Początek weekendu w Monako przyniósł nam solidną porcję plotek transferowych na sezon F1 2025.
W ostatnich tygodniach w środowisku Formuły 1 jednym z głównych wątków jest przyszłość Carlosa Sainza, który wciąż nie posiada wiążących planów wykraczających poza ten rok.
Nie jest żadną tajemnicą, że Hiszpan już od dłuższego czasu ma na stolę długoterminową i lukratywną ofertę od Audi. Kwestią sporną w tym przypadku jest fakt, że niemiecki producent chce jak najszybciej dopełnić formalności i skupić się na innych kluczowych fundamentach, a sam zainteresowany nieustannie wyczekuje otwarcia furtki w Mercedesie lub Red Bullu.
Jak się okazuje, szanse na zawarcie umowy z drużyną Toto Wolffa miały spaść w ostatnich dniach do marginalnego poziomu i trafiły nawet na nagłówki największych serwisów. To w praktyce ma oznaczać, że wielokrotni mistrzowie świata coraz poważniej myślą o angażu swojego juniora, Andrei Kimi Antonelliego, o ile na zmianę barw nie zdecydowałby się Max Verstappen.
Mniej informacji jest dostępnych na temat miejsca w Red Bullu. Mówi się, że Perez może pozostać w ekipie na rocznym kontrakcie. W kuluarach nieustannie wymieniany jest również Daniel Ricciardo, choć tu przede wszystkim potrzebne są lepsze wyniki sportowe. Jasne jest ponadto, że zestawienie Josa Verstappena i Carlosa Sainza Seniora należy do tych z gatunku mniej stabilnych.
Wieści o zamknięciu drzwi do Brackley w teorii przybliżają Sainza do przyjęcia propozycji Audi. W praktyce jednak może wyglądać to zupełnie inaczej, gdyż dziś portal Motorsport odpalił kolejną bombę, według której zawodnik z Madrytu ma prowadzić poważne rozmowy z Williamsem.
Takie plotki spadły zaledwie kilka dni po tym, jak australijskie Speedcafe twierdziło, że to Valtteri Bottas jest o krok od dopięcia umowy. To właśnie on podczas minionej rundy na Imoli odbył spotkanie na temat potencjalnego powrotu do swoich korzeni. Potwierdzenia spodziewano się już nie bliżej wakacji, ale nawet przed GP Kanady.
Zdaniem Motorsportu jedną z kart przetargowych stajni z Grove w kontekście 2026 roku ma być to, że utrzyma ona techniczną współpracę z Mercedesem. Istnieje więc szansa, iż brytyjski skład w tym terminie będzie dysponował całkiem konkretnym motorem napędowym, zbudowanym według nowych wytycznych. Zaletą może być też zakładany progres zespołu, który pod wodzą nowego szefa stopniowo kładzie fundamenty pod to, aby zacząć pnąć się do góry.
Poza Sainzem i Bottasem na liście życzeń Jamesa Vowlesa ma znajdować się również Esteban Ocon, czyli jedna z opcji rezerwowych Audi na wypadek, gdyby Carlos powiedział Niemcom "Nein".
Tsunoda namiesza?
Portal The Race w bliźniaczym artykule postanowił natomiast wyróżnić innego zawodnika, a mianowicie Yukiego Tsunodę, który - jak się okazuje - może odegrać kluczową rolę na obecnym rynku transferowym i to pomimo opcji zespołu na pozostanie na kolejny sezon.
Choć Japończyk konsekwentnie pokonuje swojego bardziej doświadczonego kompana z teamu i wyraźnie progresuje na wielu płaszczyznach, to i tak jego nazwisko nie jest poważnie rozważane przez Red Bulla, który prędzej ma skusić się dalsze usługi Pereza lub odwzajemnienie uśmiechu Ricciardo.
Tym samym przeciągający się okres stagnacji ma potencjał na stanie się punktem zwrotnym dla Yukiego, który może wkrótce opuścić szeregi byczego imperium w nadziei na przedłużenie swojej kariery po przejściu Hondy do Astona Martina.
W przypadku, gdyby faktycznie doszło do takiej sytuacji, to druga strona nie zostanie z niczym, gdyż w garażu od wielu miesięcy na swoją pełnowymiarową szansę czeka inny kierowca młodego pokolenia, Liam Lawson. Od dawna uznaje się, że Nowozelandczyk może mieć obiecane lub nawet pewne starty w 2025 roku.
Sugeruje się, że Tsunoda jest obecnie w kręgu zainteresowań Alpine i Haasa. Pod paroma względami druga opcja, choć to zespół prywatny, wydaje się o wiele atrakcyjniejsza, a dodatkowo 4-letnie doświadczenie kierowcy z Kanagawy dobrze współgrałoby z postacią Olivera Bearmana, który w kolejnej kampanii powinien zająć etatowy fotel w stajni z Kannapolis.
W dłuższej perspektywie czasu jasne jest, że głównym celem Tsunody byłoby dołączenie do Astona Martina, który wkrótce przesiądzie się na jednostki napędowe Hondy. Obecny kontrakt Fernando Alonso i przyspawanie Lance’a Strolla do fotela powodują jednak, że takie coś może wydarzyć się zapewne dopiero w 2026 lub 2027 roku.