Przed GP Włoch Carlos Sainz zwrócił uwagę na zbyt ciasne aleje serwisowe na niektórych torach Formuły 1.

Hiszpan był mocno niezadowolony po ostatniej rundzie na Zandvoort, którą ukończył z karą 5 sekund, co pozbawiło go 5. pozycji w końcowej klasyfikacji i zrzuciło dopiero na 8. miejsce.

Zawodnik nie zgadzał się z decyzją sędziów, według których Ferrari wypuściło swój samochód w niebezpieczny sposób. W jego opinii sam sygnał do wyjazdu ze stanowiska został przekazany w odpowiednim momencie, jednak to konieczność uniknięcia mechanika McLarena sprawiła, że jadący z tyłu Fernando Alonso musiał zareagować, wywołując wrażenie nieodpowiedzialnego zachowania włoskiej ekipy.

Temat ten powrócił kilka dni później na torze Monza. Wypowiadając się już całkowicie na chłodno, Carlos zwrócił uwagę nie tylko na arenę zeszłotygodniowych zmagań, ale również na kilka innych.

- Aleja serwisowa powinna zostać całkowicie przeprojektowana - odparł, pytany o zmiany w pit lane w Holandii. - To coś, o czym nie mówi się wystarczająco dużo. W trakcie sezonu jeździmy przez aleje, które są zbyt ciasne, a musimy poprawić bezpieczeństwo mechaników. Zapominamy, że ci goście w kombinezonach i kaskach pracują między bolidami, które jadą 80 km/h. Są tylko kilka centymetrów od bardzo niebezpiecznej sytuacji.

Sainz uważa, że F1 ma problem z niebezpiecznymi alejami

- Zandvoort to świetny tor. Nadal chcę się tam ścigać, podobnie jak w Singapurze czy pod Budapesztem, ale są tam bardzo ciasne aleje. Myślę, że powinniśmy częściej zajmować się bezpieczeństwem mechaników, bo jest tam po prostu zbyt wąsko.

- Mówimy tyle o bezpieczeństwie samochodów czy torów, ale nikt nie patrzy na pit lane. Obawiam się, że któregoś dnia stanie się coś złego, szczególnie podczas wykonywania wielu zmian w tym samym czasie.

Dopytywany o to, czy Stowarzyszenie Kierowców Grand Prix (GPDA) podjęło już jakieś działania w tej kwestii, Sainz odparł: - Nie poruszaliśmy tego jeszcze na spotkaniu GPDA ani FIA, ale przedstawiłem problem sędziom tuż po ostatnim wyścigu i wyjaśniłem, dlaczego doszło do niebezpiecznego wypuszczenia, czy też tego, co uznali za niebezpieczne.

- Myślę, że wyraziłem się jasno. Powiedzieli, że przekażą moją opinię do dyrektora wyścigu oraz FIA. Nie myślałem jeszcze, czy zajmę się tym na odprawie kierowców, ale jest taka szansa.