George Russell ujawnił, że jednym z głównych postulatów Stowarzyszenia Kierowców jest wcielenie w życie bardziej spójnej obsady sędziowskiej oraz powołanie do życia jednego dyrektora wyścigu.  

Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy arbitrzy z ramienia Federacji wielokrotnie znajdowali się w centrum uwagi kierowców i całego środowiska F1 z powodu dość niespójnych decyzji. 

Temat ten nabrał jeszcze większej dynamiki po minionych zawodach na Silverstone, gdzie doszło do kilku kontrowersyjnych akcji m.in. z udziałem Maxa Verstappena i Micka Schumachera, którzy starli się ze sobą w końcowej fazie rywalizacji bez jakiejkolwiek reakcji ze strony stewardów. 

Kwestia sędziowania, poruszana przez kierowców od czwartku, miała wzbudzić spore kontrowersje na piątkowym briefingu. Według Sky szczególnie niezadowoleni mieli być Fernando Alonso i właśnie Sebastian Vettel, który postanowił przedwcześnie opuścić odprawę kierowców. BBC twierdzi, że zawodnik Astona Martina miał już dość tych samych rozmów, które odbywa od 15 lat.

Niemiec zgodnie z oczekiwaniami nie uniknął konsekwencji za swoje zachowanie, które zostało podpięte pod złamanie wymogu obecności na tego typu zebraniach, jak i paragraf o czynach lub słowach działających na szkodę FIA.

Russell

Jak donosił Bartosz Pokrzywiński bezpośrednio z toru, bardzo trudno było dowiedzieć się czegoś dodatkowego na temat przebiegu burzliwego spotkania. Najwięcej jeszcze w zagrodzie, tuż po pokazaniu się wezwania ws. Vettela, wyjawił George Russell, komentując ogólne podejście kierowców do arbitrów oraz samej dyrekcji wyścigów.

- Uważam, że to bardzo trudna sytuacja zarówno dla FIA, jak i kierowców, ponieważ w ostatnim czasie byliśmy świadkami wielu będących na granicy decyzji lub manewrów, niezależnie od tego, czy chodziło o obronę, czy o ograniczenia toru w warunkach wyścigowych, tak jak miało to miejsce w ostatni weekend na Silverstone - przyznał zawodnik Mercedesa. 

- Nie chcemy, aby kary były wymierzane hurtowo za wszystko. Gdzieś w tym wszystkim musi znaleźć się element spójności. Uważam, że należy przyjrzeć się pierwotnej przyczynie tego problemu. Jeżeli chodzi o limity toru, to problem leży tutaj po stronie obiektów. 

- Nigdy jednak nie uda nam się rozwiązać go, dopóki na torach nie pojawią się stosowne zmiany. Tutaj w Austrii w zakręcie numer cztery nie ma tego typu problemu z uwagi na żwir. Nieco inaczej sytuacja wygląda w jedynce lub na Silverstone, co mogliśmy zaobserwować podczas ostatniego weekendu. W takich przypadkach ten problem cały czas będzie obecny. 

Brytyjczyk został bezpośrednio poproszony o ocenienie, czy obecny system rotacji dyrektorów wyścigu oraz sędziów jest według niego częścią tegorocznych problemów. W odpowiedzi podkreślił, że dyskutowanie z osobami, które nie zawsze są obecne na torze, jest bardzo trudne.

Russell zdradził, co nie podoba się kierowcom w sędziowaniu

- W pełni popieram to, że musimy trzymać się koncepcji jednego dyrektora wyścigu i że potrzebujemy większej spójności, jeżeli chodzi o werdykty stewardów. Przyjeżdżamy na kolejne zawody i często w gronie arbitrów nie ma nikogo z poprzedniego wydarzenia, więc próżno szukać jest jakiejkolwiek odpowiedzialności i wyjaśnień danych decyzji. 

- Wspominano o tym [jednym dyrektorze] już kilkukrotnie. Wczoraj odbyło się jedno spotkanie, na którym rozmawialiśmy o konkretnych sprawach, ale w ciągu roku wielu kierowców odnosiło się do tej sprawy. Kiedy w roli dyrektora wyścigowego występowała jedna osoba, to wówczas wszystko było bardziej spójne. 

- Wielokrotnie zadajemy pytania i trudno jest nam uzyskać prostą odpowiedź, ponieważ... osobiście nie nazwałbym tego winą, ale winę zrzuca się na kogoś innego, kogo nie ma w danej chwili na miejscu. To dość trudna sytuacja, ponieważ każdy ma swoje własne interpretacje.

- Wszystko zmienia się co tydzień. Jeśli pojedziemy do Monako, tych problemów nie będzie, ale jeśli pojedziemy gdzieś indziej, pojawią się nowe. Wszyscy cały czas się uczymy tego, jak działają nowi dyrektorzy wyścigów, a oni z kolei uczą się tego, czego my jako kierowcy chcemy i potrzebujemy.

- Zmieniła się trochę dynamika samochodów, pojawił się porpoising. Nie zazdroszczę im, ponieważ to w żadnym wypadku nie jest łatwa praca, ale my po prostu domagamy się wyłącznie konsekwentnych decyzji. 

Russell zdradził, co nie podoba się kierowcom w sędziowaniu

Pytany o opinię Alexa Albona, który nie zgadzał się ze swoją karę za wypchnięcie Lando Norrisa z toru w trakcie sprintu, Russell ponownie odwołał się do charakterystyki obiektów, która tworzy takie problemy.

- Pewne rzeczy są czarno-białe, ale podczas ścigania się nie mogą takie być, bo każdy incydent jest inny. Nie można traktować ich w ten sposób, bo różnice są bardzo subtelne. To trudna pozycja, ale znów, wracając do podstaw - gdyby był tam żwir, nie byłoby problemu. Musimy po prostu znaleźć najlepszy kompromis i zająć się fundamentalnymi sprawami.

- Najwięcej dyskutuje się o limitach torów, ale nam trudno jest oceniać np. białe linie, bo nie da się ich wyczuć. Jeśli podczas ścigania się koło w koło jest się wypchanym, to jasne jest, że wciska się gaz i stara się zaatakować w następnym zakręcie. Jeśli jednak na zewnętrznej jest żwir, podejście obu kierowców będzie inne.

- Czujemy, że nas słuchają, ale nie mogą zmieniać zasad z weekendu na weekend, bo jakiś kierowca powie, że ma takie i takie zdanie. Zasady muszą być jasne dla wszystkich, a kary spójne. To pojawi się jednak dopiero wtedy, gdy ludzie odpowiedzialni za kontrolowanie przestrzegania przepisów sami zachowają spójność.