Po zakończeniu rywalizacji na Hungaroringu sędziowie wezwali do siebie m.in. triumfatora wyścigu, Estebana Ocona, a także Sebastiana Vettela, który był drugi.

Francuz będzie musiał stawić się na dywaniku o godzinie 18:40 czasu polskiego ws. niezastosowania się do powyścigowych wytycznych dyrektora wyścigu.

Jest to dokument, który określa, jak mają zachować się zawodnicy podczas wywiadów oraz ceremonii wręczania nagród. Dodatkowo znajdują się w nim odniesienia do protokołu parcfer.me, którego nie można naruszyć w żadnym stopniu, a także zapis o konieczności powrotu top 3 do alei serwisowej.

Zawodnik Alpine po przejechaniu linii mety i wygraniu wyścigu jeszcze raz okrążył tor, jednak nie wrócił do alei, a przejechał przez prostą startową i zatrzymał się za wyjazdem z pit lane, czym złamał zapisy dokumentu nr 38 GP Węgier.

Sędziowie postanowili porozmawiać również z Carlosem Sainzem, Sebastianem Vettelem, Lance'm Strollem oraz Valtterim Bottasem o godzinie 18. Wezwania w ich przypadku dotyczą dokumentu nr 37, który określa procedury przed wyścigiem w trakcie podkreślania akcji We Race As One czy ogrywania hymnu.

W przypadku całej czwórki mogło dojść do złamania punktu, który mówi, iż kierowcy muszą ściągnąć koszulki przed hymnami.

Najbardziej oczywista wydaje się sprawa czterokrotnego mistrz świata, który był wtedy ubrany w t-shirt z napisem "Same Love", pokazując swoje wsparcie dla środowisk LGBTQ+.

Podczas rozmowy z telewizją Sky zawodnik Astona Martina odniósł się do tej kwestii, potwierdzając te podejrzenia.

- Słyszałem, że to dlatego, że zostałem w koszulce na czas hymnu. Będę zadowolony, nawet jeśli mnie zdyskwalifikują. Mogą zrobić to, na co mają ochotę. Nie obchodzi mnie to. Zrobiłbym to ponownie.