Były już szef Haasa gościł dziś na motorsportowym show, Autosport International, gdzie pierwszy raz mógł skomentować swoje rozstanie z amerykańską stajnią.

Powody decyzji są już dość dobrze znane, m.in. za sprawą głośnego wywiadu Gene'a Haasa, którego wiele fragmentów zamieściliśmy TUTAJ. Jasne jest natomiast, iż to tylko zdanie jednej strony, która wolała pozostać przy obecnym kierunku, zamiast spełnić żądania swojego wieloletniego partnera.

Włoch nie dostał okazji na udzielenie oficjalnej wypowiedzi w oświadczeniu prasowym zespołu, gdy ten w środę poinformował o jego zwolnieniu. Pierwsza okazja przyszła niewiele później, kiedy temat nadal jest bardzo świeży.

Steiner poruszył kilka ważnych wątków, m.in. potwierdzając doniesienia o nieprzedłużeniu kontraktu. O swoim losie dowiedział się nieco wcześniej, między świętami a początkiem roku. Przede wszystkim zależało mu jednak na poruszeniu innej kwestii.

- Nie, nic takiego się nie stało... - zaczął żartobliwie, w swoim stylu. - Przerwa świąteczna była dobra, wszystko poszło dobrze i mamy nowy rok. Jest jeszcze lepiej!

- A czy mógłbym zacząć od czegoś innego, czegoś od siebie? Nie miałem szansy podziękować naszym ludziom, gdy odchodziłem z Haasa. Chciałbym więc uczynić to teraz, pożegnać się, bo nie byłem w stanie zrobić tego porządnie. Dziękuję też wszystkim fanom, którzy wspierali nas, gdy tam byłem. To fantastyczne. Jest okazja, przyszło wielu ludzi, więc dziękuję za wsparcie, które dostałem. Naprawdę je doceniam!

- [Brak pożegnania] trochę mnie gryzie, ale [personel zespołu] dobrze mnie zna i wie, że go doceniam. Najlepiej byłoby jednak powiedzieć to wprost, bo zaczynaliśmy jako małe grono.  Chciałem podziękować, a takie coś nie daje powodów do zadowolenia, ale naprawdę doceniam to, co ci ludzie zrobili dla ekipy. 

- Dowiedziałem się między świętami a nowym rokiem. To była rozmowa przez telefon. Gene zadzwonił i powiedział, że nie chce przedłużać kontraktu, który obowiązywał do końca sezonu. Tyle. Nie wiem, czy to niespodzianka. W pewnym sensie zawsze jest to jakieś zaskoczenie, ale ostatecznie to on jest właścicielem i może robić to, na co ma ochotę. To jego decyzja. On czuł, że w taki sposób chce iść dalej. Jak mówiłem, to jego wybór. Jest właścicielem, a w takiej sytuacji możesz robić to, co chcesz. 

W wypowiedziach nie zabrakło odniesienia do głównych zarzutów, czyli tego, że obecny sposób funkcjonowania Haasa po prostu został w tyle.

- Odkąd stworzyliśmy ten model 10 lat temu, Formuła 1 bardzo się zmieniła - tłumaczył Steiner. - Szczególnie po pandemii bardzo urosła i stała się inna, bo ma limity budżetowe oraz inaczej wykorzystuje zasoby. Jeśli popatrzymy na pozostałe zespoły, to wszystkie się zbroją. Nawet nie teraz, bo jedne zaczęły to robić kilka lat temu, a niektóre w zeszłym roku. Każdy staje się mocniejszy i inwestuje sporo z myślą o przyszłości.

- Musisz inwestować w rzeczy będące poza limitem, aby spisywać się jak najlepiej już w obrębie samego limitu. Nie powiedziałbym, że jest to szczególnie skomplikowane, ale musisz naprawdę dobrze przemyśleć, jak wykorzystywać ograniczone zasoby. Wielu ludzi wpadło na to lata temu i zaczęło inwestować w celu zyskania efektywności. Najpierw podjęli się wydatków kapitałowych, aby potem strona operacyjna mogła być bardziej wydajna.

- Nie wiem, jakie są plany Gene'a. Nie podzielił się nimi ze mną i przecież nie musi - niech to też będzie jasne. Teraz zresztą nie jestem już nimi zainteresowany! Model, z jakim zaczęliśmy, był bardzo dobry, ale być może nie jest już aktualny. Lecz kim ja jestem, aby to mówić?