Amerykańską załoga nie może rozpocząć transportu wyposażenia, ponieważ wciąż nie uregulowała długu wobec rosyjskiej firmy.

W piątek świat Formuły 1 obiegła informacja o tym, iż Uralkali poszło do holenderskiego sądu, aby postarać się o zatrzymanie sprzętu, w tym samochodów, części zapasowych, a nawet motorhome'u, opon i silników.

Wszystko dotyczyło wcześniejszej decyzji, która nakazała Haasowi zwrócić Rosjanom znaczną kwotę z otrzymanych 12 milionów euro. Według doniesień finalna suma wynosi 9 milionów euro.

Zespół nie był jednak skłonny do zrobienia tego, więc były sponsor sięgnął po tak konkretne rozwiązanie i skutecznie postarał się o zatrzymanie wyposażenia w kraju. W związku z tym, że przeciągnięcie sprawy mogło stanowić zagrożenie dla udziału stajni w GP Włoch, informowano, że dług zostanie szybko spłacony.

W sobotę Adam Cooper podawał, że Gene Haas miał wysłać pieniądze w piątkowy wieczór. Jak jednak po wyścigu przekazał Motorsport.com, Uralkali w niedzielne popołudnie nie zaksięgowało jeszcze zwrotu, co wiąże się z brakiem możliwości transportu sprzętu do Włoch. Aby ten wyruszył w trasę bez narażania się holenderskiemu wymiarowi sprawiedliwości, Rosjanie muszą wycofać swój wniosek.

Fakt, iż środki wysłano w piątek, sprawia, że najprawdopodobniej nie pojawiły się na koncie na Bliskim Wschodzie z powodu opóźnień weekendowych. Pieniądze powinny zatem dotrzeć do Rosjan w poniedziałek, co umożliwi transport sprzętu z Zandvoort.

Aktualizacja (poniedziałek, 13:40)

Sprawa jest już zakończona. Zgodnie z wczorajszymi informacjami pieniądze dotarły po zakończeniu weekendu. Haas powinien więc zdążyć rozłożyć się na Monzy przed kolejną rundą.

- Uralkali potwierdziło otrzymanie piątkowej płatności. Nasze ciężarówki dostały zgodę na opuszczenie Holandii i natychmiastowo wyruszyły w trasę do Włoch - przekazał rzecznik zespołu F1.

Co ciekawe, w komunikacie Rosjan można przeczytać, że częścią długu był też bolid Formuły 1. Firma zaznaczała to już w poprzednich oświadczeniach prasowych. Można w nich wyczytać, iż chodziło o maszynę z sezonu 2021. Ta miała trafić do byłego sponsora w ciągu miesiąca od zapadnięcia werdyktu, a więc do połowy lipca 2024.

- Uralkali potwierdza, że zgodnie z orzeczeniem szwajcarskiego sądu arbitrażowego otrzymało pełną kwotę (łącznie z odsetkami i opłatami), z przelaniem której zalegał Haas. Ponadto odebraliśmy także samochód wyścigowy, który należał się nam zgodnie z umową o sponsoringu. W związku z tym Uralkali poinformowało holenderskie władze, iż mogą uwolnić już sprzęt Haasa, który był przetrzymywany w ramach tymczasowego rozwiązania. Haas może swobodnie wywieźć wyposażenie z Holandii.