Daniel Ricciardo udzielił ciekawych wypowiedzi i zdradził, że nadal interesuje go jazda w Formule 1, ale tylko w konkurencyjnej maszynie.
Australijczyk postanowił rozstać się z regularnymi startami na najwyższym poziomie po dwóch bardzo trudnych kampaniach w barwach McLarena, podczas których całkowicie stracił swój dawny blask. Przy okazji jego pierwszej w tym roku wizyty w padoku Formuły 1 od razu pojawił się temat potencjalnego powrotu.
Zwycięzca ośmiu wyścigów Grand Prix odbył kilka ciekawych rozmów w Melbourne. Wynika z nich, że chociaż jego podejście do etatowych startów niekoniecznie różni się od tego, jakie prezentował jesienią, to różnicę stanowi odcięcie się od rywalizacji, którego obecnie doświadcza.
- Jedną z rzeczy, na którą liczyłem w trwającym roku, była wiedza o tym, czego chcę, ale również o tym, czego nie chcę - powiedział Ricciardo dla Fox Sports. - Myślę, że mogę już udzielić odpowiedzi. Nie chcę wracać do punktu wyjścia. Nie chcę być w stawce tylko dla bycia w stawce i męczenia się na 18. miejscu. Nie chcę być tu za wszelką cenę.
- Rozumiem, że trudniej jest znaleźć fotel w topowym zespole. Wiem jednak, gdzie chcę być. Wiem, że kwitnę, gdy na szali jest coś więcej. Na tym etapie mojej kariery chcę po prostu prawdziwego głodu i motywacji, by ścigać się z przodu. Prawdopodobnie przez to jest trudniej, ale tego szukam.
- Jestem w dobrym miejscu. Cieszę się, będąc tutaj. Radość sprawia mi także to, że nie ścigam się w ten weekend, chociaż to kocham. Trzymam się swojej decyzji. Dobrze jest mieć trochę wolnego.
- Coraz więcej rzeczy zaczyna mieć sens. W sezonie nie ma zmiłuj. Po wyścigu możesz jedynie zrobić analizę czy ocenić ustawienia, ale nie masz szansy na spojrzenie na to szerzej. Patrząc na te dwa lata w McLarenie, rozumiem, czemu nie wyszło. Minęło tylko kilka miesięcy od zeszłego sezonu, ale już wiem, że gdybym znów był w stawce, pewne rzeczy zrobiłbym inaczej. Nie miałbym tego podejścia, gdybym nadal jeździł.
Ricciardo w kokpicie Red Bulla RB19
- W tym roku chciałem po prostu zaczekać na to, co się wydarzy, by wszystko, ten głód czy motywacja, przyszło naturalnie. Pierwsze wyścigi oglądałem na kanapie. Jeszcze kilka miesięcy temu nie wiedziałem nawet, czy będę je śledził. Ale gdy zaczęły się piątkowe treningi, patrzyłem w live timing. Nadal jestem bardzo zainteresowany i kocham to. Nie czuję, że z tym skończyłem, ale że odzyskałem już trochę sił.
- Pewne znaki wskazują na to, by wrócić do stawki - mówił w czwartek, cytowany przez The Athletic. - Czuję, że przynajmniej w mojej głowie kieruję się w tę stronę. Rozważam nawet takie scenariusze dotyczące tego, co by było, gdybym wrócił jutro i co zrobiłbym inaczej. Naprawdę wierzę w to, że jeśli wrócę, będę lepszą wersją siebie - bardziej dojrzałą, doświadczoną i kompletną.
- Chcę jednak wrócić z topowym zespołem, który da mi pewność i przywróci mój czar. Nie sądzę, że walka o bycie maksymalnie w top 10 wyciągnie ze mnie to, co najlepsze. W głowie widzę takiego siebie, który chciałby wrócić. Nadal są jednak pewne warunki. Nie za wszelką cenę.
O Daniela pytany był również Christian Horner, który wyjawił, że Red Bull dość łatwo przekonał się, iż Honey Badger musiał odmienić swój styl jazdy w ostatnich latach.
- Problem jest taki, że gdy jeździsz samochodem, który ma swoje ograniczenia, musisz się dostosować w taki sposób, by wyciskać z niego maksimum - ocenił szef Byków. - To było doskonale widoczne, gdy wrócił. Nabył pewnych nawyków, a one nie przypominały nam tego Daniela, który opuścił nas kilka lat temu.
- Po wolnym w święta i resecie zabrał się za pracę na sezon 2023 i od razu ruszył z kopyta. Myślę, że lubi te odczucia, które daje mu wirtualny samochód. To wydaje się korelować z tym, co widzimy w rzeczywistości. Uważam, że nie może się doczekać, by wskoczyć do auta i to sprawdzić. Coraz bardziej zaczyna przypominać takiego Daniela, którego znamy.