Max Verstappen wygrał sprint F1 przed GP Chin 2024. Top 3 uzupełnili Lewis Hamilton i Sergio Perez. Zmagania nie obyły się bez kontrowersji z udziałem Fernando Alonso i duetu Ferrari.
W odróżnieniu od piątku tym razem nad tor nie dotarły deszczowe chmury, choć kolejny raz - według naszych wysłanników - sporym mankamentem był wiatr, który znacząco wpływał na właściwości jezdne bolidów.
Jeszcze przed rozpoczęciem zmagań FIA przekazała, że w ramach środka zapobiegawczego trawa w zakręcie numer siedem została specjalnie namoczona i dodatkowo w tym miejscu przez resztę weekendu czuwać będzie specjalna ekipa gaśnicza. Taki rozwój wydarzeń jest oczywiście następstwem wczorajszych pożarów, których dokładna przyczyna wciąż jest sporą zagadką.
Praktycznie cała stawka postawiła na użycie pośredniej mieszanki. Wyjątkiem okazał się jedynie startujący z jedenastego pola George Russell, który zdecydował się na założenie miękkiej gumy.
Początek zmagań nie ułożył się po myśli Lando Norrisa, który w sekwencji zakrętów 1-2 został wyprzedzony przez Lewisa Hamiltona, a następnie stracił kolejnych pięć pozycji przez szeroki wyjazd w tej części toru. Tym samym potwierdziły się wczorajsze przypuszczenia Pirelli dotyczące bardzo słabej przyczepności poza optymalną linią jazdy.
Na etapie siódmego okrążenia o swoim istnieniu postanowił przypomnieć Max Verstappen, który najpierw uporał się z Fernando Alonso, a dwa kółka później dość łatwo połknął Lewisa Hamiltona i pewnie awansował na czoło stawki. W międzyczasie realizator dopatrzył się faktu, iż Valtteri Bottas kontynuował udział w sprincie z mocno uszkodzonym przednim skrzydłem.
Podczas ostatnich kilometrów bardzo dużo działo się za plecami starszego z reprezentantów Astona Martina, który musiał odpierać ataki Carlosa Sainza. Ostatecznie pojedynek obu hiszpańskich kierowców zakończył się przebiciem opony w konstrukcji AMR24, a całe zamieszanie sprytnie wykorzystał Sergio Perez, który wyminął opisywany duet i awansował na P3. Z omawianego zdarzenia skorzystał także Charles Leclerc, który uporał się ze swoim partnerem z zespołu w końcowym segmencie trzeciego sektora.
Finalnie linie mety jako pierwszy przeciął Max Verstappen, a pozostałe miejsca na podium uzupełnili kolejno Lewis Hamilton oraz Sergio Perez.
Warto odnotować, że mimo zbliżającej się czasówki do głównego dania tego weekendu, większość zawodników podeszła dość agresywnie do pierwszej w tym roku rywalizacji sprinterskiej, co w praktyce przełożyło się na całkiem miłe dla oka ścigania.
Przypominamy, że punktualnie o 9:00 czasu polskiego rusza sesja kwalifikacyjna do jutrzejszego wyścigu o Grand Prix Chin.
Ładowanie danych