Daniel Ricciardo w obliczu plotek o przyszłości Sergio Pereza przyznał, że jest niezwykle zmotywowany, aby pozostać w Formule 1, lecz Red Bull nie przedstawił mu żadnych celów.
Sytuacja w rodzinie Byków w ostatnich tygodniach jest szeroko komentowana w światku F1, a głos zabierają również sami kierowcy. Głównym tematem jest fatalna forma Sergio Pereza, która sprawia, iż doniesień na temat pożegnania Meksykanina jest coraz więcej.
Po kolejnym rozczarowującym występie Checo w Wielkiej Brytanii cudów na Węgrzech nie oczekiwano, ale roztrzaskanie samochodu i odpadnięcie w Q1 było dobitnym pokazaniem, jak zła jest obecna sytuacja. W ślady starszego kolegi poszedł również Yuki Tsunoda, który zaliczył potężny wypadek. Na obronę Japończyka można dodać, że przynajmniej awansował do finałowego segmentu.
Wciąż nie wiadomo, kto - jeśli w ogóle ktoś - dostanie szansę, aby zastąpić Sergio w Red Bullu. Z uwagi na przeszłość, sukcesy w barwach RBR i doświadczenie rozważany ciągle jest Daniel Ricciardo, który ze względu na to, jak ułożyły się kwalifikacje na Hungaroringu, znów był pytany dziś o tę kwestię.
Jedynym z kandydatów na miejsce w zespole Czerwonych Byków, który nie zawiódł podczas czasówki, był właśnie Honey Badger. Australijczyk zakończył zmagania na solidnym 9. miejscu, przed partnerem z ekipy.
Podczas sesji z mediami po kwalifikacjach został poproszony o powiedzenie, czy otrzymał od Red Bulla informacje na temat potencjalnych roszad, które mogą nastąpić podczas przerwy wakacyjnej.
- Nie powiedziano mi... niczego! - stwierdził Daniel. - Ale sam powiedziałem sobie, że jeśli mogę to zrobić, to muszę jechać szybko.
- Mam dwa wyścigi, aby dać czadu. Szczerze mówiąc, nie chodzi nawet o pójście wyżej. Próbuję zabezpieczyć coś na przyszły rok. Specjalnie podszedłem do tego w taki sposób, że mówiłem do siebie, jak to te dwa wyścigi mogą być najważniejszymi nie tylko w tym sezonie, ale w karierze.
- Red Bull nie mówił mi niczego, ale to, co powiedziałem sobie sam, jest wystarczające.
Bardzo ciekawie na temat sytuacji Pereza w rozmowie z Aldoną Marciniak dla Viaplay wypowiedział się Christian Horner. Brytyjczyk próbował zachować spokój, ale zaznaczył, że to, co dzieje się teraz, musi się skończyć.
- Udowodniłem już, że jestem cierpliwym człowiekiem - powiedział szef Red Bulla. - To była ostatnia rzecz, jakiej on czy zespół tutaj chciał. Zobaczymy, pozbieramy kawałki i odbudujemy samochód. Zobaczymy, co zrobimy jutro.
- Rozmowy [o zmianach w zespole] odbywają się wewnętrznie, a nie poprzez media, ale oczywiście nie możemy skakać na jednej nodze, polegać na jednym kierowcy.