Alpine podało przyczynę problemu, który wywołał czerwoną flagę na początku FP1.

Pierwszy trening przed GP Kanady zostanie zapamiętany na długo ze względu na nietypową awarię monitoringu, która uniemożliwiła nadzorowanie jazd przez kontrolę wyścigu, czyli też bezpieczne odbycie się sesji.

Zanim jednak światek F1 dowiedział się o zamieszaniu z kamerami, jego uwaga była zwrócona na Pierre'a Gasly'ego, który zatrzymał się na torze niedługo po tym, jak wyjechał z garażu. Na szczęście dla ekipy w jego maszynie nie doszło do żadnego poważnego problemu, choć ze względu na cel tamtego wyjazdu cała sytuacja była dość niefortunna.

- Za każdym razem oba bolidy wykonują przejazdy testowe z zapasowymi kierownicami - tłumaczył zdarzenie Otmar Szafnauer. - Powód jest taki, że chcemy sprawdzić ich funkcjonowanie, bowiem przez resztę weekendu nie używamy zapasowych sztuk, o ile nie są potrzebne.

- I proszę bardzo, przydarzył nam się problem z elektroniką w kierownicy Pierre'a. Gdy tylko bolid powrócił do nas i zamontowaliśmy normalny element, wszystko było w porządku. Musimy więc zrozumieć, dlaczego zawiodła nas ta część.

Gdyby nie nieposłuszeństwo systemu CCTV, które uziemiło całą stawkę, Alpine mogło stracić dużo czasu w FP1. Niestety jednak nie uniknęło tego w FP2, kiedy z powodu innej usterki samochód przedwcześnie opuścił Esteban Ocon.

- Zatrzymanie było wynikiem utracenia ciśnienia wody - dodał szef składu. - Nasze jazdy zostały ograniczone, więc musimy celować w spokojniejszy sobotni trening, by być w jak najlepszym położeniu przed kwalifikacjami.