Formuła 1 oraz Stowarzyszenie Kierowców Grand Prix (GPDA) wydały oficjalne oświadczenia dotyczące kontynuacji zmagań w Dżuddzie. Pomimo wczorajszych ataków rakietowych niedaleko toru harmonogram weekendu wyścigowego w Arabii Saudyjskiej nie ulegnie zmianom.
Do pierwszych eksplozji niedaleko obiektu Jeddah Corniche doszło podczas pierwszej piątkowej sesji treningowej. Celem były budynki infrastruktury naftowej, które należą do jednego z głównych sponsorów Formuły 1, saudyjskiego Aramco. Za atak ma być odpowiedzialny, uznawany za organizację terrorystyczną, ruch Huti działający na terenie Jemenu.
Pomimo nadzwyczajnych okoliczności zajęcia na torze trwały dalej, a z ujęć pokładowych dało się zauważyć chmury dymu unoszącego się nad miejscem wybuchów. Niedługo później w padoku zwołano nadzwyczajne posiedzenie kryzysowe, przez co drugi trening opóźnił się o 15 minut.
Po zakończeniu piątkowych zmagań kierowcy oraz szefowie zespołów spotkali się z dyrektorem generalnym F1, Stefano Domenicalim, oraz prezesem FIA, Mohammedem Ben Sulayemem. Dyskusje trwały ponad 4 godziny. Ostatecznie podjęto decyzję o kontynuacji zawodów, dzięki czemu Grand Prix Arabii Saudyjskiej odbędzie się zgodnie z planem.
Oficjalne oświadczenie Formuły 1 pojawiło się jednak w mediach dopiero w sobotę rano.
- W wyniku szeroko opisywanego incydentu, który miał miejsce w Dżuddzie w piątek, odbyły się szeroko zakrojone dyskusje pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi stronami, władzami saudyjskiego rządu i agencjami bezpieczeństwa, które udzieliły pełnych i szczegółowych zapewnień, że wydarzenie jest bezpieczne.
Ponadto wszystkie strony miały uzgodnić, aby przez całe wydarzenie oraz w przyszłości stosować otwarty i jasny dialog.
Do mediów trafiło również oświadczenie Stowarzyszenia Kierowców Grand Prix (ang. Grand Prix Drivers' Association), którego jednym z przewodniczących jest George Russell.
- Wczorajszy dzień był trudny dla Formuły 1 i stresujący dla nas, kierowców F1 - czytamy w opublikowanym komunikacie.
- Być może trudno to zrozumieć, jeśli nigdy nie jeździłeś bolidem F1 na tym szybkim i wymagającym torze w Dżuddzie, ale widząc dym po incydencie [ataku rakietowym], trudno było pozostać w pełni skupionym kierowcą wyścigowym i wymazać naturalne ludzkie obawy.
- W związku z tym rozpoczęliśmy długie dyskusje między sobą, z szefami naszych drużyn oraz z wyższym kierownictwem, które prowadzi nasz sport.
- Wymieniono i omówiono wiele różnych opinii, a po wysłuchaniu nie tylko władz Formuły 1, ale także ministrów rządu saudyjskiego, którzy wyjaśnili, w jaki sposób środki bezpieczeństwa zostały podniesione do maksimum, osiągnęliśmy rozwiązanie, w którego wyniku będziemy trenować i kwalifikować się dzisiaj, oraz ścigać się jutro.
Na końcu oświadczenia kierowcy wyrazili nadzieję, że tegoroczne Grand Prix Arabii Saudyjskiej zostanie zapamiętane ze względu na dobre zawody, a nie z uwagi na wczorajszy incydent niedaleko toru Jeddah Corniche.
Dziennikarze obecni w padoku w Dżuddzie twierdzą natomiast, że kierowcy byli stanowczo przeciwni rywalizacji. W pewnym momencie, jak podał Adam Cooper, przeciwni mieli być nawet wszyscy.
Zarówno oni, jak i władze Formuły 1 mieli jednak usłyszeć, że gdyby wyścig nie doszedł do skutku, mieliby oni problem z opuszczeniem kraju. W związku z tym zawody postanowiono kontynuować.