległa małej poprawie, ale ciągle jest daleka od optymalnej. Inżynierowie Byków w ramach procesu naprawczego cały czas rotują i porównują pakiety w obu bolidach. Ma to pomóc w pozbyciu się obecnych mankamentów, które w głównej mierze dotyczą odpowiedniego balansu i przewidywalności auta. 

Widocznym krokiem naprzód według zapewnień Marko ma być spory zestaw ulepszeń, który zadebiutuje podczas październikowej rundy w Teksasie, po miesięcznej przerwie w sezonie. W Baku natomiast debiut zaliczyła nowa podłoga, która dawała bardzo dobre odczyty. Wiele wskazuje niestety na to, że Perez doszczętnie rozbił jeden z dwóch dostępnych egzemplarzy.

- To na pewno nam nie pomoże - dodał Horner na otwartym spotkaniu po wyścigu. - Nasi ludzie ciągle pracują i będą robić to nadal, w fabryce, aby udało się wyprodukować części na GP Singapuru. Uszkodzone zostały trzy z czterech narożników bolidu, plus podłoga i poszycie. Wszystko, czego nie chcesz naprawiać, gdy wyposażenie ma ruszyć w drogę.

- Checo był w stanie jechać z przodu przez praktycznie całe Grand Prix. Nie sądzę, że spadł więcej niż dwie sekundy za następne auto. Patrząc na przekaz telewizyjny, jego opony nadal były w dobrej formie w porównaniu do rywali. Charles na przykład stracił już tylne ogumienie i dlatego pod koniec tak cierpiał. Oczywiście to tor, na którym Sergio zawsze błyszczał, ale zrozumieliśmy chyba kilka rzeczy w bolidzie. Dobrze było go widzieć w walce o zwycięstwo.

- W przypadku Maxa musimy co prawda przeanalizować różnice w ustawieniach, bo on nie był aż tak zadowolony z auta. Ale jeśli uznamy Checo za podstawę, to zrobiliśmy progres. Musimy tylko zrozumieć te różnice i wykonać kolejny krok.